reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża na studiach

ixidixi - będzie dobrze - jeszcze się będą pytać o maleństwo :tak: :-D


Ja rodziłam na drugim roku zaraz po sesji i sesję wspominam tak że nikt mnie pytać nie chciał - bali się czy jak? :-D A ze to inżynierskie to same chłopy wiec nie dość ze byłam rodzynkiem na roku to jeszcze z brzuszkiem :-D A teraz z brzuszkiem już pokaźnym się będę bronić - ciekawe jak mi to wyjdzie.
Ale powiem jedno - nic tak nie mobilizuje do nauki jak ciąża i macierzyństwo :tak: W życiu nie miałam takiej średniej jak na 2 i 3 roku :-D Bo na 4 to już większość zaliczeń bez ocen :-p Ale pracę napisałam i oddałam z minimalnym poślizgiem (druga ciąża ciut dokuczała).

Trzymajcie za mnie kciuki w październiku bo ta obrona wisi nade mną jak topór :-p Bo mój promotor to człowiek którego ciężko zastać :-D
 
reklama
hej dziewczyny:)
a ja planowałam i planuje ciaze na studiach - moze jeszcze sie uda bo jak na razie ponad pol roku bez efektow.:( teraz jestem na 5roku i wsumie to byl moj plan aby zaciazyc na ostatnim roku - nie po to by obrona poszla latwiej, ale po to by zaraz po studicah odchowac i do pracy isc, a nie znalezc prace po studiach, po pol roku zaciazyc i zaraz sie zwalniac czy cos wiadomo jak jest niestety.

a o opinie sie nie przejmuje - bez przesady, na studiach sa raczej dorosli ludzie, wiec ew "krytyka" bedzie ich problemem;) a kolezanki sa wypytuja kiedy beda ciociami, z notatkmai tez bym dala sobie rade, a z nauka to mysle, ze bedzie jeszcze lepiej niz teraz:D zawsze to jakas presja:)

tylko oby zaciazyc.....:)
 
hej ja na tydzień przed rozpoczęciem roku akademickiego dowiedziałam się że jestem w ciąży.. termin wypada mi na początek czerwca czyli w sesję;( nie wiem też jak zareagują wykładowcy... studiuję na uczelni katolickiej, a mężatką nie jestem więc boję się reakcji niektórych... właśnie zaczełam 1 rok magisterskich niby zajęć mniej ale też nie wiem jak to będzie a chciałabym skończyć studia dziennie. pozdrawiam wszystkie mamusie ;)
 
Cześć dziewczyny!

Ja dowiedziałam się że jestem w ciąży w maju więc akurat przed sesją, nie było ciężko, ale zaczynają mi się tzw. schody dopiero teraz. Planowy termin porodu mam na styczeń.. Mam straszne problemy z biodrem i nie mogę długo siedzieć, do tego jeszcze obniżona szyjka macicy.. Stoję przed trudnym wyborem, czy nie zakończyć mojej przygody ze studiami, bo wiem że nie dam rady tyle wysiedzieć na zajęciach i nie chcę dodatkowo forsować dzidziusia. Chyba wrócę na studia dopiero jak maleństwo podrośnie i pójdzie do przedszkola..
 
moje drogie! Jestem mamą 2 letniego Janusza, i pół rocznego Frania. Studia zaczęłam z brzuszkiem, wykładowcy bardzo mnie wspierali. 3 tyg po porodzie już byłam na uczelni i zaliczałam pierwsze egzaminy. Wystarczy w siebie wierzyć! Teraz macie dla kogo się uczyć! :) Dzieciaki bardzo motywują do nauki. :) Moi wykładowcy zawsze się pytają czy są zdrowi, jak sobie radzę etc. Gorzej czasem ze studentami... Robili krzywe miny jak ktoś chciał mi iść na rękę etc. ale to jest do przeżycia :) Kocham moje studia i ponad wszystko na świecie chce je skończyć, bo wiem, że wtedy nam będzie lepiej!
Trzymam za Was i za siebie kciuki! :)
 
ale zaczynają mi się tzw. schody dopiero teraz. Planowy termin porodu mam na styczeń.. Mam straszne problemy z biodrem i nie mogę długo siedzieć, do tego jeszcze obniżona szyjka macicy.. Stoję przed trudnym wyborem, czy nie zakończyć mojej przygody ze studiami, bo wiem że nie dam rady tyle wysiedzieć na zajęciach i nie chcę dodatkowo forsować dzidziusia. Chyba wrócę na studia dopiero jak maleństwo podrośnie i pójdzie do przedszkola..
a indywidualne nauczanie? wtedy można mieć ileś tam nieobecności, nie trzeba być na każdych zajęciach, a jednocześnie nie trzeba przerywać :-)
 
