reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ciąża bliźniacza

Napierajka odpoczywaj teraz ile się da, goście w takim okresie ciąży i na tak długo to musiała być mordęga, no chyba że przyjechali Ci pomóc.

Justynia obyś nie musiała być sama z maluszkami, ja wiem co to znaczy, a Ty dodatkowo masz jeszcze jednego skarba. Trzymaj się!
 
reklama
Dzisiaj mam 31 tydzień i 6 dni. Na skurcze biorę 4x dziemnie tabletkę coś na a.. Kroplówkę podobno dają w drugim rzucie jakby tab nie dzialaly. Może jutro sprawdza mi szyjke i zrobią usg.
 
dziewczyny,chciałam się wygadac.
czuje się parszywie,nie dosc,ze pojawiły się problemy tak jak przy pierwszej ciązy, co dodatkowo komplikuje wszystko,to niestety,ale nie potrafię się cieszyc blizniakami:( kompletnie sobie tego nie wyobrazam,tak jak cieszyłam się z ciązy te 4 tygodnie temu(wtefy byl1 pęcherzyk) tak pozniej,po wiesciach o blizniakach calkowicie mnie to dobiło.i dobija mnie do kwadratu to,ze nawet nie mogę od początku przejsc tej ciazy spokojnie(robią mi się krwiaki na macicy i krawię/plamię/muszę lezec a jak lezec mając 2 latka w domu)
byłam gotowa na drugie dziecko,ale nie na trójkę.mozecie mnie zlinczować ale tak czuję.chce mi sie beczec,mąż mnie nie rozumie,dla niego jest wszystko proste,faceci,to nie on będzie uwiązany w domu przez kawał czasu z 3 dzieci dzien w dzien,tylko ja.gdzie zwykle wyjscie z domu bedzie nielada wyzwaniem.koszmar
do tej pory macierzynstwo postrzegałam jakos radosc,spelnianie się. szczęscie,ze jest synek i radosc,ze będzie miał brata lub siostrę.przy jednym maluchu niemowlaczku miałabym czas idla synka,i dla siebie,dla rodziny,marzyłam o tym..przy blizniakach będzie rzeźnia.no ale cóz,dzieci same nie pchają się na swiat i trzeba wziąsc odpowiedzialnosc za swoje czyny
 
Celina witaj ... bardzo smutny post napisałaś, życzę Ci, aby to było chwilowe, abyś już wkrótce poczuła się pełna radości, a dolegliwości ustąpiły. Faktycznie z dwójką maluchów jest co robić, ale wszystko można jakoś zorganizować. Pomyśl - może to będzie słabe pocieszenie dla Ciebie, ale mimo wszystko napiszę - jest wiele, wiele ludzi, którzy marzą o dziecku, a dwójka to dla nich już ogrom szczęścia o które długo, długo walczyli. Wylali dużo łez, przeszli chwilę załamań,że marzenie nigdy się nie spełni. Wiele takich osób ma dodatkowy problem - finansowy, choć teraz jest już lepiej, bo można starać się o dofinansowanie. Ale mimo to nie mają pewności,że będą rodzicami. Pomyśl,że dostałaś ogromny dar. Nie myśl jak to trudno będzie. Pomyśl jaką będziecie szczęśliwą rodziną. Mąż na pewno Ci pomoże. Trzymam kciuki za Ciebie, aby te ponure myśli poszły precz i abyś mogła cieszyć się ciążą, a potem macierzyństwem.
 
gotadora u nas io wątek finansowy chodzi,o ile swiadomie zdecydowalismy sie na drugie dziecko mając swiadomosc wlasnych mozliwosci finansowych tak przy trójce bedzie juz ciezko,mamy małe mieszkanko 2 pokoje na kredycie oczywiscie,poprostu tego wszystkiego nie widzę
 
Celina ... kto wie co będzie jutro? może przyniesie szansę na poprawę finansów? pieniądze rzecz nabyta, raz są a raz ich brak, jednak zawsze jest szansa, aby je zdobyć. A dzieci to prawdziwy skarb nie dla każdego do zdobycia. Życzę Ci, abyś ujrzała w tym wszystkim dobre strony
 
