Byłam u tego nowego lekarza i mam bardzo mieszane uczucia. Lekarz miły, ale 15 min jak na pierwsza wizytę to chyba krótko. Zbadał mi tylko szyjkę na fotelu, zerknal w kartę ciąży, powiedział, że wszystko u mnie dobrze i generalnie tyle. Jak go spytałam, na kiedy widzi poród, to powiedział że to na bieżąco będzie określał i nie widzi sensu wysyłania mnie do szpitala w 36 czy 37 tc. Powiedział nawet, że jak wszystko będzie dobrze i szyjka długa to i w 40 tyg mogę rodzić. Trochę to dla mnie dziwne, bo wszyscy inni mówią, że przy ciąży bliźniaczej robi się CC tak do 38, bo później za duże ryzyko dla dzieci i matki. A i miałabym chodzić do niego teraz co tydzień na wizyty, do tego USG u innego lekarza w gabinecie obok, bo on nie robi USG i jeszcze ktg. Wiec taka jedna kompleksowa wizyta to bagatela 5 stówek co tydzień.. liczyłam się z tym, że to będzie kosztować, ale raz nie aż tyle, a dwa nie podoba mi się to jego podejście do terminu porodu. I sama nie wiem co o tym myślec, co byście zrobiły na moim miejscu? Dodam, że ten lekarz został mi polecony, jest zastępcą dyrektora szpitala, ale w sumie nie wiem czy to plus czy bardziej minus.