reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Obumarła - Co Mnie Czeka Dalej???

W sobotę wróciłam ze szpitala... Proniłam w piątek.... najgorsze doświadczenie w moim życiu....;( Na czszęście obyło się bez zbiegu bo po Cytotecu poszło samoistnie...skurcze mam do dziś....;(


_________________________
Mama Aniołka 29.05.2009 (*)
 
reklama
Ewcik83 przykro mi że i Ty dołączyłas do grona Aniołkowych mam. Dla Twojego Aniołka (*). Lepiej jednak że macica oczyściła się samoistnie. Ale robili Ci usg by potwierdzić że jest macica czysta? Skurcze i ból przy poronieniu samoistnym mogą być jeszcze dość długo.. bo jednak macica się obkurcza i "wyrzuca" z siebie wszystkie pozostałości..
Ale ból fizyczny szybko minie.. ale ból w sercu na zawsze już pozostanie. Nigdy nie zapomnimy naszych Aniołków ale też nie możemy żyć "przeszłością" tylko umieć podnieść się i iść dalej do przodu. Daj sobie czas na żałobę a potem idź i walcz o swoj mały cud.
Życze powodzenia..
 
Witam was dziś mija dwa miesiące od kąd straciłam swoją kruszynke w 13 tyg. dziekuje ze mi pomogliście w trudnych chwilach troche łatwiej było mi pogodzić sie z tą stratą,ja juz doszłam do siebie tylko mój mąż chyba sie jeszcze nie pogodził bardzo oddalił sie ode mnie od zabiegu nasze życie seksualne legło w gruzach prawie wogóle ze sobą nie sypiamy :no:obawiam sie ze juz nigdy nie będzie między nami tak jak szybciej jesteśmy po ślubie 8 miesiecy i bardzo mi go brakuje.Prosze doradzcie coś:-(
 
Witam was dziś mija dwa miesiące od kąd straciłam swoją kruszynke w 13 tyg. dziekuje ze mi pomogliście w trudnych chwilach troche łatwiej było mi pogodzić sie z tą stratą,ja juz doszłam do siebie tylko mój mąż chyba sie jeszcze nie pogodził bardzo oddalił sie ode mnie od zabiegu nasze życie seksualne legło w gruzach prawie wogóle ze sobą nie sypiamy :no:obawiam sie ze juz nigdy nie będzie między nami tak jak szybciej jesteśmy po ślubie 8 miesiecy i bardzo mi go brakuje.Prosze doradzcie coś:-(

jooola witaj. Dla wojego Aniołka zapalam światełko (*)
Trudno jest coś doradzać nie wiedząc co może być przyczyną takiego zachowania męża. Ja jestem zwolenniczką rozmowy -jako że jesteśmy po ślubie niecały rok -to moje małżeństwo też jest jeszcze świeże. Co może być powodem? u mnie też były burze -ale bardzo szybko -od razu po zbiegu. Teraz -a minął miesiąc -już zamknęliśmy rozmowy o tym co się stało. Mój S na początku nie wiedział jak się zachować, jak może się zachować -czy uspokajac czy nie, czy być czy zostawić w ciszy, czy zrobi mi krzywdę podczas przytulanek czy wszystko się napewno zagoiło?raz mi powiedział ze gdyby on wiedział ze tak się stanie, że tak będę cierpiała -nie zgodziłby się na dziecko. Wtedy też duzo rozmawialiśmy -ze nie wolno tak mówić, że to nie jego wina, że mnie Kocha i nie moze zerobić mi krzywdy. Przez trzy tygodnie był ze mna dzień w dzień, nie chodził do pracy -może to też pomogło? Zawsze powtarzam -dla mężczyzny też jest to trudne -jego nikt nie pyta -jak nas -jak się czujesz, współczuję. On ma być silny -a nie jest.
 
Jooola ja tez jestem zwolenniczą rozmowy,tym bardziej ze jestescie modym małzenstwem.Jak z Mężem nie porozmawiasz to nie bedziesz wiedziała co On czuje i dlaczego tak sie zachowuje.Idzcie moze na spacer albo usiadzcie w domu i spróbuj z Nim porozmawiac na ten temat.Moze zacznij od tego co Ty czujesz wtedy mezowi bedzie łatwiej powiedzec co On czuje.
 
Nie myślimy o tym, nawet nam przez myśl nie przechodzi że nasze upragnione maleństwo odejdzie...A przecież wszystko było jak w bajce! para, ślub, czekanie na dzidzię -i to jest właśnie to złe... Przyrzekamy sobie być ze sobą "na dobre i na złe" ale nie spodziewamy się, że aż tak źle będzie. Myślimy, ze źle to brak pieniędzy, kłopoty z mieszkaniem, czasem kłótnie... a okazuje się że straciliśmy coś naprawdę Naszego. Czujemy się zagubieni i w tym momencie jesteśmy na huśtawce -kiedy ja plącze On jest przy mnie, kiedy mi jest lepiej On potrzebuje pocieszenia....
Porozmawiaj z mężem, nie straćcie jeszcze siebie
 
Ostatnia edycja:
Nie myślimy o tym, nawet nam przez myśl nie przechodzi że nasze upragnione maleństwo odejdzie...A przecież wszystko było jak w bajce! para, ślub, czekanie na dzidzię -i to jest właśnie to złe... Przyrzekamy sobie być ze sobą "na dobre i na złe" ale nie spodziewamy się, że aż tak źle będzie. Myślimy, ze źle to brak pieniędzy, kłopoty z mieszkaniem, czasem kłótnie... a okazuje się że straciliśmy coś naprawdę Naszego. Czujemy się zagubieni i w tym momencie jesteśmy na huśtawce -kiedy ja plącze On jest przy mnie, kiedy mi jest lepiej On potrzebuje pocieszenia....
Porozmawiaj z mężem, nie jeszcze straćcie siebie


13X13 pięknie to ujęłaś ...
 
U nas wszystko się już układało, już było ładnie, pięknie... potem dwie straty... myślałam, że tak jak po pierwszej będę mogła odliczać dni do staranek, bo to mi dawało nadzieję:zawstydzona/y::zawstydzona/y: Ale wszystko zaczęło się psuć :-( Teraz oboje bez pracy, kasy na porobienie wszystkich badanek wciąż brakuje, zęby do leczenia, poza tym teraz kończę studia lic. i wypadało gdzieś mgr dokończyć. I tak staranka się odwlekają... A ja tak bardzo chciałabym juz odliczać dni... Chociażby miało by ich byc bardzo dużo...:zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:

Co do seksu po poronieniu, to za pierwszym razem wszystko szybko wróciło do normy... Za drugim razem było gorzej... Jakoś nie mogliśmy zgrac sie z M. Kiedy ja chciałam, to on był padnięty, a kiedy on ja przewaznie łapałam doła. Na poczatku był tez bół fizyczny... chociaż teraz wiem, że spowodowany był tym, że byłam spięta i psychicznie wykończona:zawstydzona/y::zawstydzona/y: Teraz wszystko powoli wraca do normy.

Zgadzam się z Motylem, że rozmowa jest potrzebna - bardzo bardzo pomaga.
Ale lekarstwem jest tez czas - czasami trzeba go mniej, czasami więcej.
 
Prawdą jest że każdy w swoim bólu jest na początku egoistą. Zdaje sobie sprawę, że jest ktoś koło niego... Ja długo mówiłam -mam wsparcie w mężu, On mnie wspiera... ale dopiero po jakimś czasie dodawałam do tego słowa -mąż ma wsparcie we mnie ... To była -wbrew pozorom -wielka zmiana. Uświadomiłam sobie że byłam samolubna -chciałam wsparcia, chciałam żeby mnie przytulał, żeby ze mną rozmawiał albo żeby milczał -najlepiej żeby czytał mi w myślach. W mojej głowie byłam "ja i mój ból, moja tęsknota i moja strata" -a powinny być tam słowa "my i nasz ból, nasza tęsknota i nasza strata"...nasze trudne dni.
 
reklama
Do góry