reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża po 40

upss
Hełoł :-D
a ja chciałam się pożalić że dziecię tylko do 8:10 spało :eek: no dobra AŻ do 8:10. Teraz już rosół nastawiony i gotuje się wolniusio.
Kłaczku to się Karol zapoznał z cała wsią i wszystkim burkami :-D W sumie to fajny zwyczaj, nie wiem czy w PL sie przyjmie bo to jednak nie nasza tradycja.
Pogoda cudna a ja się zastanawiam co dalej. Gnaty mnie nieco pobolewają - mam zdecydowanie problem ze skrzydłami no i jeszcze sprzedałam wirusa m. Jak wyjdziemy w ogóle z domu to będzie dobrze :-(
Autem wyjazd na cmentarz odpada - byliśmy RAZ i od tamtej pory spacer albo autobus. A znów jazda mpk z Kubulą ... to hardcore :no: spacer dla niego za daleko i zbyt duży ruch.
Majuska sobie przypomniałam o tym Paćkowym nie.
Wczoraj pytam Kubulę: zjesz badania ?? Kubula: NIE, zjadł w ramach NIE trzy banany.
 
reklama
Karol zapoznaje sie z okolicznymi burkami przy okazji kazdego spaceru, bo nie ma psa do ktorego by nie podszedl. Co mniej strachliwe koty tez zapoznaje. Nie jestem za importowaniem zagranicznych zwyczajow. W Polsce fajny jest zwyczaj chodzenia po koledzie - fakt, wymaga przygotowania, jakiegos, wypada cos pokazac, a nie tylko popukac w drzwi, wypowiedziec formulke, ale zwyczaj jest piekny i nasz. Tego tu nie ma - angielskie Boze Narodzenie to swiateczny obiad i po krzyku. Nawiasem mowiac, niektorzy beda montowali dekoracje gdzies tak za 2 tygodnie, w sklepach zeszly juz halloweenowe tematy i Boze Narodzenie juz jest. Bez sensu. Ale choinke sie sciaga zaraz po swietach, a nie jak u nas koncem stycznia.
 
Kłaczku - koleżanka ostatnio była w jakimś centrum handlowym i już w ub tygodniu zaczęły się pojawiać dekoracje z okazji bożego narodzenia. Potem jest wyprzedaż a potem walentynki i już wielkanoc...
Ale masz racje - Kolędowanie to polski zwyczaj tylko że ono zanika.
 
a wiecie, że moja Kasia z koleżankami jeszcze do niedawna chodziły kolędowac po mieszkaniach, potrafiły w trzy dni, pare stówek sobie zarobić:-), przebierały sie w diabła, smierć i jakiegoś pastuszka chyba. Ja jestem wredna nie otwieram kolędnikom:-p dlatego tez nie chciałabym, żeby się upowszechniło to łażenie za cukierkami w Heloween, chociaz np. lampiony z dyni na ogrodach mi się podobają i te helloweenowe dekoracje....i kolejny plus tego święta: Patrycja nie zje za chiny żółtego sera, ale jak go okroję w ducha, to zażera ze smakiem :-D
 
Cześć,

U nas kropi deszczyk. Mimo to zabieramy się zaraz na Cmentarz.

Wczoraj bachory łaziły poprzebierane i waliły do drzwi. Upierdliwe to było ,bo było kilka takich grupek.

Julka nie dała mi pospać. Obudziła się o 7, potuliła się i po wypiciu mleka ciągnęła za kołdrę żebym wstała.

U nas dla odmiany rosołu dzisiaj nie ma ,ale będzie sałatka tradycyjna warzywna. Julia moze jeść majonez ?

Majuska
a Karol to na długo przyleciał ?
 
No ,a myśmy to wino wczoraj wypili w nocy mnie suszyło i litr wody wypiłam potem miałam częstomocz:eek:.Mnie tam wszystkie wesołe obyczaje się podobają myślę ,że w złym kraju się urodziłam i chyba Japonia byłaby odpowiedniejsza oni "importują" wszystko co fajne:-).Już byliśmy na mszy zjedliśmy obiad tzn ja i M bo Amelia śpi.Jak się wyśpi to i ona zje i pójdziemy na cmentarz.Andzike ładne dziateczki:-)Kłaczku Amelia ma to samo boję się by jakiś pies jej kiedy nie ugryzł :eek:ona też uwielbia psy ,koty,krowy ,kury i wszystko co żyje ..No za miesiąc z haczykiem mikołajki :tak:,a potem Boże Narodzenie.Walentynki no mniej je jakoś czuję choć jakaś czekolada albo wielki lizak z napisem miłosnym jak najbardziej jest mile widziany:-)A kolędowanie faktycznie zanika:-(.Zoyka ,a czemu Julka miałaby nie jeść majonezu?olej i żółtko + ciut musztardy no tak powinno być zresztą jak kupujesz gotowy to tam skład jest i chyba niczego niestosownego dla dziecka tam nie ma.
 
witajcie

Kłaczku - Kuba jeszcze w tym roku nie zbierał cukierków, chciałam z nim iść, ale się rozpadało, a ponieważ i tak jeszcze tego nie rozumie, więc przełożyłam ten pierwszy raz na za rok. Alinka zebrała cała torbę słodyczy, na szczęście nie dosiadła się od razu do nich jakby rok ich nie jadła.
Co do psów, to moja Magda była tak, że się psów nigdy nie bała. Jak się urodziła, to teściowie kupili taką jej rówieśniczkę owczarka niemieckiego (Chiwa była 3 mies. starsza od Magdy), a że u teściów często bywaliśmy to prawie tak jakby się z psem wychowywała. Swoją pierwszą sunie kupiliśmy jak Magda miała 3 latka. Kiedyś Magda pojechała z moimi rodzicami do rodziny na wieś, a tam niestety tato musiał odwiedzić mechanika, bo auto się spsuło. Magda pojechała z dziadkiem do warsztatu - dziadek poszedł do mechanika, a Magda do psa, który był uwiązany na łańcuchu do budy. Gościu pogadał z moim tatą, a na koniec dodał, tylko nie podchodźcie do psa, bo jest groźny. Wszyscy się go boją i nikt nie ma odwagi tam podejść. Odwracają głowy, a tam Magda stoi koło owego psa i go głaszcze, a piesek się łasi.... Podobno wszyscy byli w takim szoku. Do dziś jest taką psiarą.

A u nas dziś tak dziwnie - dzień jak co dzień. Wczoraj dzieciaki chodziły zbierać słodycze, czyli na wesoło, a dziś normalny dzień pracy. Brakuje mi tu takich świąt w zadumie i grobów najbliższych z rodziny.

Miłego dnia.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry