reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża Po Poronieniu

reklama
@Oczekujaca123 jak się czujesz? Jak maluszki?
Maluszki dobrze, przybierają na wadze. Amelka w poniedzialek dążyła 2360 A Staś 2850 więc przekroczyli wagę urodzeniowa uff.... mecza ich bóle brzuszka, odparzenie pupy... Także jest kolorowo. Szczególnie ja zostaje sama tak jak dziś na ponad 12h z dwójką... No ale staram się ogarniać...
Psychicznie jest ciężko. Chyba łapie mnie tzw baby blues, albo fakt że rocznica śmierci Franka się zbliża... albo już nie wiem co bo chodzę i rycze po kątach.
Karmienie piersią nam nie wychodzi... bo nawet nie mam kiedy ćwiczyć przystawiania jak się dra to od razu oba... Chyba skorzystam z pomocy doradcy laktacyjnego.. bo inaczej zwariuje.. odciaganie też wychodzi średnio bo zazwyczaj padam jak mam odciągac jak już przewine i nakarmie dwójkę... czasem sobie myślę że jestem zła matka bo zasypiam na siedzącą zamiast odciągac czy też przystawiac do piersi...
Ja wiem, że tu inne ważne problemy ale ja po prostu wymiekam w macierzynstwie... :(
 
Maluszki dobrze, przybierają na wadze. Amelka w poniedzialek dążyła 2360 A Staś 2850 więc przekroczyli wagę urodzeniowa uff.... mecza ich bóle brzuszka, odparzenie pupy... Także jest kolorowo. Szczególnie ja zostaje sama tak jak dziś na ponad 12h z dwójką... No ale staram się ogarniać...
Psychicznie jest ciężko. Chyba łapie mnie tzw baby blues, albo fakt że rocznica śmierci Franka się zbliża... albo już nie wiem co bo chodzę i rycze po kątach.
Karmienie piersią nam nie wychodzi... bo nawet nie mam kiedy ćwiczyć przystawiania jak się dra to od razu oba... Chyba skorzystam z pomocy doradcy laktacyjnego.. bo inaczej zwariuje.. odciaganie też wychodzi średnio bo zazwyczaj padam jak mam odciągac jak już przewine i nakarmie dwójkę... czasem sobie myślę że jestem zła matka bo zasypiam na siedzącą zamiast odciągac czy też przystawiac do piersi...
Ja wiem, że tu inne ważne problemy ale ja po prostu wymiekam w macierzynstwie... :(
Nie możesz tak mówić, jesteś super Mamą. Masz pod opieką dwa maluchy, hormony teraz jeszcze szaleją dlatego tak się czujesz. A nie masz możliwości żeby ktoś Ci pomógł? Jednak 12h z dwoma maluchami to jest ogromna praca i wcale się nie dziwię że jesteś załamana. Z jednym maluchem na początku jest ciężko, a z dwoma powinnaś dostać medal. Masz kontakt ze swoją Panią psycholog?
 
Maluszki dobrze, przybierają na wadze. Amelka w poniedzialek dążyła 2360 A Staś 2850 więc przekroczyli wagę urodzeniowa uff.... mecza ich bóle brzuszka, odparzenie pupy... Także jest kolorowo. Szczególnie ja zostaje sama tak jak dziś na ponad 12h z dwójką... No ale staram się ogarniać...
Psychicznie jest ciężko. Chyba łapie mnie tzw baby blues, albo fakt że rocznica śmierci Franka się zbliża... albo już nie wiem co bo chodzę i rycze po kątach.
Karmienie piersią nam nie wychodzi... bo nawet nie mam kiedy ćwiczyć przystawiania jak się dra to od razu oba... Chyba skorzystam z pomocy doradcy laktacyjnego.. bo inaczej zwariuje.. odciaganie też wychodzi średnio bo zazwyczaj padam jak mam odciągac jak już przewine i nakarmie dwójkę... czasem sobie myślę że jestem zła matka bo zasypiam na siedzącą zamiast odciągac czy też przystawiac do piersi...
Ja wiem, że tu inne ważne problemy ale ja po prostu wymiekam w macierzynstwie... :(
Ja się Tobie wcale nie dziwię, z jednym dzieckiem jest mega ciężko na początku, a co dopiero z dwójką [emoji33] Jeszcze fakt że zostajesz z tym sama na całe dnie też na pewno ma na to wpływ?
Mąż nie ma możliwości wykorzystać tacierzyńskiego? Czy już był?
 
