reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ciąża po 40

Hej hej

Azula - nie dziwię się że płaczesz, nie wyobrażam sobie co przeżyłaś, bardzo współczuję i przytulam.
Andzike - biedny żuczek :no:. Dobrze, że jest ta kolejka. Bardzo gratuluję chodzącego Kacperka. To zupełnie inne dziecko się robi, nie?
Ollena - podziwiam robienie planów na 10 lat do przodu , ja sobie nie umiem wyobrazić przyszłego roku nawet.

Grzyby dziecku? O nie! Nawiasem mówiąc w weekend zrobiliśmy dwa wypady na grzyby, całkiem sporo kań i podgrzybków. Poza kaniami i kurkami nie tykam niczego co ma blaszki, tylko te z "gąbką" pod spodem.
Maks dostał raz czy dwa polizać odrobinę sosu kurkowego, ale na jedzenie grzybów to jeszcze poczeka.
Mały potwór zrobił się nieznośny i przekorny - włazi na krzesła, na parapet, na wszystko... Wczoraj chyba 8 razy zdejmowałam go z krzesła, aż wymyślił żeby uciec na drugą stronę stołu i tam wleźć na krzesło - oczywiście spadł i ma śliwę pod okiem.
 
reklama
Andzike a jakiej marki jest ten Twój żuczek :-D a w ogóle to gratuluje odkrycia kolejki i udanej nią wyprawy :-D
Flo witamy w klubie radosnych dwulatków :baffled: Krzesła, stół, oparcie kanapy, odpuścił parapet okienny na szczęście. Kiedyś Kubula spadł ze stołu między krzesło a kaloryfer - było dużó łez, mój wylew krwi i zawał a za parę minut znów zdejmowałam go ze stołu.
Po kąpieli Kubula wciąga ostatnio ... cała flaszkę :szok::szok:- mleko nestle waniliowe + kaszka. Nie robił tak przez ostatni rok ??
 
Misia - no nasz Kuba też nauczył się wchodzić na jedną sofę (w kuchni jest ciut niższa niz w salonie) i na jeden fotel w salonie - oczywiscie nie zawsze pamięta, że schodzi sie tyłem i nóżkami w dół.
 
witam ja już sie poddałam z ta wspinaczka wysokogórska został łysy bez obrusa stół na środku pokoju + jedno krzesło obrotowe przy biurku ustawione na najniższa wysokość.Niestety Amelka fotele,wersalki ,parapety oraz krzesła już dawno opanowała i bezczelnie podsuwa sobie krzesło gdy tylko wyjdę i "rządzi"albo mnie zgania z krzesła pod pretekstem "kulululu" czyli pokręcenia się na krześle ,a w efekcie chce się na niego dostać ,a z niego można iść wyżej.Na szczęści schodzenie tyłem ma wpojone od kiedy tylko zaczęła schodzić p z wersalki czyli tak od 10 mż.Pogoda się zepcyła i jest szaro,buro i ponura,ale spacer i tak muszę zaliczyć bo mi chachor chałupa rozpierdzieli:tak::-D
 
Witam Was!

Flo
lepiej sie czujesz?

Katrina przypominam sie moja droga! ;-)

Tylko moje dziecko sie nigdzie nie wspina? Patryk sie nie wspinal, Mia sie nie wspina (moze jeszcze) wiec mam sie cieszyc? :-) A tak serio to Mia jak cche np na jezdzik wejsc to krzyczy zeby ja wlozyc. Innych wspinaczek nie uskutecznia:-)

Za to Mia budzi sie on stop w nocy z placzem.. Co chwile placze, wierci sie i marudzi, wymiekam...
 
Witam się z kawą :-)
Dziś ostatni dzień pracy, po ostatniej ostrej tyrce potrzebuję chwili wytchnienia i wzięłam sobie trzy dni wolnego, żeby pobyć w domu i nacieszyć się moim chodzącym synkiem :-D
Ale póki co lecę popracować:baffled:

Dziś będzie wiadomo ile kosztowałaby wymiana silnika w Opelku (bo takiej marki jest żuczek misia :-) ) i czy w w ogóle jest sens go naprawiać ...

Miłego dnia laski :-)
 
Heloł !

Andzike zazdraszczam tysiąca możliwości transportowych jakie macie w stolycy, ja miałam ostatnio auto u mechanika i dotarcie do gabinetu które zwykle zajmuje mi samochodem 6 minut, trwało około godziny :-D, 40 minut spaceru ( lał deszcz) do jakiegos cywilizowanego przystanku autobusowego + oczekiwanie na autobus + jazda + marsz z przystanku do gabinetu:-D....i ta żenująca niepełnosprawnośc, gdzie i jaki bilet się kasuje:-D trzymam kciuki za pozytywne wyjaśnienia kwestii żuczkowej:-)

Ja jestem ostatnio zamarznięta, ten ziąb utrudnia mi funkcjonowanie, chodze pokulona, pokurczona i sie telepię, jak juz w końcu dotre na wieczór do wyra i się opatulę kołdrą to mi lepiej, nie nawidzę tego, ta cholerna zimnica nie dała nam szansy się do siebie przyzwyczaić, tylko od razu zaatakowała z grubej rury:no:

współczuje mamom dzieci spinających się, pamiętam, że prym we wspinaczkach wiódł u nas Karol, Kaska nie, a i Patrycja zdecydowanie nie ma takich zapędów, za co dziekuje niebiosom serdecznie, bo to chyba najbardziej upierdliwe zamiłowania. U nas ciągły rozwój mowy, już idzie się z dzieckiem całkiem nieźle dogadac, powie, że chce pić, jeść, że jej zimno..to nic, że wszystko jest żółte:-D..dajemy radę.
Dyskusja z przedwczorajszego wieczoru przed TV ,( oglądamy serial "Wiedźmin" - scena jak jeden z wiedźminów przychodzi do rodziców małego Geralta i każe go oddać Cechowi Wiedźminów, bo jego ojciec to przysięgał jak mu życie ratowali, oczywiście czarna rozpacz, nie chcą oddać )
Ja mówię: Jezooooo, ale masakra, nie mów, że byś tak Patrycję oddał....
Mój stary: Do Cechu Wiedźminów ? TAK :szok::szok::-D:-D

Flo....ani jednego zachwytu na temat Pani Żaby:no::no:
 
Cześć,

Dzisiaj jest ten dzień kiedy jestem w domu bo Mama na działce.
Wstałam z bólem głowy. Ehh..

Pogoda taka sobie. Tak do 11-12 jest tylko 8 stopni. Po południu sie ociepla do 13. W domku ciepełko ze aż miło. I w szoku jestem bo przyszło rozliczenie za ciepło i o dziwo mamy nadpłatę 98 zł a nie oszczędzaliśmy. Mama siedział w zimnie i dopłaca 20 zł a sąsiadka 130. Gdzie tu logika ?

Andzike jesteś dzielna z tymi dojazdami :) Współczuję chyba końca żuczka,a le może to czas na nowego ? :)

Olena a to nie jest efekt szczepienia MMR ? Tam objawy występują po 7 do 14 dni dopiero. Julka była po tygodniu przez 3 dni rozdrażniona, marudząco-płaczaca.

Z naszą Julka można się też czasem dogadać, chociaż jeszcze bardziej pokazuje niż gada. Ale zaczyna mówić zdaniami : daj jej , tu jest, co to, daj to, mama jest i tata jest, dzidzia jest, nie chcem. Okres wspinania się juz był, teraz jest czas podsuwania krzesełka i brania sobie rożnych przedmiotów.

Dzisiaj obserwowałam jak się bawi. Owijała pieluszka lalke i wsadzałą do wózka. Najpierw udawała ze ją karmi. Wzięła kubeczek i łyżeczkę i udawała ze nabiera jedzenie i ze pije i je razem z lalką. Zaczyna się chyba czas zabawy w dom.
 
reklama
hello

U nas dziś jako tako, więc pół dnia spacerowałam z Kubusiem. Kupiłam butki, bo te co ma jak grubsze rajtuzki ubierzemy czy skarpetki, to są ciasnawe.

Majuska - kajam się... ja tez nie wyraziłam opinii o tym jakże mądry Kermitowatym stworzonku - jest super. Magda miała liska, Alinka ma Misia, a Kuba.... chyba piłka by musiała do Niego gadać albo samochodzik.

Majuska, Azula - Kuba tylko na te dwa sprzęty wchodzi, ale na szczęście tylko czasami. Wspinała się Magda - oj ta to właziła gdzie się dało. Na fotel, z fotela na biurko i na segment.... mała alpinistka.

Andzike - wszystko sie kiedys kończy, ale to jest wtedy ten czas, kiedy następują zmiany (mam na myśli autko, żeby nie było).

Zoyka - odnosnie rozliczeń, to jest jedna wielka D...A. U moich rodziców były podzielniki ciepła, ale po zamknięciu roku rozliczeniowego i tak okazywało się, że trzeba dopłacić za straty ciepła, które dotyczyły części wspólnych i kosztami wszyscy byli obciążani. I mimo, że rodzice trochę oszczędzali, to i tak dopłaty były. Od ubiegłego roku podzielniki zlikwidowano i płaca ryczałtem - skończyli z oszczędzaniem bo i tak zapłacić muszą ustaloną kwotę. Co prawda sa w dobrym położeniu, bo mieszkają tak mniej więcej w połowie, więc mieszkanie jest ciepłe i nie musza grzać na maksa, a jest cieplutko.
 
Do góry