A ja cie rozumiem u nas w 5tc był jeden pęcherzyk i pod to sobie w głowie poukladalam (ciza planowana) potem w 8tc dwa serca. Szok? Tak, mój mąż odezwał sie do mnie dopiero 10min po wyjściu gabinetu słowami "skąd my tylu chrzestnych wezniemy", a potem zamiast sie cieszyć rozmowa zeszła na za male auto i na rezygnacje z biura w przyszłość. jak skonczylismy lament finansowy (jakieś 2-3tyg.) przyszedł czas na lament o zdrowie, jak ja ta ciążę donosze, co z mała i no co z moja praca!! I to jest z nami do dziś, bo choć Maz mi pomaga jak może to ja zrezygnowałam z pracy, to ja jestem na L4, i to ja ponad rok będę z maluchami. Wiem miałam cie wesprzeć ale uwierz mi nie jesteś sama z rozterkami i może to głupi o zabrzmi jakos to będzie ja tak sobie powtarzam. Uwierz masz czas "by to zobaczyć" ja za chwile będę miał maluchy obok, 2 luzeczka stoją i wielki wózek (brzydki w porównaniu do pojedynczego) i ja czasem tego nie widzę i zastanawiam się na co mi to było. Ja to dopiero jestem wyrodna. Żal mi ciala itp. Np. W SOB. Była u mnie moja siostra (bez dzietna) i żali się ze 2 tyg. Nie miała okazji spać do 9!! Tylko dziś odesłała ja jej na to ze ja do 9 nie spalam 20m-c od kiedy cora się urodził i zapowiada się ze jeszcze pare lat nie pospie!! To potrafi czlowieka dobić, ja chcialam dzieci i nadal chce ale czasem wyrzeczenia przytłaczają.
 
Ostatnia edycja:
Justynia,moze sie zdziwisz,ale wlasnie mnie wsparł Twoj post.tak jak ja,tez masz male dziecko juz w domu.jakos mi lepiej ze nie jestem odosobniona w uczuciach.stan błogosławiony,zdawałoby się czas radosci a jednak jest inaczej.w jakim wieku masz córeczkę? bedziesz miała jakąs pomoc od rodziny?
 
Celina czytam twój post i kurcze doskonale cię rozumiem. Ja też nie będę starać się pocieszać,napisze jak jest. Jak zaszłam w ciążę,nieplanowana bardzo się cieszyłam,nieyslalam jednak o przyszłości zbyt realnie. W 6 mc musiałam położyć się do łóżka i do końca ciąży leżeć tylko i,wyłącznie,również w szpitalu,niepewność i strach o ciążenia dibijala równie mocno co wściekłość i żal że ciąża pozbawianie moralnego życia. Najlepsze jednak było po porodzie, dla mnie masakra, i żałuje że nikt nie uświadomił mnie wcześniej jak to jest. Zap #!? Nie z tej ziemi, brak snu przez to że Zawsze któryś z kich coś chce, moje życie prywatne i intymne nie istnieje,pieniądze topią się szybciej niż lód, wybrałam urlop roczny więc że tak powiem koja "kariera" właściwie też nie istnieje, ciało po porodzie to śmietnik,są dni że płacze razem z dziećmi,solo,wszystko jedno, myślę po co mi to było, mam ochotę,wysłać ich w kosmos,nie widzę sensu w życiu z tego zmęczenia...brzmi to tragicznie i tak pewnie jest ale... Ich uśmiechy na cała gębę na mój widok, świadomość że urodziłam i opiekuje się ludźmi którzy pewnie stworzą niepowtarzalna więź, ich ciepłe łapki na mojej piersi i te ufne oczka ;-) serio wiem że to banał ale to wynagradza cała ta masakrę, może nie w 100%ale wierze że z czasem będzie lepiej,kiedy będą bardziej samodzielni,może wtedy odzyskam stara siebie,narazie jestem,trochę niewolnikiem słodkich acz czasem upierdliwych bliźniaków ;-) trzymam kciuki za ciebie
 
reklama
Celina ja chyba jestem pierwszą na tym forum która miała w domu małe dziecko(17miesięcy)kiedy urodziły się bliźniaki,więc wiem jak to jest.Po pierwsze mieszkamy sami,mama i teściowa w polsce,więc na pomoc liczyć nie mogliśmy,mój mąż pracuje od pn do soboty od 6rano czasami do 20 a nieraz jeździ na kilka godzin w nocy,po porodzie był ze mną tydzień w domu a później zostałam sama.Pierwszy miesiąc to była tragedia,dopiero poznawałam maluchy,kiedy tylko się budziły był płacz i ani chwili nie chciały leżeć same,do tego synek na stole,na telewizorze,w szafie,przy talerzach,wszędzie.każdy chciał mojej uwagi a ja siedziałam i beczałam bo wiedziałam,że się nie rozerwę a trzeba było jeszcze ugotować obiad dla dziecka bo my to jedliśmy zamawiane żarcie przeważnie bo nie było na nic czasu.powoli opracowałam system i staram się go trzymać np kiedy karmię synka to on siedzi w krzesełku do karmienia,ja na kanapie,małe w bujaczkach na ziemi(kołyszę ich nogą)i wszyscy są zadowoleni:-)nie chcę się nad sobą użalać ani Cię straszyć,początki są bardzo trudne,czasami w domu było słychać jeden wielki płać(łącznie ze mną)ale powoli wszystko zaczyna się układać.CELINA,JUSTYNIA będzie dobrze,zobaczycie!niedługo będziecie się śmiały ze swoich obaw(tak jak ja teraz):-)A tak przy okazji zostałam lokalną bohaterką:-D
 
Do góry