dzień dobry wszystkim!
Ponieważ powinnam siedzieć i pisać pisać, pisać to oczywiście wymyśliłam sobie inne zajęcie. Moje dziecko ostatnio najszczęśliwsze jest w samochodzie, a jako że pokochało w ostatnich dniach odkurzacz więc dostało dwa w jednym - odkurzanie samochodu!
I w związku z tym mnie naszły refleksje, w temacie różnic płci i mózgów. Bo niby to wszystko w środku całkiem ładnie zaprojektowane. Ale widać , że projektant nie przewidział sytuacji, że dziecię napluje jogurtem w klamkę, bo jakby przewidział, to by nie robił tam rozlicznych mikrorowków, zakamareczków i innych takich, co w nie ten jogurt wcieka - ha, pomyślałam, panowie designerzy - i jak ja mam to teraz wydłubać? A potem pomyślałam, że to seksistowskie założenie, że jak ktoś nie pomyślał że to trzeba będzie czyścić i powinno się czyścić łatwo to to musiał być facet.
I jeszcze sobie przypomniałam, że kiedyś widziałam projekty samochodu zrobione przez baby. To jakiś specjalny eksperyment był, że kobiety miały stworzyć idealny samochód dla kobiet. No cóż... to było straszne. On z wyglądu kojarzył się z wibratorem, ale największym hitem były drzwi otwierane do góry ! I pomyślałam, że takiego niepraktycznego idiotyzmu to by chyba żaden facet nie wymyślił. I pomyślałam, że to seksistowskie, zwłaszcza, że przypomniałam sobie najsłynniejszy na świecie wyciskacz do cytrusów
Buy the Alessi Juicy Salif Citrus-squeezer online at Nest.co.uk
który zaprojektował facet.
Koniec końców mam postulat - skoro samochody przechodzą crash testy to powinny przechodzić też bachor testy i pies testy. Z badaniem odporności na: pawie psie i dziecięce, ślinę psią i dziecięcą, przyklejanie cukierków w różnych dziwnych miejscach, zatykanie wszelkich otworów sierścią, drapanie pazurami, wycieranie kaloszy w podsufitkę. przeżuwanie elementów wyposażenia wnętrza.
A i jeszcze jedno - dla fanów junk food. Odkryłam że nasz samochód ma takie rozkładane coś - podłokietnik z miejscem na kubeczki i inne bajery. W tylnym siedzeniu toto jest ukryte. Otworzyłam toto, coś tam głęboko w czeluściach wypatrzyłam, wyssać odkurzaczem się nie dało, wydłubałam pęsetą - frytka! Frytka , na moje oko z MacDonald's, stan zachowania - idealny. Wygląda jak nowa. My takowych frytek nie jadamy, za naszych czasów nikt w tym samochodzie takich nie jadł, ergo owa frytka jeździła tam przynajmniej od października 2012. Niech żyją konserwanty!
A, co do ciasteczkowych facetów... nie czuję tematu. Ja mam jakoś inaczej, mnie kręci całokształt, muszę sobie najpierw z facetem pogadać, żeby stwierdzić, czy mi się wizualnie podoba. Takie małe zboczenie. Wszystkie znajome baby zawsze uważały, że mój obecny mąż jest ciacho. No ja tez byłam zdania , że da się patrzeć bez obrzydzenia, ale piękny to on się zrobił jak zaczęliśmy rozmawiać. I im dłużej gadaliśmy tym piękniejszy się robił. I tak mu zostało :-)