Celina czytam twój post i kurcze doskonale cię rozumiem. Ja też nie będę starać się pocieszać,napisze jak jest. Jak zaszłam w ciążę,nieplanowana bardzo się cieszyłam,nieyslalam jednak o przyszłości zbyt realnie. W 6 mc musiałam położyć się do łóżka i do końca ciąży leżeć tylko i,wyłącznie,również w szpitalu,niepewność i strach o ciążenia dibijala równie mocno co wściekłość i żal że ciąża pozbawianie moralnego życia. Najlepsze jednak było po porodzie, dla mnie masakra, i żałuje że nikt nie uświadomił mnie wcześniej jak to jest. Zap #!? Nie z tej ziemi, brak snu przez to że Zawsze któryś z kich coś chce, moje życie prywatne i intymne nie istnieje,pieniądze topią się szybciej niż lód, wybrałam urlop roczny więc że tak powiem koja "kariera" właściwie też nie istnieje, ciało po porodzie to śmietnik,są dni że płacze razem z dziećmi,solo,wszystko jedno, myślę po co mi to było, mam ochotę,wysłać ich w kosmos,nie widzę sensu w życiu z tego zmęczenia...brzmi to tragicznie i tak pewnie jest ale... Ich uśmiechy na cała gębę na mój widok, świadomość że urodziłam i opiekuje się ludźmi którzy pewnie stworzą niepowtarzalna więź, ich ciepłe łapki na mojej piersi i te ufne oczka ;-) serio wiem że to banał ale to wynagradza cała ta masakrę, może nie w 100%ale wierze że z czasem będzie lepiej,kiedy będą bardziej samodzielni,może wtedy odzyskam stara siebie,narazie jestem,trochę niewolnikiem słodkich acz czasem upierdliwych bliźniaków ;-) trzymam kciuki za ciebie