Kroplówki i igły to nawet zniosę, ale nie chce żeby mnie za długo przetrzymali w ciąży... potem te zielone wody itp... No i przeraża mnie to, że się kładę i wiem, że zaraz będzie bardzo bolało, wiesz, takie czekanie na ból
Bo wydaję mi się, że jak złapią same skurcze, to jest jakoś inaczej...już tylko modlisz się o koniec porodu, a przy wywołaniu tak jak byś sama się skazywała...
Może dziwnie rozumuję, bo wiadomo, że tak czy siak by było to samo, ale to chyba już od tego czekania mnie bierze na takie przemyślenia;-)
Najgorsze jest to, że od wczoraj moja położna jest na urlopie, a nie ma już możliwości dojazdów do szpitala poza swoimi dyżurami:-(. Powiedziała, że jak zacznę rodzić to mam i tak zadzwonić to przekaże mnie jakiejś swojej koleżance. A jak nic się nie ruszy to 3 wraca do pracy.
To już pewnie wątpliwe, że z nią urodzę, bo termin miałam na 19, jak nie urodzę to 29 na patologię, a tam pewnie nie będą tak długo czekać z wywoływaniem...ale może i lepiej, że czekać nie będą:-)
e_milciu my też podobno mamy mieć synka
Na usg nam tak pani doktor powiedziała, niestety na 3d maluszek nie chciał pokazać płci:-) dlatego piszę, że "podobno".
Macie już imię? U nas nadal jest to kwestia sporna. Mężowi się podoba Franek...a mi średnio;-)