reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża na studiach

Indywidualny tok studiów ma swoje prawa i obowiązki w obie strony - studenta i uczelni. I nie ma tak że jeśli na jakimś kierunku go nie ma :no: uczelnia zgadzając się na ta formę podpisuje się pod całym tokiem studiów a nie wybranych kierunków :tak: Nie dajcie sobie wciskać że na jakimś kierunku nie ma. A jeśli jesteście to macie prawo do: nieobecności do 80% zajęć i indywidualnego terminu zaliczenia jaki wy ustalacie z wykładowcą. To są ogólne przepisy międzyuczelniane i żadna uczelnia nie ma prawa ich zmieniać a wykładowcy muszą się dostosować skoro dziekan wam przyznał taki tok. Mało tego wykładowca powinien wam umożliwić dostęp do materiałów ze swoich wykładów jeśli ma własne skrypty :tak:

A ja się przy okazji pochwalę że 16.10 obroniłam tytuł inżyniera i obrona była bardzo sympatyczna - zważywszy na fakt że broniłam się sama bo nikt z mojego roku nie oddał mojemu promotorowi pracy prócz mnie :-D

Nie dajcie się :tak: Dacie radę i wierzcie w to :-D
 
reklama
No pewnie. Tylko to nie jest indywidualny tok, a indywidualna organizacja studiów, czyli tzw. IOS ;) Indywidualny tok studiów to coś zupełnie innego. Ja studiuję dziennie i nie muszę chodzić praktycznie na żadne zajęcia, oprócz jednych, gdzie i tak dali mi prawo do połowy nieobecności. Wszystko się da, tylko trzeba zawalczyć o swoje, a jeśli ktoś robi problemy to dobrze jest poczytać regulamin. W przypadku Uniwersytetu Wrocławskiego jest tak, że macierzyństwo jest jednym z powodów do IOS'u. Przez 2 semestry nie muszę chodzić na zajęcia. Nie zmienia to jednak faktu, że są kierunki, na których rzeczywiście większość zajęć opiera się na obecności, bez której nie ma szans na zaliczenie. Ja jestem na wydziale filologicznym i mam niespełna 20 osób na roku (a i to są u nas tłumy), więc to żaden problem, bo wszyscy mnie znają bardzo dobrze i od początku pomagają, bylebym tylko została. Ciężko by było natomiast na przykładowej geologii, gdzie trzeba wyjeżdżać ciągle gdzieś i kamyczki łupać ;/ Nie wyobrażam sobie zostawienia dziecka na jakieś 3 tygodnie lub nawet chodzenia po górach w ciąży.
 
Oj na jednej uczelni tok na drugiej organizacja a na jednej w moim mieście nawet znalazłam skrót IZS - Indywidualne zajęcia studenckie :-D bynajmniej zasady te same :tak:
Moja siostra kończyła z brzuszkiem biologię i miała ciągłe wyjazdy w teren w celu zbierania próbek - jakoś jej to nie przeszkadzało ani nie kolidowało - grunt to dobra organizacja. Koleżanka na AWF-ie też nie miała problemów na wychowaniu fizycznym i akrobatyce a przestała uczestniczyć czynnie w zajęciach po drugim miesiącu a od początku zaprzestała gry w połowę gier piłkowych żeby maleństwu nic się nie stało. Ostatecznie zawsze zostaje możliwość przeniesienia się z dziennych na zaoczne.

Trzymam za was kciuki dziewczyny i wiem że każda sobie poradzi :tak:
A to tak na podbudowanie :-D
Poród sprzyja myśleniu
 
hey dziewczyny :-)

ja jestem na II roku ekonomii , i planowo chciałam zajść w ciąże bo właśnie chciałam odchować Niunie w okresie studiów bo potem nie będzie czasu. Rodzę w lutym w okresie sesji poprawkowej , już teraz rozmawiam o wcześniejszym zaliczeniu abym miała czystą głowę .Ja mam ten plus ze studiuje zaocznie i w weekend dzieckiem zajmie mi się mama lub mąż ,w zależności kto będzie miał wtedy wolne . Mam dwie koleżanki z roku co już urodziły i na ich przykładzie widzę że się da. Chodź każda przyznaje że rodzina musi pomóc, ale to juz chyba ze wszystkim np z pracą . Nigdy nie ma idealnego czasu na dziecko , życie zawsze nam utrudnia proste czynności ale wydaje mi się że przyszłe i obecne mamy są bardziej silne , bo mamy dla kogo :-)


pzdr
 
Sol, oczywiście, że wszystko się da, jak się tylko chce... ale mimo wszystko znajdą się kierunki (chociaż raczej to od uczelni zależy), gdzie ciężko by było nie robiąc sobie przerwy.
A tak już poza tym wszystkim, to teraz muszę szczerze przyznać, że wolałabym chodzić na te wszystkie zajęcia :-p Z ios'em wcale nie jest łatwiej, bo ja leniwa jestem i ciężko mi wszystko nadrabiać samej. Gdybym była w takiej sytuacji ze dwa lata temu, kiedy byłam na drugim roku, to byłoby baaardzo ciężko. Nie mam żadnych motywacji. Do kitu trochę.
 
Hej to i ja się dopisuję do grona studiujących mam tych przyszłych jak i obecnych :) Jestem na drugim roku zaocznie i to prawda, że bez pomocy przy dziecku jest naprawdę ciężko to wszystko pogodzić. U mnie z małym zostaję albo małż albo moja mama tylko ostatnio jakoś motywacji mi brak ;-)
 
Studiuję dwa kierunki (dziennie i zaocznie) i w tym roku bronie magistra i licencjat, do tego jeszcze pracuję (ale już w domku) i jak na razie staram się myśleć pozytywnie i nie martwić tym co będzie, a musi być dobrze :) Na dziennych wszscy wykładowcy poszli mi na rękę bez żadnych oficjalnych pozwoleń od dziekana, po prostu zaliczę wszystko (w niektórych wypadkach cały rok) jeszcze przed porodem czyli w styczniu albo jeszcze grudniu. Gorzej zabrać się za pisanie prac, bo jak siedzę w domu to pracuję, no ale mam zamiar zabrać się w grudniu i napisać licencjat, a później składać magisterkę i jakoś ją złożyć do czerwca :) Na studiach zaocznych mam zjazdy raz w miesiącu także mam zamiar w nich uczestniczyć, chyba, że akurat będę na porodówce :) Jeden z Panów nawet sam mnie zaczepił i powiedział, że jestem jego faworytką i jakby co to mam napisać tylko maila i nie będzie problemu z zaliczeniem, bo w końcu pracuję na jego emeryturę :) Miło :) Ja jak na razie nie widzę żadnych problemów i trudności, gorzej będzie w drugim semestrze, no ale poco Maluszek ma tatusia, ciocie-studentki itd. itp. Najważniejsze to się nie poddawać :) Mam zamiar do końca pracować, skupić się na pisaniu pracy i nie martwić tym, że sobie nie poradzę :) Jak dla mnie ciąża motywuje i pomaga, a nie przeszkadza :) Dzidziuś podobnie ;) Zresztą ciąża na studiach to chyba nic strasznego, gorzej gdyby to podstawówka albo gimnazjum było :) Także uszka do góry - damy sobie radę :) A nasze dzieci będą miały przynajmniej wykształcone mamusie :)
 
Ja moją Emilkę urodziłam na trzecim roku studiów. Ponieważ ciąże dobrze znosiłam chodziłam na zajęcia cały czas ( studia dzienne). Termin miałam na 1 maja a na ostatnich zajęciach byłam 5 maja ( dzień przed porodem i już po terminie ). Na początku było łatwo, potem trochę ciężej. Pod koniec ciąży nie mogłam nadążyć za koleżankiami. One wchodziły na 1 piętro, ja wjeżdżałam windą. Trochę dziwnie się czułam jak wszyscy gapili się na mnie na korytarzu ( byłam wówczas jedyna ciężarną w szkole). Pamietam że w auli brzuch nie mieścił mi się między oparciem a stolikiem i musiałam kombinować jak tu wygodnie usiąść :) Gdy córcia się urodziła 2 tyg posiedziałam z nią w domku, potem była sesja, mała zostawała z teściową. A potem wakacje :) Gdy poszłam na 4 rok Emilka już miała 4 miesiące i jakoś dałam radę. A pracę magisterską broniłam z drugim skarbem w brzuchu :p
 
Hej, ja obecnie jestem na 4 roku informatyki:) i bałam się jak przyjmą to moi wykładowcy:) ale wszyscy bardzo pozytywnie odebrali wiadomość o ciąży i o jej zagrożeniu. Aż byłam zdziwiona:) U wielu z nich panuje przekonanie że kobiety do informatyki nie powinny się pchać, powinny tylko rodzić dzieci i sprzątać mieszkanie...Mój promotor jest całkowicie za mną i w każdej sytuacji jest mi w stanie pomóc:) życzę wszystkim takich wykładowców:)
 
reklama
Hej dziewczyny
W wolnych chwilach Was podczytuje, ale moja pociecha nie za bardzo pozwala na udzielanie się na forum.
Mam problem i moze jestescie w stanie cos mi podpowiedziec.
Studiuje na GUMie i wzielam urlop na czwarty semesrt bo nie chcialam w czasie ciazy zbytnio przebywac w szpitalu. Teraz w polowie lutego mam wrocic i tu pojawia sie problem. Mieszkamy sami z mezem, go nie ma od pon do pt od 7 do 17/18 wiec praktycznie caly czas ,a rodzice sa aktywni zaodowo i nie mam za bardzo z kim zostawic dziecka. Myslalam ze moga w tym wypadku przyznac mi IPSiPN jak to sie u nas zwie. Chcialam zlozyc podanie ale powiedzieli mi ze to tylko z poczatkiem roku akademickiego a nie teraz na semestr. Pytalam o jakies inne mozliwosci zebym nie musiala uczestniczyc we wszystkich zajeciach i NIC. Kurde moze cos podpowoecie jak to zrobic ? co napisac, gdzie? bo dziekanatma to olane i powiedzili ze jak cos to przeciez zawsze moge przerwac studia...
Przepraszam ze z bledami i bez polskich znakow no ale pisze z Nina na rekach i stad ta forma.
 
Ostatnia edycja:

Podobne tematy

Do góry