reklama
Dziewczyny, dzieki. Karol ma nadal kiepskie noce, w dzien zachowuje sie juz normalnie. Wczoraj dal temu wyraz.
Flo, kobita nie zdazyla zareagowac, bo zgarnelam gada kiedy jego lapa z pekiem chusteczek znajdowala sie dobre 20cm od jej twarzy, a ze on sie ciagle tarzal po niej lub w poblizu, to nie rzucilo sie to w oczy. Mialabym problem z wytlumaczeniem jej tak bezposredniego zachowania.
Majuska, kociszcze zajebiasze! To jest pers? Malo plaskaty na ryju, ale jak dla mnie to zaleta, poza tym wyglada jak milion dolcow z walizce z krokodyla.
Zaliczylam opad szczeny. Robilam ciasto na racuchy, oczywiscie padalec ze mna w kuchni, wiec opowiadalam mu co robimy. Wbijajac jajka, zaczelam mu liczyc "raz... dwa..." i uslyszalam z boku "si..." Myslalam, ze przypadek, wiec celowo zaczelam wsypywac make lyzka i liczylam "raz... dwa..." i znow uslyszalam "si..." Ja wiem, ze on liczy po angislku, bo ma taki liczacy pociag i zawsze po "two" mowi "tui" (tak to brzmi w wydaniu Karola), ale po polsku go nie uczylam, uwazam ze za wczesnie.
Flo, kobita nie zdazyla zareagowac, bo zgarnelam gada kiedy jego lapa z pekiem chusteczek znajdowala sie dobre 20cm od jej twarzy, a ze on sie ciagle tarzal po niej lub w poblizu, to nie rzucilo sie to w oczy. Mialabym problem z wytlumaczeniem jej tak bezposredniego zachowania.
Majuska, kociszcze zajebiasze! To jest pers? Malo plaskaty na ryju, ale jak dla mnie to zaleta, poza tym wyglada jak milion dolcow z walizce z krokodyla.
Zaliczylam opad szczeny. Robilam ciasto na racuchy, oczywiscie padalec ze mna w kuchni, wiec opowiadalam mu co robimy. Wbijajac jajka, zaczelam mu liczyc "raz... dwa..." i uslyszalam z boku "si..." Myslalam, ze przypadek, wiec celowo zaczelam wsypywac make lyzka i liczylam "raz... dwa..." i znow uslyszalam "si..." Ja wiem, ze on liczy po angislku, bo ma taki liczacy pociag i zawsze po "two" mowi "tui" (tak to brzmi w wydaniu Karola), ale po polsku go nie uczylam, uwazam ze za wczesnie.
Ostatnia edycja:
Heloł , wróciłam ( wracałam półtorej godziny bo korki jak cholera i snieg sypie :-( ), jeden pies rozmnożył mi się w dwa, miałam jeszcze takiego kochanego pieska w typie teriera walijskiego, zarośniętego jak jasna cholera, ale tylko na kąpiel, ręce mi się rwały do zrobienia mu koziej bródki, ale skończyło się jedynie na wyglądzie a'la pudel, szampon i odżywa jednak robią swoje Kocisko jest boskie, tak to pers, siedzi ze mną na kompie i gapi się tak rozumnie, tuli, łasi ,wogóle nie ma tych przycisków " zniszczyć świat" i "władza nad światem " no rewelka, popróbuje jeszcze go przed wydaniem wykąpać i wyczesać:-)
Aniu ..no boski Tabrinio jest
Kłaczku..padalec.......no cudnie
wiecie, że nie kupiłam tej ciastoliny w Lidlu....rano nie zdążyłam, wracając zajechałam i były , ale kurna nie podobały mi się te zestawy i nie kupiłam
Aniu ..no boski Tabrinio jest
Kłaczku..padalec.......no cudnie
wiecie, że nie kupiłam tej ciastoliny w Lidlu....rano nie zdążyłam, wracając zajechałam i były , ale kurna nie podobały mi się te zestawy i nie kupiłam
O, Majuska... Zeby sie goleniem kota nie skonczylo. Persy sie masakrycznie filcuja, a dredy mozna tylko powycinac. Jeszcze jak malusie, to mozna wyskubac z kota, ale dobrze zapuszczone futro = warstwa filcu i wtedy tylko wyrzynka do golego ratuje sprawe. Zwlaszcza, ze pod filcem skora sie odparza. Miyuki tak miala nim do mnie przyszla... Dziewczyny ktore ja zabraly od tej baby co ja miala, pierwsze co to musialy kota ogolic i leczyc rany. O sterylce nie wspominajac, bo oczywiscie nie byla ciachnieta.
Kłaczku on zadbany, nie ma kołtunów, kilka malutkich pod paszką i na klacie, zresztą już go czesałam troche więc widze że całkiem fajnie to znosi. Goliłam juz takie poodparzane persy, jednego miałam takiego, że jak jego pancerzyk udało mi sie rozczłonować na pół to z tego przedziałka pchły spieprzały na boki, mało się nie pozabijały,a ja miałam czarne palce z ich odchodów...koszmaros nad koszmary;-)
O, rany... To ktos pieknie kotecka zapuscil. Miyuki latem jeszcze w miare, ale jak nabierze futra na zime, to musi byc czesana minimum co drugi dzien a i tak na szyi robia sie malutkie dredziki. Takie do wyskubania, ale gdyby ich na biezaco nie usuwac, to porobily by sie duze kluchy. Tak patrze na tego Twojego rudzielca... Slabo persowata mordka. Moze on jak moja Miyuki... Gdzies tam pers w rodzinie byl. ;-) Ona ma futro typowe dla persow tzw. oscistych, czyli starego typu, mordke niby w poblizu, ale zadnego splaskacenia porzadnego. Dobra opcja, bo nie ma problemu z placzacymi oczami.
azula
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Luty 2012
- Postów
- 5 293
Majuska to chyba nie całkiem perski persik ale cudny jest mi tez z brytyjczykiem długowłosym się w pierwszej chwili skojarzył .Miała m persowate kiciuchy i po prostu one muszą być regularnie czesane najlepiej od "dziecka" trwa to chwilkę i kot to lubi,a charakter mają według mnie fajny są miłe spokojne i mniej"drapieżne" od tych dachowo-europejskich.I w sumie nie pamiętam co to był za środek co mi wet dla psa dała ale pies był ospały i było mu jakby bardziej obojętne co się wokoło dzieje.U nas zimnica kupiłam łopatkę i słoninę będzie swojska kiełbaska :-) po wypłacie kupię jeszcze szynkę. i boczek to się zapekluje i uwędzi tuz przed świętami ,a kiełbaska będzie na teraz.
O, teraz jak mordka jest ciut z profilu to widac. Jest w typie persa. Majuska, z kotami jak z psami - jak nie ma rodowodu, moze byc co najwyzej "w typie" rasy. I faktycznie z tych ladniejszych, ma mordke niezbyt splaskaciala. Ekstremalne persy to kaleki.
reklama
Podobne tematy
Podziel się: