reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża Obumarła - Co Mnie Czeka Dalej???

Boje się tylko czy będzie bolalo..... :( chcialabym zajść w ciążę po tym wszystkim... i to jak najszybciej.... Jak to będzie? Długo trzeba czekać? Mam nadzieję,że nie kolejny rok....

oj Kochana jak ja bym chciała....
Ale czekam....
Albo uczę się tego czekania, bo czasami to już wariuję i zamiast dni to ,liczę godziny:eek:
 
reklama
Zobaczcie jakie to życie jest dziwne.... chcesz to nie możesz.. nie chcesz to masz.....;( Trudno tu kogokolwiek winić;/
 
Madziarenko wejdz na forum ......... zobaczysz lzej Ci bedzie.....
Wiem ze ci ciezko, wiem ze jest czas na lzy ale nie smutaj sie bardzo ktos mi napisał ostatnio .... mozna płakac ale nie zaduzo bo nasze aniołki gubi piórka ze zmartwien..... I nie wiem czy czytalas pewien lis ...On mi pomaga gdy naprwde jest mi zle .....

"Kochana mamo,
wiem, że mnie nie widzisz, nie słyszysz i nie możesz dotknąć. Ale ja jestem...istnieję ...w Twoim życiu, snach, Twoim sercu...Istnieję.
Kidy byłem tam na dole ,w Twoim ciepłym brzuchu godzinami zastanawiałem się, jak to będzie kiedy będę już przy Tobie, w tym miejscu o którym powiadałaś gładząc się po brzuchu wieczorami kiedy chyba nie mogłaś zasnąć.
Ja wsłuchany w Twoje opowieści i kojący głos chłonąłem każde słowo ,każdą informację, a potem cichutko, że by Cię nie obudzić, kiedy wreszcie zasypiałaś...marzyłem. Wyobrażałem sobie te wszystkie cudowne miejsca i Ciebie ,jak wyglądasz...
Patrzyłem na swoje dziwne nóżki i rączki u których nie wiem czemu było po dziesięć palców i zastanawiałem się czy jestem do Ciebie podobny. Chyba nie – myślałem – bo Ty pewnie jesteś piękna, a ja taki dziwny.. pomarszczony...no i po co mi te dziesięć palców?
A potem się wszystko jednego dnia zmieniło.
Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i już nie było opowieści. "To nie może być prawda" -mówiłaś godzinami. Słuchałem teraz jak płaczesz, krzyczysz, prosisz i błagasz.. A ja nie wiedziałem o co i dlaczego?
Chciałem Cię bardzo pocieszyć więc wywracałem fikołki, żebyś poczuła, że ja tu jestem i Cię kocham. Ale wtedy ty płakałaś jeszcze bardziej.
A potem nadszedł tez straszny dzień. Zobaczyłem, że ktoś świeci mi po oczach, straszne światło wpadło w głąb Ciebie. I nagłe wszystko zrobiło się czarne. A mnie coś wyciągnęło. I zrobiło się cicho. Ktoś trzymał mnie na rękach, ale to nie byłaś Ty. A potem usnąłem i kiedy otworzyłem oczy, wszystko wokoło mnie zalewał błękit we wszystkich odcieniach. Byłem ten sam, mały pomarszczony, z dziesięcioma palcami u rąk. Ale Ciebie nigdzie nie było.
Obok mnie siedział mały rudy chłopczyk. Witaj – powiedział i uśmiechnął się do mnie.
Gdzie moja mama? - zapytałem. On wtedy opowiedział mi wszystko. Że nie każde dziecko trafia do swoich rodziców. Że to nie ma związku z tym jak bardzo mnie chcieli i kochali, że teraz tu jest moje miejsce, pośród innych małych Aniołków.
Że będzie mi teraz Ciebie Mamo, brakowało, ale musimy oboje nauczyć się żyć bez siebie. I musiałem nauczyć się tak żyć. Nie, nie było mi łatwo. Płakałem tak jak Ty. I cierpiałem tak jak Ty.
Ale jest mi tu naprawdę dobrze. Mam tu wielu przyjaciół, wiele zabawy i radości. Ale nie szalejemy całymi dniami na łące, mamo. Pomagamy starszym ludziom przeprowadzić ich na spotkanie tu w niebie. Znajdujemy ich rodziny, mężów, dzieci, żeby mogli się spotkać tu w niebie. Możesz być ze mnie dumna, mamo. Jestem grzecznym Aniołkiem, naprawdę. No...czasami tylko robimy sobie psikusy i troszkę rozrabiamy..
Wiesz kiedy się tu znalazłem jeden Aniołek ,mój Przyjaciel wytłumaczył mi że nie mogę się skontaktować z Tobą osobiście. Czasem tylko wolno mi pojawić się w Twoich snach ...nic więcej.
Ostatnio jednak zacząłem się robić przeźroczysty. I skrzydełka mi nie działają tak jak kiedyś. Mój Przyjaciel popatrzył na mnie smutny i...zabrał mnie na ziemię. Usiedliśmy na białym krzyżu i nagle Cię zobaczyłem. Wiedziałem że to Ty. Poznałem Twój głos. Stałaś tam w deszczu i płakałaś. Powtarzałaś ze bardzo cierpisz...tęsknisz... Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i powiedział że musimy coś z tym zrobić, bo nie możesz tak dalej cierpieć. Musisz żyć, bo wobec Ciebie jest jeszcze wiele planów. Bo są gdzieś dzieci którym musisz pomóc przejść przez życie i otoczyć je miłością tak wielką, jak tą która powoduje teraz Twój wielki ból. Więc piszę, mamo ten list. Pierwszy i ostatni. Musisz wziąć się w garść, uśmiechać ,żyć. Ja Cię bardzo mocno kocham i wiem że to z mojego powodu płaczesz ale tak nie można. Każda Twoja łza powoduje, że moje skrzydełka znikają. Kiedy Ty się poddasz, ja też zniknę. Tu na górze istnieję dzięki tobie i Twoim myślom o mnie. Ale tylko tym dobrym myślom. Mamo uśmiechaj się częściej. Każdy Twój uśmiech to dla mnie radosna chwila. Dzięki Tobie mogę jeszcze zrobić tyle dobrego.
Proszę, mamo, żyj dalej. Nie jesteś sama ...pamiętaj o tym. Nie smuć się bo smutek powoduje, że znikam. Pamiętaj, że ja jestem cały czas przy tobie.
Kocham Cię mamo..."


Przeczytalam.... pły jak groch spływają mi po policzkach:-( Moje maleństwo, choć już nie bije serduszko jest jeszcze we mnie.. Czekam na samoistne poronienie albo zabieg.... Strasznie się boję... Mam nadzieję,że tu znajdę ukojenie w bólu.. wśród ludzi którzy mnie rozumieją... bo tak naprawdę to nie ma się przed kim wyżalić, jeśli ktoś sam tego nie przeżył... Mój kochany Aniołek... a ja tak strasznie za nim tęsknię i nie umiem się w tym wszystkim odnaleść..:(
 
Ewcik83 jest mi bardzo przykro. Ja dziś odważyłam się napisać na forum -minęło 27 dni... masz rację -nie ma się przed kim wyżalić. Część udaje że nic się nie stało, część mówi żeby zapomnieć -a tak naprawdę nie wiedzą co powiedzieć. Ja miałam zabieg, później myśli i pogrzeb -i mam teraz miejsce w którym odwiedzam swojego Aniołka i rozmawiam
 
byłam w 9 tygodniu..... chyba zrobię sobie w domu taki mały kącik dla Aniołka..żeby nie zapomniec że było.... Masz rację niektórzy wychodzą z założeniaże lepiej będzie zapomnieć,że nic się nie stało,że ból szybko mninie...a to nieprawda... ja tak nie potrafie. Tym bardziej,że maleństwo cały czas jeszcze jest przy mnie...
w którym tygodniu bylaś?
To dla Twojego Anioleczka
[*] Tulkam...
 
Byłam w 11 tygodniu ciąży. Bardzo się cieszyliśmy z naszego maleństwa, każdego dnia budziłam się dla naszej kruszynki, spacerowałam, zdrowo jadłam. Wszystko co robiłam było dla Niej. I nagle słowa lekarza że serduszko nie bije, że to musiało się stać wczoraj, może dwa dni temu. Byłam w szpitalu i byly przy mnie wspaniałe osoby -mój mąż i siostra. Nie zostawilam mojego maleństwa w szpitalu -choc pierwsza myśl była okropna -zapomnieć. Dziś wiem że nie przezyłabym tego jak zapomnieć o kimś kogo kochało sie od pierwszej myśli.
 
Ewcik bardzo mi przykro, że Ciebie też to spotkało... przytulam
Ja w sumie miałam podobną sytuację, tzn nie miałam konizacji szyjki, ale obumarłą ciąże nosiłam przez co najmniej 3 tygodnie. Nawet gdy zarodek już umarł i ja się dowiedziałam to jeszcze miałam objawy ciążowe. Bardzo mnie to przygnębiało. Lekarz kazał czekać na krwawienie no i się doczekałam a i tak miałam zabieg. Nie zawsze samoistnie wychodzi. Sam zabieg nie boli bo jest wykonywany pod narkoza i trwa z 10 minut. Też się bardzo tego bałam ale przed było gorzej. Teraz czekam na kolejną @. Jutro mijają 2 tyg od zabiegu.
 
reklama
Było to dla mnie ciężkie przeżycie. Postaram się opisać dokładnie -choć bardziej czuwali nad wszystkim moi bliscy -a nie byłam w stanie.
W szpitalu musisz poprosić o zaświadczenie do Urzędu o urodzeniu dziecka -nie jest ważne który to tydzień. Podpisujesz też zaświadczenie że nie zostawiasz dziecka w szpitalu. Z zaświadczeniem ze szpitala mój mąż poszedł do urzędu wyrobić akt urodzenia martwego dziecka -wiem że w małych miejscowościach rodzice walczą o zaświadczenia ze szpitala i w urzędach też nie jest im łatwo -ale to należy się każdemu rodzicowi. Później ustaliliśmy termin odbioru naszego dzidziusia z zakladem pogrzebowym. Zaklad pogrzebowy załatwił resztę -to wspaniali ludzie, przynajmniej ja na takich trafiłam. Ksiądz nie miał nic przeciwko. Należy Ci sie również później zasilek pogrzebowy i ubezpieczenie -Tobie i partnerowi. Oraz polowa urlopu macierzyńskiego. O tym nikt nie mówi -ale to nasze dzieci. To kruszynki, na które czekamy -ja nie potrafiłam zapomnieć.
Jeśli bedziesz miala pytania napisz na gg 2016016 może będę mogła pomóc. Jeśli będziesz miała pytania, wątpliwości -napisz.
 
Do góry