reklama
Gienek, Twoje nerwy i cierpliwość wystawione sa na wielką próbę. Cieszę się, że mimo stresu wszystko jest dobrze a wzmożona kontrola zapewni Ci poczucie bezpieczeństwa. Pocieszające jest to, że już niedługo Ci zostało. Wkrótce utulisz swoje skarby.
Lola, zrozumiałe jest Twoje nastawienie. Mam nadzieję, że jak Twoja córeczka znajdzie się w domu to pod wpływem licznych bodźców i Waszej miłości będzie się pomyślnie rozwijała. A wszystkich niezbędnych czynności pielegnacyjnych nauczycie się szybko. Ważne, że będzie otoczona rodziną.
Tigla, nie znam się niestety na długości szyjek. Przy dwóch ostatnich badaniach ginekologicznych słyszałam tylko jak lekarka mówiła że szyjka jest zamknięta, ale nic o długości...
Lola, zrozumiałe jest Twoje nastawienie. Mam nadzieję, że jak Twoja córeczka znajdzie się w domu to pod wpływem licznych bodźców i Waszej miłości będzie się pomyślnie rozwijała. A wszystkich niezbędnych czynności pielegnacyjnych nauczycie się szybko. Ważne, że będzie otoczona rodziną.
Tigla, nie znam się niestety na długości szyjek. Przy dwóch ostatnich badaniach ginekologicznych słyszałam tylko jak lekarka mówiła że szyjka jest zamknięta, ale nic o długości...
lilonka
Smerfikowa mama
Gienuś - aż mi serducho stanęło jak czytałam. Dobrze, że to fałszywy alarm. Niech bejbiki posiedzą jeszcze minimum 2 tygodnie w brzusiu
Tigla - u mnie też nic nie było o długości szyjki - tylko że twarda i zamknięta.
Lola - piękny suwaczek. Cudnie, że Lenka będzie już wkrótce z Wami. Życzę Wam wiele siły i serc przepełnionych miłością.
Tigla - u mnie też nic nie było o długości szyjki - tylko że twarda i zamknięta.
Lola - piękny suwaczek. Cudnie, że Lenka będzie już wkrótce z Wami. Życzę Wam wiele siły i serc przepełnionych miłością.
lola- nie zdawałam sobie sprawy jaki to stres i ryzyko, gdyby mi ktoś powiedział,że tak to ma wyglądać to nie spieszyłabym się z ciążą a ja chciałam z wszelką cenę mieć dziecko/dzieci,bo wydawało mi się,że wszyscy dookoła mają to ja też muszę. Mogłam cieszyć się z mężem życiem we dwoje i wcale się nie stresować staraniami,bo tak jak teraz się stresuję to nigdy takiej traumy nie przeżyłam. Bałam się,że ponieważ mam tak mało jajeczek to lepiej wziąć 2 zarodki,żeby choć jeden się przyjął i jak przyjęły się moja dwa jedyne to byłam najszczęśliwszą osobą na świecie a teraz mam podwójne nerwy,bo moja babcia była w ciąży z bliźniaczkami i jedna urodziła się martwa-udusiła się już w środku a druga zmarła po 2 tyg. w szpitalu,bo miała ostre zapalenie płuc. Ciągle o tym myślę...jeszcze śniła mi się ta babcia parę dni temu-oczywiście już nie żyje:-( Lola masz śliczny suwaczek mam nadzieję,że karmienie sondą Lenki nie jest jakoś bardzo skomplikowane i szybko poradzicie sobie z mężem. Niesamowicie się cieszę,że już w przyszłym tygodniu będziesz miała dwójeczkę w domu
Tigla- ja całą ciążę miałam szyjkę na prawie 5 cm, wszyscy się zachwycali jaka długa szyja! Teraz ma 3,5 cm więc też sporo choć myślę,ze sytuacja z szyjką może zmienić się w momencie i z bardzo długiej może stać się bardzo krótka. Współczuję Ci bardzo tego co się stało w poprzedniej ciąży, okropne i wierzę,że teraz będzie już wszystko idealnie.
Dziewczyny wszystkie moje kochane jesteście niezastąpione dziękuję Wam za wsparcie!!!
Tigla- ja całą ciążę miałam szyjkę na prawie 5 cm, wszyscy się zachwycali jaka długa szyja! Teraz ma 3,5 cm więc też sporo choć myślę,ze sytuacja z szyjką może zmienić się w momencie i z bardzo długiej może stać się bardzo krótka. Współczuję Ci bardzo tego co się stało w poprzedniej ciąży, okropne i wierzę,że teraz będzie już wszystko idealnie.
Dziewczyny wszystkie moje kochane jesteście niezastąpione dziękuję Wam za wsparcie!!!
Witajcie dziewczyny ponownie,
obiecałam sobie i pisałam Wam, że rezygnuję z forum, ale nie byłam w stanie. Założyłam sobie, że wrócę jak będę w 30 tc. Ale i tak Was podczytywałam na bieżąco bo bardzo Wam kibicuję.
Lola - cieszę się bardzo, że już niebawem będziecie w komplecie.
Gieniek - Bidulko, u Ciebie ciągle coś sie dzieje... ja bym chyba zwariowała ze strachu jadąc do szpitala.... Tak poza tym, to rozumiem Twój stres. My też staraliśmy się o dziecko dość długo, 3 lata. Był to ciężki dla nas czas, i wtedy kiedy jak sobie odpuściłam, choć leczenie zaczęliśmy u nowej lekarki, ale już bardziej na luzie, a nastawiłam się na realizowanie pasji podróżowania w naszym małżeństwie, zaczęłam planować nasze podróże na ten rok, udało się i to podwójnie. Z podróży wyszła tylko pierwsza, bo zaraz po niej dowiedzieliśmy się że jestem w ciąży. Ale nie ma tak, że jest teraz pięknie i bezstresowo. Wręcz przeciwnie. Niemożność zajścia w ciążę spowodowała czasem wręcz przesadny z mojej strony strach o maluchy, że ta piękna bajka może się skończyć... że przecież, wiem, że mój organizm ma różne niedociągnięcia i one mogą jakoś negatywnie wpłynąć na maluchy.
Z resztą moje zniknięcie z forum świadczy własnie o tym stresie i martwieniu się. Zbyt trudno było mi czytać o trudnościach i tragediach z jakimi zmagały się forumowiczki. Teraz pocieszam się, że ciąża jest już tak zaawansowana, że nawet jakby przyszło moim chłopakom już teraz zawitać na ten świat, to mają bardzo dużą szansę na przeżycie. I ostatnio ta myśl mnie uspokoiła i pozwala powoli cieszyć się tą ciążą (choć cały czas nasłu****ę swojego organizmu), choć jest mi coraz trudniej pod względem fizycznym.
Witam nowe bliźniakowe mamusie :-).
Tigla - ja też kiedyś interesowałam się jak to jest z szyjką i doszłam do wniosku po przeczytaniu dość wielu informacji, że jest to dość indywidualna sprawa. Mój lekarz na początku nawet nie mówił mi jaka jest. Jedynie że jest ok. Potem zaczęłam go ciągnąć za język to się dowiedziałam, że ma 42mm a potem po 8 tygodniach 38 mm i w sumie, niby fajnie, że wiem, ale z drugiej strony, nadmiar wiedzy szkodzi ciężarnej... przynajmniej mi :-) pamiętam jak reagowałam na pierwsze przekroczone wyniki z morfologii czy moczu... i jak doceniłam okres, kiedy te wyniki trafiały prosto do mojego lekarza, nie zahaczając o mnie, i jak "lekko" mi było kiedy mówił "wszystko jest dobrze" bo dopiero potem mi kiedyś wytłumaczył, że niewielkie odchylenia od normy są ok w ciąży, jedynie trzeba to monitorować ale nie ma co się stresować.
eevlee - Bogucice to szpital, w którym sama chcę rodzić także jak będziesz chciała to wiadomości z pierwszej ręki z perspektywy mamy bliźniakow będziesz miała. Ja zdecydowałam sie najpierw na szpital, a potem znalazłam tam swietnego lekarza. Ale opinie o tym szpitalu mowią jedno - nie trzeba być pacjentką jednego z ich lekarzy, żeby być traktowanym z szacunkiem i tak jak inne pacjentki, które są pacjentkami lekarzy z tego szpitala. Ostatnio rodziły tam dwie moje koleżanki - obie bardzo zadowolone.
Onlyone - zmobilizowałaś mnie do pakowania torby. Też muszę się za to zabrać w ten weekend. Mam już dużo rzeczy pokupowanych, ale musze to ogranąć czego mi brakuje, zabrać się za pranie ubranek i powoli szykować tą torbę. Niech stoi i czeka na końcówkę stycznia, ale lepiej ją mieć niż potem się stresować...
No to chyba tyle, ja dzisiaj po usg, i chłopaki ważą po 1100 g także idziemy do przodu.
Pozdrawiam
obiecałam sobie i pisałam Wam, że rezygnuję z forum, ale nie byłam w stanie. Założyłam sobie, że wrócę jak będę w 30 tc. Ale i tak Was podczytywałam na bieżąco bo bardzo Wam kibicuję.
Lola - cieszę się bardzo, że już niebawem będziecie w komplecie.
Gieniek - Bidulko, u Ciebie ciągle coś sie dzieje... ja bym chyba zwariowała ze strachu jadąc do szpitala.... Tak poza tym, to rozumiem Twój stres. My też staraliśmy się o dziecko dość długo, 3 lata. Był to ciężki dla nas czas, i wtedy kiedy jak sobie odpuściłam, choć leczenie zaczęliśmy u nowej lekarki, ale już bardziej na luzie, a nastawiłam się na realizowanie pasji podróżowania w naszym małżeństwie, zaczęłam planować nasze podróże na ten rok, udało się i to podwójnie. Z podróży wyszła tylko pierwsza, bo zaraz po niej dowiedzieliśmy się że jestem w ciąży. Ale nie ma tak, że jest teraz pięknie i bezstresowo. Wręcz przeciwnie. Niemożność zajścia w ciążę spowodowała czasem wręcz przesadny z mojej strony strach o maluchy, że ta piękna bajka może się skończyć... że przecież, wiem, że mój organizm ma różne niedociągnięcia i one mogą jakoś negatywnie wpłynąć na maluchy.
Z resztą moje zniknięcie z forum świadczy własnie o tym stresie i martwieniu się. Zbyt trudno było mi czytać o trudnościach i tragediach z jakimi zmagały się forumowiczki. Teraz pocieszam się, że ciąża jest już tak zaawansowana, że nawet jakby przyszło moim chłopakom już teraz zawitać na ten świat, to mają bardzo dużą szansę na przeżycie. I ostatnio ta myśl mnie uspokoiła i pozwala powoli cieszyć się tą ciążą (choć cały czas nasłu****ę swojego organizmu), choć jest mi coraz trudniej pod względem fizycznym.
Witam nowe bliźniakowe mamusie :-).
Tigla - ja też kiedyś interesowałam się jak to jest z szyjką i doszłam do wniosku po przeczytaniu dość wielu informacji, że jest to dość indywidualna sprawa. Mój lekarz na początku nawet nie mówił mi jaka jest. Jedynie że jest ok. Potem zaczęłam go ciągnąć za język to się dowiedziałam, że ma 42mm a potem po 8 tygodniach 38 mm i w sumie, niby fajnie, że wiem, ale z drugiej strony, nadmiar wiedzy szkodzi ciężarnej... przynajmniej mi :-) pamiętam jak reagowałam na pierwsze przekroczone wyniki z morfologii czy moczu... i jak doceniłam okres, kiedy te wyniki trafiały prosto do mojego lekarza, nie zahaczając o mnie, i jak "lekko" mi było kiedy mówił "wszystko jest dobrze" bo dopiero potem mi kiedyś wytłumaczył, że niewielkie odchylenia od normy są ok w ciąży, jedynie trzeba to monitorować ale nie ma co się stresować.
eevlee - Bogucice to szpital, w którym sama chcę rodzić także jak będziesz chciała to wiadomości z pierwszej ręki z perspektywy mamy bliźniakow będziesz miała. Ja zdecydowałam sie najpierw na szpital, a potem znalazłam tam swietnego lekarza. Ale opinie o tym szpitalu mowią jedno - nie trzeba być pacjentką jednego z ich lekarzy, żeby być traktowanym z szacunkiem i tak jak inne pacjentki, które są pacjentkami lekarzy z tego szpitala. Ostatnio rodziły tam dwie moje koleżanki - obie bardzo zadowolone.
Onlyone - zmobilizowałaś mnie do pakowania torby. Też muszę się za to zabrać w ten weekend. Mam już dużo rzeczy pokupowanych, ale musze to ogranąć czego mi brakuje, zabrać się za pranie ubranek i powoli szykować tą torbę. Niech stoi i czeka na końcówkę stycznia, ale lepiej ją mieć niż potem się stresować...
No to chyba tyle, ja dzisiaj po usg, i chłopaki ważą po 1100 g także idziemy do przodu.
Pozdrawiam
Gienek - dziewczyno trzymaj sie!!!!
Lola - przykre to co was spotkało ale trzymajcie się jakoś i cieszcie każdą chwilka z maluchami. Najważniejsze ze za momencik będziesz miała tez córeczkę przy sobie, nawet jeśli będziecie musieli ja karmić przez sondę.
Hakima - fajnie ze wróciłaś na forum.
Przepraszam ale nie napisze do każdej z was nie mam czasu ani siły, chłopaki budzą się co 2 i pol, trzy godziny. To prawdziwe żarłacze są. Chcieliśmy im zwiększyć dawkę ale niezależnie czy zjedzą 70 czy 90 ml to i tak budza sie o tej samej porze. Dobrze ze mamuska moja przyleciala bo sprzatanie na swieta i opieka nad chlopcami w parze nie ida. :-) Pranie nie wiem skad sie bierze ciagle kosz pelen. A i dobra rada zacznijcie sie zaopatrzac w pampersy i chusteczki do pupek - ida jak woda
Dziewczynki nie martwcie sie tak wszystkim.
Tigla - to okropne co cie spotkało ale postaraj sie myslec pozytywnie. Rozumiem ze wkraczasz w trudny moment ciazy ale tym razem musi być dobrze i już niedługo będziesz szczęśliwą matka dziewczynek.
Pozdrawiam was wszystkie serdecznie. Ja bede zagladac w miare mozliwosci.
Lola - przykre to co was spotkało ale trzymajcie się jakoś i cieszcie każdą chwilka z maluchami. Najważniejsze ze za momencik będziesz miała tez córeczkę przy sobie, nawet jeśli będziecie musieli ja karmić przez sondę.
Hakima - fajnie ze wróciłaś na forum.
Przepraszam ale nie napisze do każdej z was nie mam czasu ani siły, chłopaki budzą się co 2 i pol, trzy godziny. To prawdziwe żarłacze są. Chcieliśmy im zwiększyć dawkę ale niezależnie czy zjedzą 70 czy 90 ml to i tak budza sie o tej samej porze. Dobrze ze mamuska moja przyleciala bo sprzatanie na swieta i opieka nad chlopcami w parze nie ida. :-) Pranie nie wiem skad sie bierze ciagle kosz pelen. A i dobra rada zacznijcie sie zaopatrzac w pampersy i chusteczki do pupek - ida jak woda
Dziewczynki nie martwcie sie tak wszystkim.
Tigla - to okropne co cie spotkało ale postaraj sie myslec pozytywnie. Rozumiem ze wkraczasz w trudny moment ciazy ale tym razem musi być dobrze i już niedługo będziesz szczęśliwą matka dziewczynek.
Pozdrawiam was wszystkie serdecznie. Ja bede zagladac w miare mozliwosci.
Witajcie moje kochane jeszcze nie rozpakowane mamuśki-)
Na wstępie od razu proszę o rozgrzeszenie bo nie mam szans na przeczytanie Waszych postów, u nas jak w fabryce, maluchy jedzą, śpią i płaczą i niestety ostatnio troszkę częściej płaczą i mama mocno tym zestresowana. Zaliczyliśmy już też parte ataków kolek. Tak jak Marcikuk nie mam czasu na cokolwiek, karmię mm + na dokładkę pierś. Porcję butelkowa ustalam indywidualnie dla każdego dziecka wg wzoru waga dziecka *150= wynik // ilość karmień na dobę czyli 8. Jest to o tyle sensowne, ze się nei przekarmi i nie da za mało. A każde dziecko wazy w końcu inaczej. My podajemy 90 ml synkowi i 60 ml córci - jedzą i nocki nawet ladnie przesypiają wstaję co 4h mniej więcej ALE nie zawsze usypianie to prosta sprawa czasem sa płacze i wtedy przerwy się zazębiają i można kolejną butlę wstawiać do podgrzewacza...-)
Dziewczyny ja nie sądziłam, że rola podwójnej mamy to takie WIELKIE wyzwanie, takie maluchy są bardzo wymagające. Nie ma się czasu naprawdę na początku na cokolwiek nawet wc-) poważnie-) Nie starsze ale też nei wierzę w super spokojne maluchy które jedzą i śpią...BO TAKICH PO PROSTU NIE MA:-)
Maluszki dziś były na godzinnym spacerku spały pięknie a jak wróciły do wieczora już była jazda, marudzenie potem mały miał atak kolki przez godzinę było bardzo głośno...
Pracuje nad wyregulowaniem ich, pomaga mi mama przez miesiąc dalej walczę sama w ciągu dnia i mąż popołudniami liczę, że z każdym dniem będzie lepiej. Pieluch idą tony czym więcej piją/jedzą tym więcej sikają. DO pupy alantan plus u nas się sprawdza najlepiej. Pieluszki HIPP cała reszta to dziadostwo które trze skórę. Często się myjemy pod kranem i wietrzymy skórkę i póki co odparzeń nie ma. Uczuleń tez nie - na szczęście.
Te ataki kolek tylko mnie trochę martwią bo to mi daje w kość w sensie psychicznie nie mogę patrzeć jak dziecko cierpi jednocześnie nie mogąc pomóc...
Tak jak pisze Marcikuk - pranie co 2 dzień tyle idzie ubranek na zmianę, tetrówek do wycierania buźki itd.
Ostatnio malutką przekarmiliśmy i zaczęła ulewać dlatego teraz wg powyższego wzoru idziemy i ważymy. Maluchy ważą już 3770g i 3270g :-)
Gieniek - wiesz, że Ci kibicuje z całych sił a tym patałachem z Zabrza się nie przejmuj! Już trudno, szkoda nerwów. Z dziećmi wszystko na pewno jest Ok, bądź spokojna zwłaszcza w te ostatnie tygodnie doda im to sił...Ja wiem co przeżyłaś dziś...też się martwiłam jak tętno ginęło itd ale nikt mi nigdy jazdy nie zrobił takiej zawsze uspokajali na szczęście! Gieniek - pamiętasz jak Ci pisałam, że też się bałam że się poduszą że tak ciasno mają zwłaszcza że rodziłam w 38tyg i 6 dniu! Ale mój gin mówił i się uśmiechał spokojnie nie poduszą się na pewno! Uspokajał mnie! Jak się urodziły to darły się na całą Karową nawet nie masz pojęcia ile miały sił!!Do dzisiaj mają takie głosy że szok jak się wydrą to nie ma ściemy:-) Są cudowne, są wszystkim....
Ściskam Was dziewczyny, bądźcie dzielne i optymistyczne.
p.s. aż łezka się kręci jak tu niedawno pisałam z Wami, a teraz inny świat mnie otacza i tego też Wam wszystkim życzę i dużo spokoju i wytrwałości bo widzę, że z tym na początku u mnie było najgorzej...
