Hej - spróbuję Majuskowej metody z dwoma oknami otwartymi, to może nie przegapię wszystkiego o czym chcę napisać.
Andzike - jakie fajne autko!!! Bardzo mi się podoba.
Andzike i
Majuska - ja za to kiedyś zatrzasnęłam sobie drzwi od mieszkania - zamek zatrzaskowy, klucze zostały w środku no i doopa blada, nie ma jak wrócić. Polazłam do sąsiadów, żeby mi pozwolili z telefonu skorzystać, ówczesnego osobistego narzeczonego wydzwonić coby przyleciał ze swoimi kluczami. A sąsiad - pan starszy i nobliwy, mówi - ależ proszę się nie martwić, tu w drzwiach od tego balkonu na półpiętrze jest klucz ( taki ogólnodostępny balkon na klatce schodowej) i on pasuje do pani mieszkania... Sprawdziłam i rzeczywiście, pasował
. Ciekawe, czy wszyscy w kamienicy mieli tą świadomość?
Kłaczek - całkiem sympatyczny mebelek. Taka ciepło sielska stylistyka.
Karola - cześć, po pierwsze. A po drugie - mój mąż twierdził, że dzieci nie znosi i nie chce. Ja nie byłam przekonana czy jestem stworzona do macierzyństwa, ale uznałam, że na pewno nikt za mnie decydował nie będzie. Powiedziałam mu, że powinien uznać fakt że rozważam mienie z nim dziecka za zaszczyt i wyróżnienie - z czym się zgodził. I postanowiliśmy tak na luzie i bez upierania się zobaczyć czy nam co wyjdzie. No i mamy Maksia. A mąż co jakiś czas wygłasza przemowy jakim to był idiotą i że trzeba było zacząć produkcję wcześniej, bo by można więcej narobić takich fajnych dzieci...
Azula - współczuję dupska odparzonego. U nas cuda działała kartoflanka, a w stanie ostrym ( raz nam się zdarzyło, w upały) linomag.
Majuska - ale Paćka już niezależna... a to się dopiero zaczyna...Niezła jest, naprawdę niezła! A o pogodzie mi nie mów, musieliśmy dziś na moment się z kimś służbowo spotkać, całe miasto zawalone brudnym śniegiem, wszędzie lodowisko, samochód pokryty lodową skorupą ( pan mąż zapomniał wjechać do garażu - krater na Marsie!) i brama nam przymarzła i nie chciała się otworzyć. Wczoraj na chwilę wyrzuciłam taki psi dywanik na balkon, żeby się wywietrzył, to leży tam do teraz bo przymarzł.
Misia - Kuba jest niesamowity. On ma te maniery wrodzone?
Antybiotyk przemycam - rano w biszkopcie rozmoczonym w mleku, teraz wieczorem w bananie. Maks lepszy, ale dalej kaszle. W każdym razie dziś już nie miał gorączki ani trochę i nosek też już się odetkał. Tylko to rzężenie paskudne.
AAAAAA!!!!!
Zoyka - ucałowania dla Juli z okazji okrągłych 11 miesięcy!