Dowiedziałam się wszystkiego. Takie nauczanie jest ale nie na moim kierunku akurat.. Już zrezygnowałam, w sumie nawet nie miałabym jak jeździć na uczelnie (spr sobie tegoroczny plan). Myślę, że w dzisiejszych czasach nie jest trudno wrócić na studia a wiek jest najmniejszym problemem.
 
Cześć dziewczyny:) Dobrze poczytać sobie, że tylu z nas udaje się połączyć macierzyństwo ze studiami, to dodaje otuchy:) Bo ja jak na razie mam doła... Właśnie zaczęłam magisterkę, a na 2 stycznia mam termin. Wiem, że ten semestr jakoś zaliczę, jest mi ciężko wysiedzieć, ogarnąć to fizycznie, ale na pewno wytrwam. Mimo, że mam indywidualny to i tak muszę być obecna, niektórzy to nawet byli oburzeni jak mówiłam, że w styczniu mnie nie będzie, a wtedy już prawie nie ma zajęć, bo zaraz sesja i same zaliczenia...ehh Boję się co będzie dalej, nie mamy nikogo kto mógłby zająć się Małym nawet na parę godzin, mąż musi być w pracy, do dyspozycji zostają tylko weekendy, żeby podzielić się opieką nad synkiem. Tyle tylko, że nie bardzo stać nas na moje zaoczne studia...Jedyne co mi przychodzi do głowy, to być na dziennych, a tak dogadać się z wykładowcami, żebym mogła uczestniczyć na zajeciach weekendowych, od czegoś chyba jest ten indywidualny...Ale się napisałam, ale nie krzyczcie:)
 
reklama
Jestem na drugim roku magisterki, a urodziłam moją Emilkę w czerwcu (już po sesji zaliczonej w pierwszym terminie :)). Ciąża i studia to nie był żaden problem, wykładowcy bardzo przychylnie do mnie podchodzili, ale muszę przyznać, że moja ciąża poza przyrostem brzucha była prawie bezobjawowa, więc mogłam być przykładną studentką i nie opuszczałam (prawie ;p) żadnych zajęć (to osiągnięcie nawet lepsze niż przed ciążą, bo od stycznia nie pracowałam, a wcześniej praca czasem mi kolidowała z zajęciami).
Teraz na drugim roku najgorszą część tego semestru mam za sobą (wykłady od 8 do 20.30:crazy:). Udało mi się ją przetrwać dzięki pomocy mojego P. i rodziców, którzy dowozili mi małą na karmienia (nie dawałam rady ściągnąć mleka na cały dzień:baffled:) i się nią zajmowali pod moją nieobecność. I bez tego nie byłoby źle, bo rozmawiałam z każdym z wykładowców o ewentualnych nieobecnościach i każdy był bardzo wyrozumiały :tak:
Bardziej mnie martwi, że 20ego listopada kończy mi się macierzyński i nie wiem, co dalej zdecydować. Umowa o pracę rozwiązała mi się z dniem porodu, więc albo będę bezrobotna, albo się ponownie zatrudnię. I tu mam dylemat: cały etat, pół czy zlecenie? od grudnia czy od stycznia? Przepisać ubezpieczenie małej na P. w listopadzie, czy zapisać się do UP jako bezrobotna zaraz po skończeniu macierzyńskiego, a potem się wypisać, jak podejmę ponownie pracę?
I czy poradzę sobie z wyłącznym karmieniem moim mlekiem przez zalecane 6miesięcy, jeśli podejmę znowu pracę i będę kontynuowała studia? I magisterkę przydałoby się już zacząć pisać:-p
A w Emilce jestem coraz bardziej zakochana i chciałabym spędzać z nią jak najwięcej czasu:-)
Im bliżej końca macierzyńskiego, tym stres coraz większy :crazy:
 

Podobne tematy

Do góry