@Oczekujaca123 nigdy nawet nie myśl, że jesteś złą matką! Jesteś dla swoich dzieci najlepszą mamą na świecie i tego się trzymaj. Ja jestem ogromną przeciwniczką karmienia piersią "na siłę". Przez taką presję otoczenia (za wyjątkiem mojej mamy i babci) zaczęła się u mnie depresja poporodowa. Wszędzie dookoła dostajesz sygnały, że karmienie piersią jest niby najlepsze dla dziecka, a później jak nie wychodzi albo co gorsza nie możesz karmić tak jak ja nie mogłam ze względu na przyjmowane leki, to zaczynają się wyrzuty sumienia itp. itd. Nie będziesz złą matką jeśli poprosisz kogoś o pomoc przy maluchach, nie będziesz złą mamą jeśli zrezygnujesz z karmienia piersią i podasz dzieciaczką mleko modyfikowane. I nie jesteś złą mamą, bo zasypiasz na stojąco i padasz ze zmęczenia. Jesteś najnormalniejszą mamą na świecie. Tak właśnie wygląda macierzyńtwo bez ubarwiania i ściemy.
 
Ostatnia edycja:
Nie możesz tak mówić, jesteś super Mamą. Masz pod opieką dwa maluchy, hormony teraz jeszcze szaleją dlatego tak się czujesz. A nie masz możliwości żeby ktoś Ci pomógł? Jednak 12h z dwoma maluchami to jest ogromna praca i wcale się nie dziwię że jesteś załamana. Z jednym maluchem na początku jest ciężko, a z dwoma powinnaś dostać medal. Masz kontakt ze swoją Panią psycholog?
@Lu_cy tak byliśmy nawet ostatnio u niej, wydawalo się być na chwile ok.. Dziś zistalam pierwszy raz sama...
Moja mama pracuje... teściowa eh szkoda gadać.. muszę się jakoś nauczyć być sama.. nie mamy za dużo wyboru. Mąż co prawda tylko dzi si jitro idzie do pracy potem do końca miesiąca ma wolne.. Ale lipiec już mnie przeraża:(

Dzięki dziewczyny... ja bym chciała karmić piersią myślę że mogłoby to być wygodniejsze niż ciągle robienie MM tymbardziej że raz zjedzą raz nie i potem.laduje to w koszu... mam dość sterty butelek itp.. Ale jak próbuje karmić piersią to znów mk nie wychodzi oni płacza ja płacze k wyglądamy jak jakaś patologia... ja tak właśnie się czuje jakbym już miała depresję... Ale mam nadzieję że nie... mam nadzieję że to chwilowy zjazd emocjonalny ...
 
@Lu_cy tak byliśmy nawet ostatnio u niej, wydawalo się być na chwile ok.. Dziś zistalam pierwszy raz sama...
Moja mama pracuje... teściowa eh szkoda gadać.. muszę się jakoś nauczyć być sama.. nie mamy za dużo wyboru. Mąż co prawda tylko dzi si jitro idzie do pracy potem do końca miesiąca ma wolne.. Ale lipiec już mnie przeraża:(
Ale ten czas który spędzisz z mężem napewno Cię podbuduje, odpoczniesz sobie a maluchy podrosną. Z tygodnia na tydzień będzie coraz lepiej zobaczysz [emoji8]
 
Maluszki dobrze, przybierają na wadze. Amelka w poniedzialek dążyła 2360 A Staś 2850 więc przekroczyli wagę urodzeniowa uff.... mecza ich bóle brzuszka, odparzenie pupy... Także jest kolorowo. Szczególnie ja zostaje sama tak jak dziś na ponad 12h z dwójką... No ale staram się ogarniać...
Psychicznie jest ciężko. Chyba łapie mnie tzw baby blues, albo fakt że rocznica śmierci Franka się zbliża... albo już nie wiem co bo chodzę i rycze po kątach.
Karmienie piersią nam nie wychodzi... bo nawet nie mam kiedy ćwiczyć przystawiania jak się dra to od razu oba... Chyba skorzystam z pomocy doradcy laktacyjnego.. bo inaczej zwariuje.. odciaganie też wychodzi średnio bo zazwyczaj padam jak mam odciągac jak już przewine i nakarmie dwójkę... czasem sobie myślę że jestem zła matka bo zasypiam na siedzącą zamiast odciągac czy też przystawiac do piersi...
Ja wiem, że tu inne ważne problemy ale ja po prostu wymiekam w macierzynstwie... :(

Kochana, te uczucia i emocje to rzecz jak najbardziej normalna. Ja na początku ryczałam w nocy razem z dzieckiem. Nie potrafiłam jej uspać ani uspokoić... Budziłam męża żeby zrobił jej butlę bo wymiękałam. Albo rano go prosiłam żeby wstał, dał mm i ja szłam spać po nocy bez snu.przy dwójce ciężej ogarnąć kp, dzieci się muszą nauczyć tego. Może to wygodniej, ale podawanie mm to nie tragedia. Po coś to mleko wymyślili, więc jeśli trzeba to korzystaj :)
Ja Wice daje codziennie na noc mm żeby spała lepiej. Czasem w ciągu dnia (jak np dziś) jak widzę że się denerwuje przy piersi to zrobię jej butlę i wiem że nie jest głodna.
Te hormony zejdą, wy nauczycie się siebie i będzie lepiej :)
 
Maluszki dobrze, przybierają na wadze. Amelka w poniedzialek dążyła 2360 A Staś 2850 więc przekroczyli wagę urodzeniowa uff.... mecza ich bóle brzuszka, odparzenie pupy... Także jest kolorowo. Szczególnie ja zostaje sama tak jak dziś na ponad 12h z dwójką... No ale staram się ogarniać...
Psychicznie jest ciężko. Chyba łapie mnie tzw baby blues, albo fakt że rocznica śmierci Franka się zbliża... albo już nie wiem co bo chodzę i rycze po kątach.
Karmienie piersią nam nie wychodzi... bo nawet nie mam kiedy ćwiczyć przystawiania jak się dra to od razu oba... Chyba skorzystam z pomocy doradcy laktacyjnego.. bo inaczej zwariuje.. odciaganie też wychodzi średnio bo zazwyczaj padam jak mam odciągac jak już przewine i nakarmie dwójkę... czasem sobie myślę że jestem zła matka bo zasypiam na siedzącą zamiast odciągac czy też przystawiac do piersi...
Ja wiem, że tu inne ważne problemy ale ja po prostu wymiekam w macierzynstwie... :(
Kochana w życiu nie myśl , że jesteś złą matką!!! Tyle dla nich zrobiłaś i dalej robisz :) no na bóle brzuszka tylko kropelki ale nie na każdego maluszka działają, jedyne co mogę napisać to to że minie. Jesteś mega mamą pamiętaj o tym !!! Masz nie jednego niemowlaczka A dwójkę i masz prawo zasypiać nawet na stojąco.. Nie dziwne że nie masz siły... A co do płaczu, wahań nastroju , to normalne na prawdę, sama tak miałam i było mi ciężko bo zostałam po tyg od ur Maksia sama na 2 tyg bez M i nie miałam sił, płakałam gdy on miał kolki, gdy już brakowało mi mocy żeby zrobić sobie jedzenie, płakałam na reklamach i w roznucn dziwnych sytuacjach.. a gdzie przy dwójce bąbli... podziwiam i wiem że ogarniesz, ale daj sobie czas i śpij kiedy tylko możesz:* będzie z dnia na dzień co raz lepiej :*
 
reklama
HCG z wczoraj (9-12dpo) 0,1mIU także nie tym razem. Zastanawiam się czy w ogóle pęcherzyki u mnie pękają. Znów mam skurcze jajników kiedy się przeciągam, podobny ból odczuwałam mając torbiel. Następny cykl będzie ostatni na luzie. Później z powodów rodzinnych muszę dać sobie na wstrzymanie tak gdzieś do marca przyszłego roku. W międzyczasie oszacuje budżet i pomyślę nad nowym lekiem, który zaproponowała mi endokrynolog. Koszt niemały, bo koło 500zł miesięcznie. Dla mnie to majątek, ale może coś wymyślę w tej kwestii.
 
Do góry