Ja własnie dotarłam do domu, juz po zajeciach, po wizytach, no wiec w krotkim streszczeniu...
USG - chlopaki rosną sobie, podobno jak na blizniaki to są duze, jeden wazy 1900g a drugi 2200g, no i najlepsze jest to ze mala wiercidupa Łukaszek zrobil mamie hece i sie odwrócił, wiec obydwaj moi synowie maja ułożenie główkowe, co kwalifikuje mnie do porodu naturalnego, oczywiscie jesli nie bedzie innych przeciwskazań, ale doktor powiedział ze szkoda mnie ciąć. A ja najbardziej boje sie tego ze jednego urodze naturalnie, a drugiego nie dam rady i bede miala nie tylko naciete krocze ale i gage po cesarce....
A jesli chodzi o te komory i reszte to wszytsciutko jest w porzadeczku. Łozysko juz ma jakies zwapnienia, czyli juz jest troszke zuzyte II/III stopien, ale jeszcze ze 2 tygodnie pociągnie moze
Wizyta u gina - no poza tym co powiedzial mi na temat porodu, to przez 3 dni mam stosowac diete surówkową bo mam wyeliminowac sól diety bo jak dotarlam do gina po tych zajeciach to mialam tak spuchniete kulasy ze masakra... No i z ostatniego 63,2kg zrobilo sie przez 2 tygodnie 66,2 kg czyli 3 kg na plusie, ale podobno to sprawka tych obrzęków. Reasumując jestem 17kg na plus
Szyjka sie skróciła, ma już tylko 1cm jakos wg pomiaru z badania dowcipnego, wiec mam lezec podobno, no i za 2 tyg w piatek juz nie biore fenoterolu i gin stwierdzil ze pewnie od razu urodze... w piatek wlasnie wtedy mam jeszcze wizyte u niego, a jak co to w niedziele ma dyzur haha to moge rodzic... tylko obawiam sie ze jak odstawie w piatek to nie doczekam do niedzieli. (myślał indyk o niedzieli a w sobote łeb ucieli)
No i 2 tyg temu mialam cisnienie 140/80 ale bylam zla wtedy, no a dzisiaj jak mi zmierzyl to bylo 155/90 ale sie zasapalam bo buty zakladalam, za chwile jak zmierzyl to bylo 125/90 czyli i tak to 90 to troche za duzo...
KTG - pojawily sie skurcze, ale to dlatego ze zamist o 16 wziac fenoterol wziełam o 16.50 i od razu sie macica upomina...
No a tak poza tym to dzisiaj w nocy zlapal mnie taki skurcz ze nie bylam w stanie sie przewrocic na zaden bok bo lezalam na wznak, myslalam ze umree, ale jakos w koncu przeszlo...
USG - chlopaki rosną sobie, podobno jak na blizniaki to są duze, jeden wazy 1900g a drugi 2200g, no i najlepsze jest to ze mala wiercidupa Łukaszek zrobil mamie hece i sie odwrócił, wiec obydwaj moi synowie maja ułożenie główkowe, co kwalifikuje mnie do porodu naturalnego, oczywiscie jesli nie bedzie innych przeciwskazań, ale doktor powiedział ze szkoda mnie ciąć. A ja najbardziej boje sie tego ze jednego urodze naturalnie, a drugiego nie dam rady i bede miala nie tylko naciete krocze ale i gage po cesarce....
A jesli chodzi o te komory i reszte to wszytsciutko jest w porzadeczku. Łozysko juz ma jakies zwapnienia, czyli juz jest troszke zuzyte II/III stopien, ale jeszcze ze 2 tygodnie pociągnie moze
Wizyta u gina - no poza tym co powiedzial mi na temat porodu, to przez 3 dni mam stosowac diete surówkową bo mam wyeliminowac sól diety bo jak dotarlam do gina po tych zajeciach to mialam tak spuchniete kulasy ze masakra... No i z ostatniego 63,2kg zrobilo sie przez 2 tygodnie 66,2 kg czyli 3 kg na plusie, ale podobno to sprawka tych obrzęków. Reasumując jestem 17kg na plus
Szyjka sie skróciła, ma już tylko 1cm jakos wg pomiaru z badania dowcipnego, wiec mam lezec podobno, no i za 2 tyg w piatek juz nie biore fenoterolu i gin stwierdzil ze pewnie od razu urodze... w piatek wlasnie wtedy mam jeszcze wizyte u niego, a jak co to w niedziele ma dyzur haha to moge rodzic... tylko obawiam sie ze jak odstawie w piatek to nie doczekam do niedzieli. (myślał indyk o niedzieli a w sobote łeb ucieli)
No i 2 tyg temu mialam cisnienie 140/80 ale bylam zla wtedy, no a dzisiaj jak mi zmierzyl to bylo 155/90 ale sie zasapalam bo buty zakladalam, za chwile jak zmierzyl to bylo 125/90 czyli i tak to 90 to troche za duzo...
KTG - pojawily sie skurcze, ale to dlatego ze zamist o 16 wziac fenoterol wziełam o 16.50 i od razu sie macica upomina...
No a tak poza tym to dzisiaj w nocy zlapal mnie taki skurcz ze nie bylam w stanie sie przewrocic na zaden bok bo lezalam na wznak, myslalam ze umree, ale jakos w koncu przeszlo...