Ojej... ale tu się poważnie zrobiło.
No to dla uporządkowania - nie wiem czemu określa się jako gender różne śmieszne i ekstremalne zachowania ( typu dziecko bez płci). Gender to bowiem nic innego jak tzw. płeć kulturowa. Czyli zespól cech łączonych w danej kulturze z tą czy inną płcią. Typu: Chłopaki nie płaczą, dziewczynce nie wypada, kobieta jest od tego, mężczyzna powinien tamto.
W każdej kulturze te społeczne wymagania wobec płci i pewien ideał są inne, ale w każdej są jakieś koncepcje na temat tego jak powinien się zachowywać mężczyzna/chłopiec kobieta/dziewczynka.
Istnieje płeć biologiczna i chociażby to, że małe dziewczynki bawią się lalkami a mali chłopcy rozbierają wszystko na części wynika z biologii. Ale już to, że dla dziewczynek w sklepie z zabawkami można kupić w 90% rzeczy różowe, w tym toaletkę z atrapami kosmetyków oraz zestaw do sprzątania jest realizowaniem właśnie tej wizji kulturowej płci - baby są od pindrzenia się i jeżdżenia na szmacie. Dla chłopców są kreatywne zabawki, dla dziewczynek - kretyńskie.
Nie dalej jak dziś widziałam reklamę dwóch książeczek. Jedna pod tytułem "eksperymenty są super" i tekst że bla bla, mały naukowiec, mały eksplorator, dziecko ciekawe świata, pasjonujące doświadczenia...
A obok druga " fascynujące eksperymenty dla dziewczynek" i do tego tekst - książeczka pokazuje, że dziewczynki też mogą przeprowadzać interesujące doświadczenia.
I jak widzę takie rzeczy, to upewniam się co do tego, że badania nad płcią kulturową są słuszne i zbawienne, a zwłaszcza w tym kraju, gdzie schematy w sprawie płci pokutują i mają się dobrze.
Swoją drogą byłoby miło, gdyby osoby takie jak co poniektórzy dostojnicy kościelni, albo Twoja,
Zoyko ex znajoma przynajmniej raczyli sprawdzić o czym mówią, zanim zaczną coś mówić.
Maks bawi się klockami ( uniseks), autkami ( męskie) pluszakami mało ( uniseks) a poza tym kocha zamiatać ( babskie), myć gary ( babskie) i myć wannę ( babskie).
P.S. Przypomniał mi się fascynujący eksperyment , tak a'propos gender.
Na ulicy proszono przypadkowe osoby o zajęcie się na chwilkę dzieckiem ( potrzymanie na rękach). Dziecko było niemowlęciem, ubranym w sposób neutralny. Następnie udający rodzica eksperymentator odbierał dziecko, używając imienia. Raz mówił "chodź tu Jasiu" a raz " chodź tu Marysiu". Osoby które trzymały dziecko były następnie proszone o ocenę dziecka. Okazuje się, że to samo dziecko jako Jaś było oceniane jako: silne, mocne, łobuz, nieznośne. Jako Marysia: słodkie, delikatne i tak dalej.
Mój syn dziś znów dorwał farby
![No :no: :no:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/no.gif)
Powstał kolejny obraz olejny.
Muszę mu chyba kupić jakieś farbki do osobistego użytku, bo robi straszne spustoszenie.
Misia - spoko, ja robię tak samo z telefonem. Będę o Tobie pamiętać przy najbliższym wypadzie na shopping.