To prawda teraz jest trudno. W domu dużo lepiej, bo z rodziną i w ogóle, ale też teraz bardziej dochodzi do mnie to wszystko co się stało. W szpitalu skupiałam się jednak na tym żeby te straszne rzeczy, które się tam działy były już za mną. Teraz bardziej nawet niż w ciąży wyobrażam sobie jakby to było itd.Trzymaj się, najważniejsze że masz to za sobą, a dzisiaj wrócisz do meza i córeczki. Z czasem będzie lepiej, dla mnie najgorsze bylo kilka pierwszych dni, kiedy w pamieci mialam wszystko co sie dzialo w szpitalu, teraz pamietem o tym, ale czasem wydaje mi sie jakby to sie dzialo w jakims innym zyciu :/ dzisiaj 1 pierwsza wizyta u psychologa za namowa mojej ginekolog, bardziej pod katem obaw o kolejne starania i ciaze.
Wiesz ze masz prawo do 8 tyg urlopu macierzynskiego? Jakbys potrzebowala nabrac sil po tym wszystkim.
Albo ewentualne odszkodowanie z ubezpieczenia, zalezy gdzie masz.
I oczywiscie prawo do pochowku, ja nie bylam z mezem w stanie
Tak wiem o urlopie, chce z niego skorzystać. Do pochówku we własnym zakresie też nie mamy siły. Poza tym stwierdziliśmy, że chcemy mieć synka w sercu, a nie na cmentarzu. Poza tym nie czuję, że zmarło mi dziecko, tylko że straciłam szansę, by z nami było. Nie tak naprawdę to nie wiem co czuję, co chwila mi się zmienia... w ogóle to, że te wszystkie decyzje trzeba podejmować w momencie gdy jest się jeszcze w szoku i teraz w samotności, tylko rozmawiając z mężem przez telefon jest straszne.
Też myślimy z mężem czy nie wybrać się za jakiś czas do psychologa, żeby pomógł nam to jakoś sobie poukładać.