reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciąża po 40

Chrzaszczyk, a pomogla Ci ta kuracja i jak jest teraz, po porodzie?
Hemoroid jak był tak jest. Nie jest z tych dokuczliwych. Będąc w ciąży stosowałam jedynie to smarowidło lecz nieregularnie. Tych tabletek doustnych nie brałam w ogóle. W ciąży mam zasadę, że minimalizuje medykamenty zwłaszcza te doustne jeśli nie ma specjalnej konieczności. Uznałam, że wytrzymam i wezmę się za to po porodzie i karmieniu. Nie chce wtaczać w dziecka organizm tej chemii jeśli nie zachodzi aż taka wyższa konieczność. Zresztą w ogóle na codzień stronie od leków kiedy nie ma ku nim aż tak palącej potrzeby.
 
reklama
Hemoroid jak był tak jest. Nie jest z tych dokuczliwych. Będąc w ciąży stosowałam jedynie to smarowidło lecz nieregularnie. Tych tabletek doustnych nie brałam w ogóle. W ciąży mam zasadę, że minimalizuje medykamenty zwłaszcza te doustne jeśli nie ma specjalnej konieczności. Uznałam, że wytrzymam i wezmę się za to po porodzie i karmieniu. Nie chce wtaczać w dziecka organizm tej chemii jeśli nie zachodzi aż taka wyższa konieczność. Zresztą w ogóle na codzień stronie od leków kiedy nie ma ku nim aż tak palącej potrzeby.
Ja stosuje dokladnie te zasade co Ty i nawet paracetamolu w ciazy nie bralam, ale przy tym sie poddalam. Nie dalo sie zyc i dalabym sobie tam wszystko wyciac, zeby tylko byla poprawa :(.
 
Jak mi kolezanka jakis rok temu mowila, ze najgorsze dla niej w ciazy byly hemoroidy (a mloda laska ledwie po 30-tce) to uwazalam ze przesadza. Tez jest z tych co nic nie brala w ciazy nawet nospy, a przed hemoroidami sie poddala i brala leki w obydwu ciazach.
 
Hemoroid jak był tak jest. Nie jest z tych dokuczliwych. Będąc w ciąży stosowałam jedynie to smarowidło lecz nieregularnie. Tych tabletek doustnych nie brałam w ogóle. W ciąży mam zasadę, że minimalizuje medykamenty zwłaszcza te doustne jeśli nie ma specjalnej konieczności. Uznałam, że wytrzymam i wezmę się za to po porodzie i karmieniu. Nie chce wtaczać w dziecka organizm tej chemii jeśli nie zachodzi aż taka wyższa konieczność. Zresztą w ogóle na codzień stronie od leków kiedy nie ma ku nim aż tak palącej potrzeby.
Ja też stronię od leków jeżeli dam radę wytrzymać.
Ale początki ciąży miałam przeleżane i musiałam brać luteine, duphaston.
Kiedy miałam krwiaka dodatkowo cyclo3fort, magnez, nospe.
Teraz jestem przeziębiona i staram się domowymi sposobami walczyć, ale włączyłam pre...na..l..e.n i inhalacje z ectodose (to akurat naturalne składniki).
Bardzo jestem wyczulona na skład z racji wykonywanego zawodu.
Czasem są takie sytuacje, że człowiek musi brać leki.
Jeszcze leki OTC są przynajmniej przebadane. Bardziej mnie zastanawia łykanie suplementów ( poza zestawem witamin).
 
Ja też stronię od leków jeżeli dam radę wytrzymać.
Ale początki ciąży miałam przeleżane i musiałam brać luteine, duphaston.
Kiedy miałam krwiaka dodatkowo cyclo3fort, magnez, nospe.
Teraz jestem przeziębiona i staram się domowymi sposobami walczyć, ale włączyłam pre...na..l..e.n i inhalacje z ectodose (to akurat naturalne składniki).
Bardzo jestem wyczulona na skład z racji wykonywanego zawodu.
Czasem są takie sytuacje, że człowiek musi brać leki.
Jeszcze leki OTC są przynajmniej przebadane. Bardziej mnie zastanawia łykanie suplementów ( poza zestawem witamin).
Przeziębienie i dość mocna infekcja gardla tez mnie dopadła w ciazy i tez posiłkowałam się ta linia apteczna dla ciezarnych i karmiacych i oczywiście domowymi sposobami plus czosnek i udało się wyrwać z łap antybiotykowi, bo już siedział mi na plecach[emoji6][emoji38]tak serio to lekarz dał mi 3 dni na domowe sposoby i jak nie dam rady to antybiotyk. Miałam strasznie załatwione gardło, kiepsko się czułam ogólnie mnie rozłożyło ale na szczęście dałam rade. Czosnek jadłam do śniadania, do kolacji po ząbku.

Sent from my SM-G900F using Forum BabyBoom mobile app
 
Ja stosuje dokladnie te zasade co Ty i nawet paracetamolu w ciazy nie bralam, ale przy tym sie poddalam. Nie dalo sie zyc i dalabym sobie tam wszystko wyciac, zeby tylko byla poprawa :(.
Jeśli masz taki dyskomfort to ratuj się tymi smarowidłami i doustnymi jeśli ginekolog Ci przepisal żeby sprawy nie pogorszyć. Staraj się nie doprowadzać do zatwardzenia wiem, że w ciazy może być z tym problem, bo i hormony tutaj robią swoje. Mnie pomagały suszone śliwki, suszone morele. Jadlam kiwi o tym dowiedziałam się od jednej dziewczyny na wątku i faktycznie na mnie działało. Pij dużo wody mineralnej niskosodowej.
 
Witajcie kochane, chwilę mnie rzeczywiście nie było... rozstałam się z partnerem, co przyprawiło mnie o załamanie psychiczne, córki oczywiście do mnie z tekstem: "a nie mówiłyśmy?", no i jeszcze najmłodsza wyprowadziła się do chłopaka, więc jak byłam sama w mieszkaniu z dużym brzuchem to tak mi się strasznie chciało płakać... ale jednak to chyba jest miłość, wróciliśmy do siebie, powiedział, że mnie kocha i nie wyobraża sobie beze mnie życia, no a że ja też sobie nie wyobrażam, to znów mieszkamy razem... obecnie 32 tc, jestem przeogromna i... ciągle mam ochotę na seks (też tak miałyście?) Pozdrawiam i opowiedzcie co u was kobietki

Witam
Bardzo mi przykro, że przechodziłaś tak trudne chwile. Ja sama coraz częściej myślę o rozstaniu. Mam dwoje cudownych dzieci 13 lat i 1,5 roczku a w drodze 3 dzieciątko, które zupełnie mnie zaskoczyło, bo nie planowaliśmy więcej dzieci. Mam męża, choć tak naprawdę jestem sama. Męża cały dzień nie ma, bo dużo pracuje, a jak wraca, to i tak sypia w innym pokoju. Jedynie raz na jakiś czas przychodzi do mnie do sypialni w jednym celu. Niewiele ze sobą rozmawiamy, bo jak próbuję mu uzmysłowić, że rola męża i ojca nie ogranicza się jedynie do zarabiania pieniędzy, że jest mi ciężko i potrzebuję jego pomocy, to zaczyna się kłótnia. Czasami to nawet nie chce mi się już gadać, bo mam już dosyć ciągłych kłótni, a i tak nic do niego nie trafia. Miałam nadzieję, że uda mi się dotrwać w spokoju do końca ciąży, ale chyba się nie uda. Mam wrażenie, że żyjemy nie ze sobą, ale obok siebie. Żadnej bliskości, ciepła, czułości, nasza miłość się już chyba wypaliła. Z jednej strony najchętniej bym się z nim rozwiodła, bo mam już dość takiego życia. Z drugiej strony jestem przerażona, jak sobie poradzę sama z dwójką małych dzieci. Tym bardziej, że nie mogę liczyć na pomoc ani ze strony rodziców, ani teściów.

Ściskam Was wszystkie Kobietki
 
Witajcie kochane, chwilę mnie rzeczywiście nie było... rozstałam się z partnerem, co przyprawiło mnie o załamanie psychiczne, córki oczywiście do mnie z tekstem: "a nie mówiłyśmy?", no i jeszcze najmłodsza wyprowadziła się do chłopaka, więc jak byłam sama w mieszkaniu z dużym brzuchem to tak mi się strasznie chciało płakać... ale jednak to chyba jest miłość, wróciliśmy do siebie, powiedział, że mnie kocha i nie wyobraża sobie beze mnie życia, no a że ja też sobie nie wyobrażam, to znów mieszkamy razem... obecnie 32 tc, jestem przeogromna i... ciągle mam ochotę na seks (też tak miałyście?) Pozdrawiam i opowiedzcie co u was kobietki

Cieszę się , że znowu się odezwałaś , a przed wszystkim, że wszystko Ci się poukładało z partnerem.:). Wiadomo - w ciąży i niestety także trochę po nie jest łatwo ułożyć sobie wszystko z parterem . Nami rządzą hormony , na absolutnym pierwszeństwie jest nasze dziecko ,a oni tego nie rozumieją i sami oczekują, że dalej będą naszym pępkiem świata .
 
Witam
Bardzo mi przykro, że przechodziłaś tak trudne chwile. Ja sama coraz częściej myślę o rozstaniu. Mam dwoje cudownych dzieci 13 lat i 1,5 roczku a w drodze 3 dzieciątko, które zupełnie mnie zaskoczyło, bo nie planowaliśmy więcej dzieci. Mam męża, choć tak naprawdę jestem sama. Męża cały dzień nie ma, bo dużo pracuje, a jak wraca, to i tak sypia w innym pokoju. Jedynie raz na jakiś czas przychodzi do mnie do sypialni w jednym celu. Niewiele ze sobą rozmawiamy, bo jak próbuję mu uzmysłowić, że rola męża i ojca nie ogranicza się jedynie do zarabiania pieniędzy, że jest mi ciężko i potrzebuję jego pomocy, to zaczyna się kłótnia. Czasami to nawet nie chce mi się już gadać, bo mam już dosyć ciągłych kłótni, a i tak nic do niego nie trafia. Miałam nadzieję, że uda mi się dotrwać w spokoju do końca ciąży, ale chyba się nie uda. Mam wrażenie, że żyjemy nie ze sobą, ale obok siebie. Żadnej bliskości, ciepła, czułości, nasza miłość się już chyba wypaliła. Z jednej strony najchętniej bym się z nim rozwiodła, bo mam już dość takiego życia. Z drugiej strony jestem przerażona, jak sobie poradzę sama z dwójką małych dzieci. Tym bardziej, że nie mogę liczyć na pomoc ani ze strony rodziców, ani teściów.

Ściskam Was wszystkie Kobietki

Jadwiga78 - wiem, że u każdej z nas sytuacja jest zupełnie inna ale domyślam się jak Ci ciężko , szczególnie teraz kiedy kobieta potrzebuje wsparcia ze strony najbliższych . U mnie też czasami pojawiały się takie myśli , szczególnie po głupich kłótniach , ale na razie potrafię sobie powtarzać, że to nie zawsze jest tak jak myślimy z naszymi facetami. Oni niestety myślą zupełnie inaczej niż my , mają też inne priorytety . na przykład u mnie mój mąż generalnie uważa, że ja cały czas odpoczywam, a z samopoczuciem, czy bólami to chyba przesadzam, kiedy on tak ciężko pracuje . Czasami czuję się totalnie nieszczęśliwa , zaniedbana itd, itd. Ale potem staram się przeanalizować sytuacje i wydaje mi się, że w dużym stopniu rządzą też moje hormony . Ostatecznie w naprawdę ważnych sytuacjach mąż zawsze mnie wspiera. Teraz ze strachem myślę jak to będzie kiedy urodzi się córeczka, bo kiedy urodziłam synka nasze relacje ( które wcześniej były b. dobre) strasznie się popsuły . z perspektywy czasu widzę, że było w tym tyle samo mojej jak i jego winy . z czasem wszystko się naprawiło chociaż oczywiście wszystko jest już inne z uwagi na synka. Chciałabym abym potrafiła to dostrzec także po urodzeniu córci i nie popełniać już tych samych błędów ,ale obawiam się , ze obowiązki, zmęczenie znowu zrobią swoje , ale wierzę, że to przejdziemy (ech)

Mam nadzieję, że wszystko się Wam ułoży , ważne tylko aby się wspierać i starać zrozumieć jedno drugiego ( łatwo powiedzieć prawda ;).... )
 
reklama
Witam
Bardzo mi przykro, że przechodziłaś tak trudne chwile. Ja sama coraz częściej myślę o rozstaniu. Mam dwoje cudownych dzieci 13 lat i 1,5 roczku a w drodze 3 dzieciątko, które zupełnie mnie zaskoczyło, bo nie planowaliśmy więcej dzieci. Mam męża, choć tak naprawdę jestem sama. Męża cały dzień nie ma, bo dużo pracuje, a jak wraca, to i tak sypia w innym pokoju. Jedynie raz na jakiś czas przychodzi do mnie do sypialni w jednym celu. Niewiele ze sobą rozmawiamy, bo jak próbuję mu uzmysłowić, że rola męża i ojca nie ogranicza się jedynie do zarabiania pieniędzy, że jest mi ciężko i potrzebuję jego pomocy, to zaczyna się kłótnia. Czasami to nawet nie chce mi się już gadać, bo mam już dosyć ciągłych kłótni, a i tak nic do niego nie trafia. Miałam nadzieję, że uda mi się dotrwać w spokoju do końca ciąży, ale chyba się nie uda. Mam wrażenie, że żyjemy nie ze sobą, ale obok siebie. Żadnej bliskości, ciepła, czułości, nasza miłość się już chyba wypaliła. Z jednej strony najchętniej bym się z nim rozwiodła, bo mam już dość takiego życia. Z drugiej strony jestem przerażona, jak sobie poradzę sama z dwójką małych dzieci. Tym bardziej, że nie mogę liczyć na pomoc ani ze strony rodziców, ani teściów.

Ściskam Was wszystkie Kobietki

Kochana, wspieram Cię bardzo mocno, w ciąży takie sprawy dwa razy mocniej przeżywa, wiem po sobie... Ale może po urodzeniu dziecka zakocha się w nim oraz w Tobie na nowo? Przecież dziecko to owoc miłości... jesteś młoda przecież, korzystaj z życia! Gdyby mi ktoś powiedział, że w wieku 48 lat będę się budzić obok dużo młodszego i przystojnego partnera czując ruchy dziecka pod serduszkiem to chyba bym go wyśmiała... dlatego nie warto się poddawać, trzymam mocno za Ciebie kciuki kochana!
 
Do góry