kalinka_77
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 6 Kwiecień 2016
- Postów
- 94
Oj to współczuję, na szczęście już jutro będziesz ich miała przy sobie. A o przystawianie spytaj normalną położną z oddziału, powinna pomóc, jesli nie, to pogadaj z położną środowiskową jak do Ciebie przyjdzie. Ja już się umowilam, ale przyjdzie dopiero w poniedziałek za tydzień, a do tego czasu boję się, że piersi mi wybuchną, albo wda się jakieś zapalenie. Przystawiam te moje dzieciaczki, ale rozleniwili się na butli, bo tam leci łatwiej, a przy cycu trzeba się namęczyć, więc ciumkają trochę i zaraz się wkurzaja i wypluwają. Odciągałam pokarm, ale laktator nie odciąga do końca, a za parę minut piersi znów mi się napełniają i o mało nie eksplodują i wszędzie w necie piszą, że to jeszcze bardziej pobudza laktację i pogarsza stan. Oby mi starczyło cierpliwości i nie znikł w końcu pokarm, bo bardzo bym chciała jednak karmić piersią.Kalinka gratulacje. Ja od jutra, kiedy moi chłopcy wyjdą do domu będę zmagać się z tym samym problemem, jak ich przystawiać do piersi. Akurat położna laktacyjna w szpitalu na urlopie Na forach piszą, zeby przystawiać jak najwięcej. A słyszałaś o sns? Do piersi przykleja się dren i woreczek z mlekiem i maluchy są "oszukane", ze to niby z piersi leci no i pobudzają laktację i chętniej ssają. Medela robi takie ustrojstwo, 150 zł kosztuje ale na olx można wynaleźć nówki taniej. Ja to rozważam, ale chcę najpierw z jakimś doradcą laktacyjnym porozmawiać.
Moi faceci łapiąąpierś i ciumkają sobie raz na jakiś czas, ale ja zazwyczaj przystawiałam po odciąganiu mleka no i oni nosy zakatarzone mieli i ciężko było ssać.
Aa teraz znowu ja się pochorowałam i nie mogę do nich wejsć, tylko mleko dowożę