reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża po 40

szlag... oj długo ja zapamiętam te walentynki :no::no::no:
Właśnie wyszedł od nas weterynarz, po pozszywaniu do kupy biednej Flo, po raz kolejny napadniętej przez Sonię:no::no::no:
Drugi raz cudem uniknęła śmierci :no::no::no:
Ta franca była w amoku, nie mogłam jej odciągnąć , na nic nie reagowała, w końcu wsadziłam jej ręce do pyska i na siłę rozwierałam szczęki. Mam sperforowane obie ręce, szczególnie fajne jest przegryzienie kciuka na wylot na wysokości nasady paznokcia . Jak jakoś spektakularnie nie spuchnę do wieczora i będę nadal mogła trafić w klawisze to się potem odezwę bardziej, na razie muszę ochłonąć.
 
reklama
I ona Cie pogryzla? Pies, ktory dobrze Cie zna? Co sie dzieje? Jaka to rasa/mieszaniec? Jakie to duze? I... co jej wali na leb?
 
Flo szok!, ale akcja! A ofiara to pies czy kot?

majuska jak on przyniesie wino o 21 to ja juz bede gotowa do spania..niech spada, na coco jumbo!
 
To jest tak:
Flo to mała suczka, najdłuższa stażem w naszym domu.
Sonię rodzice adoptowali ze schroniska jakieś 5 lat temu. Po śmierci mojego taty mama zaczęła u nas pomieszkiwać no a suka z nią. W sumie suka nawet bardziej na stałe, bo nie warto tak wozić psa w te i wewte, zwłaszcza że zołza nie nadaje się do podróżowania publiczną komunikacją. No i tak już ze 3 lata Sonia praktycznie tu mieszka. Z innymi psami się nie ściera, tylko z Flo. Jak Maks był maleńki to po raz pierwszy ją zaatakowała i poważnie pogryzła. Potem były jakieś incydenty między nimi, ale drobne. To znaczy o tyle o ile, ale dało się psy rozdzielić i obywało się bez szycia Flo. Florence jest mała, jakieś 10 kilo, Sonia średnia, okolice 20.
Dzisiejsza sytuacja to był horror. Sonia złapała Flo za kark, miotała nią, dusiła... nie reagowała na nic - moje wrzaski, odciąganie, szarpanie... NIC! Była w amoku! Walnęłam ją pięścią w kufę - nie zareagowała. W końcu złapałam zębami za kark, a obie ręce wpakowałam do paszczy i siłą rozwierałam szczęki, oderwałam ją od ofiary na moment, bo zaraz wróciła, tym razem celując w podwozie... Nie wiem w którym momencie mnie pogryzła, bo zorientowałam się jak już było po wszystkim - za którymś podejściem udało mi się ją oderwać i przytrzymać, Flo uciekła do domu.
Wet na szczęście zareagował na mój rozpaczliwy telefon i przyjechał ją pozszywać - bo Adam dziś gdzieś pod Legnicą, jak na złość.
Jestem zszokowana totalnie, roztrzęsiona i nie wiem co mam robić. Dziś mama zabiera Sonię do siebie, ale co dalej???
 
Flo to koszmar i ja nie bardzo mam doswiadczenie z psami, bo jakos sie udawalo miec spokojne w domu z wyjatkiem Tabrisa. To bylo tak:
chcielismy drugiego owczarka w domu, wiadomo Tabi nie toleruje za bardzo innych zwierzat ale domownika powinien i tak zabralismy do siebie Beja - owczarek 8 lat uratowany od smierci. Inna o opowiesc... w kazdym razie okazalo sie, ze Tabi go nienawidzi i rzuca sie na Beja. Izolowalismy psy od siebie przez trzy dni, nic nie pomagalo jak sie gryzly to mialam pod reka wiadro wody - tylko to skutkowalo na sczepione ze soba wilczury. Pewnego dnia Bej wybil drzwi i Tabi na niego skoczyl, Robert wskoczyl miedzy nie bo Tabi do gardla a Bej do brzucha. Nie wiadomo ktory pies go ugryzl w reke w czasie gdy je rozdzielal.
Ratunku nie bylo - albo oddajemy Beja albo znajdzie sie czlowiek ktory wezmie go od razu. Tym czlowiekiem okazal sie moj Maciej, ktory zamiast zawiezc Beja do schroniska zabral go do siebie do domu:-D Historia skonczyla sie dobrze, ale psy nie mogly byc blisko siebie i zostaly rozdzielone na zawsze.
 
Kłaczku - wszystkie suki u nas są po sterylce. Tylko Jego Wysokość nie jest ciachnięty.
Anko - brrr!!! Dobrze, że się udało przekierować Beja do Macieja, przy czym ja bardziej rozumiem taką sytuację jak u Ciebie - bo jeden pies na swoim, drugi uzurpator jakiś, a tutaj... znają się od kilku lat, były czasy że się bawiły razem bardzo fajnie... Kurcze, jak teraz o tym myślę to konflikt się zaczął jak pojawił się Maks :no:. Może Sonia poczuła się zagrożona reorganizacją w stadzie i zastępczo zaatakowała najsłabsze ogniwo, czyli najmniejszą i najdelikatniejszą psychicznie psinę.
Wet mnie dziś solidnie nastraszył, że jej puściły hamulce i że już niczego nie można być pewnym, nie można ufać że nie zaatakuje człowieka, nie jest bezpieczna dla dziecka.
 
reklama
Wet ma racje w tym momencie. Jesli nie dalas rady nad nia zapanowac nawet bijac, jesli ona nawet Ciebie pogryzla, to cholera wie co jej do lba strzeli(lo). Balabym sie.
 
Do góry