Nareszcie jestesmy w domku w komplecie.
Zobacz załącznik 575584
hej dziewczyny!
dzis odebralismy Wojtka ze szpitala i jestesmy w domku, boje sie troche bo prawie 2 tyg byl w szpitalu, na butli, probowalam go przystawic do piersi ale biedaczek nie potrafi tak mocno chwycic zeby sie napic i szybko sie denerwuje, bede nadal probowala a najgorsze jest to ze nie mam na tyle mleka w piersi zeby mu sciagac i podawac swoje, Lena od wczoraj jest na piersi i nie sciagam laktatorem i moze dlatego ilosc mleka sie zmniejszyla, ona ladnie chwyta i mysle ze sie najada, pije jakas herbatke na laktacje ale zaopatrze sie jeszcze w rutwice moze mleko sie ruszy, pytanie tylko gdzie ja dostac? w sklepie zielarskim?
co do porodu to musze powiedziec ze nie bylo za fajnie, zaczelo sie niewinnie bo we wtorek rano na ktg wyszly dosc czeste skurcze po poniedzialkowym odstawieniu fenoterolu, biegiem na usg zeby zobaczyc ile bable waza i wyszlo ze po okolo 2,5 kg wiec dalej na badanie i wyszlo rozwarcie 3 cm, ordynator podjal decyzje ze nie ma co czekac i tniemy, nawet za bardzo nie zdazylam tego przetrawic i bylam juz na stole. znieczulenie w kregoslup nie bolalo i potem sie zaczelo, moje wyobrazenie o wyciaganiu dzieci z brzucha bylo takie ze ladnie tam se rozetna i spokonie dzieci wyciagna, nie spodziewalam sie ze bedzie to takie nieprzyjemne uczucie szarpania, ciagniecia ale jak zobaczylam babli to juz bylo mi wszystko jedno
bylam szczesliwa, potem najgorsza byla pionizacja ale najwazniejsze to wstac po tych 12h zrobic choc pare krokow bo potem jest juz tylko lepiej, leki przeciwbolowe szybko przestaja dzialac ale idzie to wszystko wytrzymac, bo widok swoich malenst wszystko rekompensuje. przyznam ze przezylam i porod sn i cc i na cc decydowalabym sie tylko przy blizniakach bo balabym sie o ich zdrowie, ale przy jednym dziecku polecam zdecydowanie porod sn