reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciaza - archiwum

reklama
Ja mam skierowanie do szpitala na poniedzialek 8.06 ze wskazaniem cesarki. W poniedzialek odrazu odstawiam cala porcję Fenoterolu i mam nadzieję, że cos sie ruszy bo wtedy jeszcze w ten poniedzialek będę cieta ( z taka nadzieja ide na czczo do szpitala :-)), a jak nie to najpoźniej w środę bede operowana.
Juz wlasciwie od dzisiaj sie przygotowuję tzn. musze oczyścic troszeczkę organizm, bo mam ostatnio delikatne problemy trawienne, zaparcia. Nie chciala bym miec robionej lewatywy dlatego od dzisiaj lekkie, latwostrawne jedzenie i ewentualnie czopki glicerynowe.
 
No to teraz może ja :-)
W sobotę rano (30.05. po wielu nieprzespanych nocach z powodu fałszywych, aczkolwiek bolesnych alarmów), na obchodzie lekarz zadecydował, że zrobią mi OCT (badanie reakcji macicy na oksytocynę). No to zapaliła się we mnie iskierka nadziei (koleżanka z pokoju urodziła kilka godzin właśnie po OCT). Podłączyli mnie pod pompę, leżę sobię jedną godzinkę, drugą, prawie trzecią, a tu nic - żadnych skurczy. Lekarz jeszcze zbadał rozwarcie - nadal 3 cm (chodziłam z nimi od wtorku) - wracamy na patologię (ponieważ był to już mój 4 z kolei powrót do szpitala, lekarz zadecydował, że nie wypiszą mnie do porodu).
Już miałam lekkie załamanie, gdy ok. 13 pojawiły się skurcze - dość bolesne, ale nieregularne co 3-10 min. O 15 były już równiutkie co 2 min i poinformowałam położną. Podłączyli mnie pod KTG, na którym nie pisały się ŻADNE skurcze. Oczywiście ja wyję z bólu i gryzę łóżko, ale stwierdziły (położne i lekarka co miała dyżur), że chyba symuluje, bo nie reagowały zupełnie. Przyszła moja mama, zobaczyła co się dzieje i zadzwoniła po ordynatora. Przyszedł, zbadał mnie (tylko 3,5 cm), poobserwował i opieprzył lekarkę, że ufa KTG, zamiast obserwować. Znów zeszłam na porodówkę. O 19 wzięli mnie na badanie - dobre 4 cm - przebili mi pęcherz i lekarz stwierdził, że przed północą się wyrobimy. Mając wizję jeszcze 5 godzin w takich bólach (masakra, jak bolało) zaczęłam ryczeć. Męczyłam się tak jeszcze godzinkę i moja mama zaczęła coś rozmawiać z ordynatorem o zzo (później mi o tym powiedziała), aż tu nagle przy kolejnym skurczu, coś mi wypadło z .. no wiecie :tak: Zaczęłam ich przepraszać, że tak im tu napaskudziłam (nie mam pojęcia, jak to się mogło stać po lewatywie), aż nagle poczułam, że muszę się wypróżnić tu i teraz :szok: Wskoczyłam na łóżko porodowe (tam pod spodem była takie wiaderko i myślałam, że do niego trafię i już im więcej problemów nie narobię :-D ) i zaczęłam ich jeszcze raz przepraszać, ale że już nie wytrzymam i muszę zrobić kupę. Na to położne rzuciły się wręcz na mnie, badają, a tu już rodzimy (w godzinę od rozwarcia na 4 cm). Prawie się zabijały biegnąc po fartuchy i zestaw do porodu, a ja nie czekając na nikogo zaczęłam przeć. Jak wróciły, to mogłam już głaskać małą po lokach, gdy sięgnęłam między nogi :-D Niestety musiały mnie naciąć, bo stara blizna w ogóle nie była podatna na rozciąganie i sama nawet czułam, że jak mnie nie natną, to zaraz się rozlecę. Nacięcia w ogóle nie czułam :-) Przy 3 parciu wyszła główka, za 4 reszta ciałka. Szybko podali mi oksy i za 5 parciem urodziło się łożysko. Małą od razu położyli mi na brzuch (jak rodziłam łożysko to ssała mi pierś), wzięli ją tylko na czas szycia (tylko 4 szwy - przy Mikusiu było 16), które było całkiem znośne. Przez 2 godziny leżałam jeszcze na porodówce, a mała ze mną, przy cycu. Potem przewieźli nas na oddział.
Ogólnie poród dużo bardziej bolesny niż pierwszy, ale za to nieporównywalnie krótszy. Maleńka jak zwykle wynagrodziła wszystko.

Ale się rozpisałam :-)
 
Ja mam skierowanie do szpitala na poniedzialek 8.06 ze wskazaniem cesarki. W poniedzialek odrazu odstawiam cala porcję Fenoterolu i mam nadzieję, że cos sie ruszy bo wtedy jeszcze w ten poniedzialek będę cieta ( z taka nadzieja ide na czczo do szpitala :-)), a jak nie to najpoźniej w środę bede operowana.
Juz wlasciwie od dzisiaj sie przygotowuję tzn. musze oczyścic troszeczkę organizm, bo mam ostatnio delikatne problemy trawienne, zaparcia. Nie chciala bym miec robionej lewatywy dlatego od dzisiaj lekkie, latwostrawne jedzenie i ewentualnie czopki glicerynowe.
tricolor to może nasze słoneczka będą z tego samego dnia :laugh2::laugh2::laugh2:
 
Ja też mam skierowanie na cesarkę ze względu na to, że moje maleństwo jest maleństwem tylko w nazwie i w 37 tygodniu miala 4400g :) Do szpitala mam jednak się zgłosić między 10 a 12.06 i wtedy tam zdecydują po kolejnym badaniu czy mała jeszcze urosła czy jednak będę rodzić sn, ale ze względu na dobro małej wolałabym cesarkę bo jak lekarz powiedział mała będzie się męczyć przy porodzie i może coś się niedobrego stać. Może jak dobrze pójdzie zdecydują o cesarce na 12.06 wtedy Nina miałaby urodziny i imieniny w jednym dniu :) w srodę się okaze co i jak. Troszke nie umiem uwierzyć, że już ze tydzień mogę małą mieć w ramionach. No i z tej całej cesarki się boję znieczulenia....
 
Nanya no namęczyłaś się bidulko, ale najważniejsze, że maleńka cała i zdrowa jest juz z Wami, dzielna z Ciebie kobieta:-):tak:
 
Tymoteusza jest akurat 10.06 więc kto wie, może też młody załapie sie jeszcze na urodziny 2 dni przed imieninami tak jak ma jego mamusia i tak jak i ja 4 dni po rocznicy ślubu rodziców :-D

A znieczulenia nie masz sie co bać Regina. Boisz sie czegos konkretnego czy tylko tak "dla zasady" ;-):-)
 
reklama
Do góry