D
delete
Gość
Nasz dzieć też już śpi. Wkurzyłam się dzisiaj na cenę szczepionki. Najpierw usłyszałam 529 zł. Zapytałam kobitę czy sobie jaja robi (bo ton już nie pierwsza szczepionka i zawsze nie płaciliśmy więcej niż 400 ). No to z głupia mina powiedziała ze zobaczy jeszcze inną partię. I w końcu zapłaciłam 482.To też o wiele za dużo.
Nie chciałam juz robić zamieszania bo M siedział w zabiegowym z JUlka a ja zleciałam z receptą na dól do Apteki (ten sam budynek co przychodnia).
Tak bardzo nei bolała. No kilka łez było, ale zaraz przeszło bo odwróciliśmy jej uwagę kawałkiem ciasteczka. Jak była mniejsza darła się bardziej. Dostała zastrzyki w obie rączki. Śladu prawie nie ma.
Byłam dzisiaj u fryzjera i P. Monika (moja fryzjerka) opowiadała mi jak jej córce pobierali krew ( niecałe 3 latka). Dziecko ryczało, błagało mamę żeby jej tego nie robili, mama tez płakała a piguła nie mogła się w żyłę wkłuć. Próbowała na dłoni, w zgięciu reki i w końcu z palca którego cisnęła bo nie chciała krew lecieć. Brrr..
Majuska - czytałam. Właściwie to czytał mi na głos moj J. Miałam otwartą tą stronę a on usiadł koło mojego lapka i zapytała czy teraz czytam o fryzjerstwie. Odpowiedziałam,ze to jedna Laska z forum napisała o sobie bo zgłosiła się do konkursu. Zainteresował się. Czytał na głos całość. I stwierdził,ze dobrze napisane i myślała ze to pisała osoba która zawodowo pisze felietony.
Mnie się podobało. Lekko napisane i dobrze się czyta Twoją historię
Andzike rozśmieszyła mnie ta historia. To musiało być komiczne. Nie przejmuj się. Pety sa OK , moja mamma zbierała kiedyś i wodą z petami podlewała kwiatki. Tez pali na balkonie (chwała jej za to bo jak było zimno to paliła w kuchni a Julka i tak waliła petami).
Nie chciałam juz robić zamieszania bo M siedział w zabiegowym z JUlka a ja zleciałam z receptą na dól do Apteki (ten sam budynek co przychodnia).
Tak bardzo nei bolała. No kilka łez było, ale zaraz przeszło bo odwróciliśmy jej uwagę kawałkiem ciasteczka. Jak była mniejsza darła się bardziej. Dostała zastrzyki w obie rączki. Śladu prawie nie ma.
Byłam dzisiaj u fryzjera i P. Monika (moja fryzjerka) opowiadała mi jak jej córce pobierali krew ( niecałe 3 latka). Dziecko ryczało, błagało mamę żeby jej tego nie robili, mama tez płakała a piguła nie mogła się w żyłę wkłuć. Próbowała na dłoni, w zgięciu reki i w końcu z palca którego cisnęła bo nie chciała krew lecieć. Brrr..
Majuska - czytałam. Właściwie to czytał mi na głos moj J. Miałam otwartą tą stronę a on usiadł koło mojego lapka i zapytała czy teraz czytam o fryzjerstwie. Odpowiedziałam,ze to jedna Laska z forum napisała o sobie bo zgłosiła się do konkursu. Zainteresował się. Czytał na głos całość. I stwierdził,ze dobrze napisane i myślała ze to pisała osoba która zawodowo pisze felietony.
Mnie się podobało. Lekko napisane i dobrze się czyta Twoją historię
Andzike rozśmieszyła mnie ta historia. To musiało być komiczne. Nie przejmuj się. Pety sa OK , moja mamma zbierała kiedyś i wodą z petami podlewała kwiatki. Tez pali na balkonie (chwała jej za to bo jak było zimno to paliła w kuchni a Julka i tak waliła petami).
Ostatnio edytowane przez moderatora: