Hejka:-)
Flo wiem, wiem, skoro chodzicie na te imieniny tzn. że to najlepsza z możliwych opcja:-)..swoją drogą taki kilkutomowy horrorek Twojego autorstwa chetnie bym łyknęła

....co do genitaliów

..jakby tak czasem trzeba było jakoś wspomóc to wal jak w dym
Majusko - znaczy proponujesz mi wsparcie prokreacyjne?

Czy jakieś inne formy wspomagania genitaliów?

Co do obróżek przeciwkleszczowych - podobno są rewelacyjne te Bayera, jakieś takie o przedłużonym działaniu. Ja nie stosowałam, ale Dorota używa i bardzo sobie chwali. Tylko nie jestem pewna, czy taka obróżka to dobry patent przy dziecku.
Kłaczku - ja tam mam opory przed objeżdżaniem cudzych dzieci, prędzej na rodziców pysk rozewrę. Może dlatego, że pamiętam jak mnie różni nawiedzeni obcy opierniczali jak byłam dziecięciem i to za jakieś zupełnie niewinne rzeczy ( jeden pan mnie na przykład zwyzywał i zbluzgał potwornie, bo w czasie ogłoszeń duszpasterskich w kościele spytałam koleżankę " a co to jest kuria?"). Wyjątek stanowią sytuacje dręczenia zwierząt - jak widzę że bachor dręczy to reaguję natychmiast.
Zresztą częściej mam ochotę opierniczyć tą lub ową mamuśkę za to co wyprawia z dzieckiem ( klasyczna sytuacja - dziecko się przewróci, mamusia podnosi i wymierza klapsa), ale to już zupełnie inna historia.
Katrina - no to teraz jedz witaminę D i kładź się na słoneczku. I wszystkim wokół zapowiedz że nie leżysz dla przyjemności tylko terapeutycznie, więc absolutnie nie można Ci przeszkadzać.
Zoyka - plamy starcze...dobre sobie! Co do zabawek - staram się nie ulegać w takich sytuacjach. Zwykle zainteresowanie przechodzi po kilku minutach, więc jak jesteśmy na przykład w sklepie to Maks sobie dłubie i grzebie ile wlezie, a potem wymieniam zabawkę na biszkopcika i szybko go wynoszę
Andzike - mocno ucałuj Łowiczanki z przychówkiem i urabiaj, urabiaj...
No i baw się dobrze.
Ollena - przecież taki zlot to dwa dni, może Ci się jakoś uda z Marsem dogadać w razie jakby co? Czy u Was już tak totalnie na noże? A co jest z Patrykiem?
Anko - Ty czekasz na pralkę, a ja mam schizę pralniczą, bo odkąd opieram Maksia to szambo wypełnia się w tempie ekspresowym i przecieka. Znów trzeba będzie wzywać szambelana. Albo wreszcie się podpiąć do kanalizacji, tylko że w tym celu musimy rozebrać podjazd...
A,
Majuska - gratuluję sukcesów nocnikowych! Oby tak dalej!
My dziś wstaliśmy z bolącymi łbami, deszczowo było i wisiały chmurska obrzydłe i szare, ale teraz się przejaśniło, jak Maks się obudzi to wyjdziemy do ogrodu i może mi się uda wsadzić te nieszczęsne rośliny co więdną w doniczkach ( mam irysy i sadzonki słonecznika). Póki co korzystam z tego że śpi ( drugi dzień z rzędu drzemka w łóżeczku) i chyba sobie zrobię jeszcze jedną kawę.