Hej
Maksio mi dzisiaj postawił dzień na głowie. Po pierwsze w nocy urządził dwie pobudki, więc dziś tylko espresso utrzymywało mnie przy życiu ( a biorąc pod uwagę zepsuty ekspres - bo przecież zaprawdę, nie ma potrzeby wiercić panu mężowi dziury w brzuchu żeby go odwiózł do serwisu, on przecież wie, że ma to zrobić, świetnie wie, od dawna wie - było trudno o wystarczająco duże ilości wystarczająco mocnego espresso). Po drugie - drzemkę dzisiejszą w ciągu dnia odbył w dwóch odcinkach, z godzinną przerwą. W związku z czym jak wstał, to trzeba było czym prędzej wrzucić do samochodu i jechać na basen, bo groziło że nam przepadną zajęcia. Obiad zjadł w samochodzie. Odmówił założenia kurtki. Po powrocie z basenu tkwił przed szafką z pieczywem, wyciągał chleb, bułki, chrupki chlebek, suchary, wszystko po kolei kazał smarować masłem i karmił tym psy.
Jutro, obawiam się, nie popracuję, bo moja mama jutro operuje kota ( nie osobiście, odstawia do weta) więc jej nie będzie.
Andzike - ja rozumiem, że wizja kredytu jest straszna, ale z drugiej strony dobrze pamiętam jak jakieś 10 lat temu było naprawdę krucho z kasą i Adam sprzedał parę rzadkich płyt ze swojej kolekcji. To był jego pomysł, jego decyzja, przetrwaliśmy dzięki temu najtrudniejsze chwile, ale do dziś czasem wspomina te płyty. Część mu się udało odzyskać, ale nie wszystkie i czasem słyszę " no, a tego nagrania mi brakuje, bo wtedy sprzedałem temu a temu..." Może więc znajdzie się jakiś inny sposób na tego Tourana niż sprzedawanie motoru Pawła?
Zoyka - no i co, szukasz dalej jakiegoś żłobka? Rozważasz jakieś inne opcje?
Leia - cześć! Fajnie, że jesteś, świeża krew nam dobrze zrobi bo tu takie kółko wzajemnej adoracji na tym wątku ;-)
Śliczne chłopię ten Twój Max!
Sandy - fajnie Ci się udało z tym Netto. Wieczorna kawa, mówisz? A co, zamierzasz pracować po nocach?