Nie przesadzajcie, to tylko PESEL. Ja też udzielam się na majówkach i tu - tam dużo młodych, ale jakie to ma znaczenie... Każda z nas ciężarówek będzie "młodą" mamą małego szkraba, pierwszego lub kolejnego... Nie ma znaczenia czy jest przed 40 czy po
Arona - wiem o czym piszesz. Ja też w poprzedniej ciąży miałam urodzić zdrowe dziecko. Do samego końca byłam o tym przekonana. I co? Nie dość, że Mały tuż po porodzie trafił na OIOM i ledwo co go uratowali bo miał morfologię na granicy funkcji życiowych, to jeszcze potem miesiąc spędziliśmy w szpitalu, a do tej pory przeszedł 4 operacje i to chyba jeszcze nie koniec, choć narazie stan jest stabilny. A wszystkiemu "winna" była przeszkoda pod pęcherzem, która doprowadziła do refluksu, a w rezultacie do zniszczenia nerek. Gdy Mały miał 3 dni dowiedzieliśmy się, że nigdy nie będzie normalnie sikał, tylko włożą mu rurkę bezpośrednio przez brzuch do pęcherza i będzie miał worek. Załamka... Na szczęście po pierwszej operacji (miał miesiąc) lekarze usunęli przeszkodę i zdecydowali by poczekać. Na każde USG wchodziłam potem jak do jaskini lwa... Na szczęście Mały worka nigdy nie dostał (miał go tylko przez kilka tygodni po trzeciej, najpoważniejszej operacji), ale nerwów nas to kosztowało... Dziś stan jest stabilny, nadal Mały bierze leki, jeździ na okresowe kontrole i badania, ale żyje jak każde zdrowe dziecko
Jednak co USG ciążowe zawsze proszę o dokładne sprawdzenie nerek i wszystkiego, bo bardzo się o Malutką boję. Powtarzam sobie jednak, że przecież może być wszystko dobrze i tego się trzymam! I miejmy nadzieję, że u każdej z nas tak będzie i w odpowiednim czasie każda będzie się cieszyć z narodzin zupełnie zdrowego dzieciątka
Kwiatek - czekamy (nie) cierpliwie