Na wstępie od razu proszę o rozgrzeszenie bo nie mam szans na przeczytanie Waszych postów, u nas jak w fabryce, maluchy jedzą, śpią i płaczą i niestety ostatnio troszkę częściej płaczą i mama mocno tym zestresowana. Zaliczyliśmy już też parte ataków kolek. Tak jak Marcikuk nie mam czasu na cokolwiek, karmię mm + na dokładkę pierś. Porcję butelkowa ustalam indywidualnie dla każdego dziecka wg wzoru waga dziecka *150= wynik // ilość karmień na dobę czyli 8. Jest to o tyle sensowne, ze się nei przekarmi i nie da za mało. A każde dziecko wazy w końcu inaczej. My podajemy 90 ml synkowi i 60 ml córci - jedzą i nocki nawet ladnie przesypiają wstaję co 4h mniej więcej ALE nie zawsze usypianie to prosta sprawa czasem sa płacze i wtedy przerwy się zazębiają i można kolejną butlę wstawiać do podgrzewacza...-)
Dziewczyny ja nie sądziłam, że rola podwójnej mamy to takie WIELKIE wyzwanie, takie maluchy są bardzo wymagające. Nie ma się czasu naprawdę na początku na cokolwiek nawet wc-) poważnie-) Nie starsze ale też nei wierzę w super spokojne maluchy które jedzą i śpią...BO TAKICH PO PROSTU NIE MA:-)
Maluszki dziś były na godzinnym spacerku spały pięknie a jak wróciły do wieczora już była jazda, marudzenie potem mały miał atak kolki przez godzinę było bardzo głośno...
Pracuje nad wyregulowaniem ich, pomaga mi mama przez miesiąc dalej walczę sama w ciągu dnia i mąż popołudniami liczę, że z każdym dniem będzie lepiej. Pieluch idą tony czym więcej piją/jedzą tym więcej sikają. DO pupy alantan plus u nas się sprawdza najlepiej. Pieluszki HIPP cała reszta to dziadostwo które trze skórę. Często się myjemy pod kranem i wietrzymy skórkę i póki co odparzeń nie ma. Uczuleń tez nie - na szczęście.
Te ataki kolek tylko mnie trochę martwią bo to mi daje w kość w sensie psychicznie nie mogę patrzeć jak dziecko cierpi jednocześnie nie mogąc pomóc...
Tak jak pisze Marcikuk - pranie co 2 dzień tyle idzie ubranek na zmianę, tetrówek do wycierania buźki itd.
Ostatnio malutką przekarmiliśmy i zaczęła ulewać dlatego teraz wg powyższego wzoru idziemy i ważymy. Maluchy ważą już 3770g i 3270g :-)
Gieniek - wiesz, że Ci kibicuje z całych sił a tym patałachem z Zabrza się nie przejmuj! Już trudno, szkoda nerwów. Z dziećmi wszystko na pewno jest Ok, bądź spokojna zwłaszcza w te ostatnie tygodnie doda im to sił...Ja wiem co przeżyłaś dziś...też się martwiłam jak tętno ginęło itd ale nikt mi nigdy jazdy nie zrobił takiej zawsze uspokajali na szczęście! Gieniek - pamiętasz jak Ci pisałam, że też się bałam że się poduszą że tak ciasno mają zwłaszcza że rodziłam w 38tyg i 6 dniu! Ale mój gin mówił i się uśmiechał spokojnie nie poduszą się na pewno! Uspokajał mnie! Jak się urodziły to darły się na całą Karową nawet nie masz pojęcia ile miały sił!!Do dzisiaj mają takie głosy że szok jak się wydrą to nie ma ściemy:-) Są cudowne, są wszystkim....
Ściskam Was dziewczyny, bądźcie dzielne i optymistyczne.
p.s. aż łezka się kręci jak tu niedawno pisałam z Wami, a teraz inny świat mnie otacza i tego też Wam wszystkim życzę i dużo spokoju i wytrwałości bo widzę, że z tym na początku u mnie było najgorzej...
reklama
hej dziewczyny jestem tu nowa i raczej też nie nadrobię wszystkich stron w tym wątku. W środę byłam na usg i się okazało że będziemy mieć bliźniaki, jestem teraz w 7tygodniu, strasznie się cieszę i mam mnóstwo pytań które pewnie będą się nasuwać w czasie ciąży.
miłego dnia wam życzę
miłego dnia wam życzę
Podziel się: