reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

CIĄŻA A TEŚCIOWA ZOŁZA

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
kurcze idzia to az tak masz z nia na pienku - no albo ona z Toba ....

ja z obecna teraz juz szwfagierka pobilysmy sie jeszcze za czasow mojego narzyczenstwa z mezem - hehehe ale to teraz smiesznie wspominam ... obie mialysmy okropne siniaki na rekach i policzkach (pozniej sie zastanawialm jak ja sie moglam znizyc do jej poziomu i da sie tak sprowokowac ... ale wiesz co nie zaluje tego teraz - niech wie ze po mnie sobie nie pojedzie .... chodz sie dogadujemy mam do niej duzy dystans - i pewnie juz nie zmienie do niej swojego stosunku - ona jest milusi ajak cos trzeba ... a tak roznie bywa - a ja zawsze starm sie byc taka sama czyli normalna -ani mila ani opryskliwa ...)


a co u was niegra ... o co idzie ??? co Ci sie nie podoba w jej zachowaniu ??? zazdrosna jest ??? nie lubi Cie???
 
reklama
wiecie dziewczyny jeszcze sie z nikim nie bilam nigdy ale czasami mam ochote powiedziec co mysle teściowej.Jestem JA MOJA CÓRCIA I MĄŻ A ONA przylazi w porze obiadu z jednym schabem =-wiadomo dla kogo czasami mam ochote powiedziec ze "pies juz jadł, ale i tym nie pogardzi"
 
Współczuję wszystkim, które mają takie problemy.
Kara1980 w takiej sytuacji to tylko twój mąż może zareagować tak, by odniosło to jakiś skutek. Najwięcej tak na prawdę zależy od niego.
Ja nie mam problemów z nikim z rodziny ze strony męża. Ale widujemy się tylko od czasu do czasu, bo do jednych i drugich rodziców mamy ok 400km. Ale wydaje mi się, że najlepiej jest zachować odpowiedni dystans także od swoich rodziców. Ja nie chciałabym mieszkać nawet z moją mamą, mimo, że jesteśmy ze sobą bardzo blisko, przyjaźnimy się. Jednak to jest już ten etap relacji rodzinnych kiedy potrzebna jest niezależność. A jak jedziemy do jednych lub drugich rodziców i coś mnie drażni to staram się to znieść, bo jestem u nich gościem. Na szczęscie nikt nie przekracza pewnych "rozsądnych" granic. Poza tym wydaje mi się, że i ja i mąz mamy zdrowe i sprawiedliwe podejście do naszych rodzinek i pamiętamy, że na pierwszym miejscu jest ta nasza prawie trzyosobowa.
Ze szwagierkami nie mam doświadczenia bo takiej nie posiadam. Mam szwagra i chyba normalny z nim kontakt, choć niezbyt może bliski.
 
cale swieta nawet przezylam, ale dzisiaj bomba wybuchla. Przydreptala tu rano z tym swoim schabikiem (jednym), a nas jest troje, wiec nie wytrzymałam i wyrzuciłam go psu no i awantura z mezem gotowa. Ugotowalam pieskowi jedzonko , włozylam do czyściutkiej miseczki a ona mi tam nabrzechtala jakiegos swiństwa i teraz pies ma jak swinia w chlewie bo ja tego nie sprzatne, nie po to sie mecze zeb mi ktos mieszał i sie wtracał.STARAM SIE NIE ZWARIOWAC
 
odświeżam temat. Tytuł o ciąży ale jak tam Wasze teściowe po narodzinach wnuków/wnuczek. Ja udzielałam się u marcówek bo one mają gorące tematy o teściowych a u nas kwietniowek cisza. Czyżby wszystkie były takie super???

Moja praktycznie się nie interesuje. Dziś jak chciałam, żeby posiedziała z małą bo w soboty udzielam korepetycji i dwa razy już pilnowała Klaudii to od wczoraj nie odbierała telefonu. Kit jej w d... Zawiozlam do swojej mamy.

Poza tym ostatnio jak byliśmy na obiedzie to kupiła małej pajacyka (jedyny prezent który od niej dostała to po narodzinach śpiochy z dzianiny akrylowej - skąd ona to wytrzasnęła to nie mam pojęcia bo teraz w sklepach już takiego czegoś nie sprzedają. nigdy jej tego nie założylam bo po 5 minutach mała zsypana by byla w potówkach) ale położyła go tylko przy niej i nic nie powiedziała. Jak wychodziliśmy to spytala czy chcemy tego pajacyka? Buuu to wkońcu go jej kupiła czy nie, bo czegoś nie rozumię. albo się coś daje albo nie a poza tym nie ma innego malego dziecka w rodzinie jak narazie to nie wiem czy ona kupuje na zapas czy co? No i nie zapomnę jak się oburzyła na moją mamę, że kupiła Klaudi prezent na Dzień Dziecka. "Przecież to nie babci dziecko" - powiedziała.

Teraz już mi złość na nią trochę przeszła ale po narodzinach to nie mogłam na nią patrzeć. Na szczęście parę razy zrobilam sceny i teraz wie, że już mi nie podskoczy.
 
Dori to nieciekawie masz...
Ja nie mam na co narzekać..., no może troszkę mogłabym ;) jeżeli chodzi o opiekę nad Oliwką to mogę liczyć tylko na moją rodzinę (mamę, siostry, brata) a teściowa jak przyjdzie czasem to przez 5, 10 min potrzyma i tyle (zresztą chyba bym się bała zostawić małą z nią samą) to samo mama chrzestna Oliwki - siostra Bartka, raz pilnowała 10 minut bo musiałam załatwić coś z robotnikami to była lekko zdegustowana, że przy Oliwce nie da sie nic innego robić bo jest tak wymagająca - helloł, Oliwka to dziecko a nie kot!!!

Poza tym na początku troszkę mnie i Bartka wkurzała bo próbowała się wtrącać w wychowanie, ale nie daliśmy się ;D Np. mówiła jak kąpać lub jak nie kąpać... podczas gdy sama przez miesiąc po porodzie miała do Bartka i Oli położną i prawie nic przy dzieciach nie robiła oprócz chyba karmienia.
Wyznawała też teorię na temat przetrzymania płaczącego dziecka i jak Oliwka zaczynała płakać a ja szłam ją uspokoić (nawet nie zawsze brać na ręcę, tylko dać znać że jestem i kocham) to mówiła że rozpuszczam dziecko :o - więc jej powiedziałam, że chcę żeby Oliwka czuła że JEST KOCHANA!
Ale to już przeszłość, od tamtego czasu nie robi żadnych uwag na temat dziecka, a jak próbuje Bartek sprowadza ją do parteru ;)

 
To wychodzi na to, że ja mam cudną teściową. Przez ostatnie 2 tygodnie byłam sama z Julkiem u rodziców, bo podczas ich nieobecności opiekowałam się psem. Mąż 400km od nas, wiec nawet popoludniami brakowało pomocy. I tu zjawiła się teściowa. Zapraszała mnie do siebie po pracy. Częstowała obiadkiem, brała małego na spacer, a mi kazała się zdrzemnąć i wypocząć. Biorąc pod uwagę to, że mały od jakiegoś miesiąca fatalnie śpi było mi to baaaardzoooo potrzebne. Nieoceniona pomoc!
A że czasami rzuca rady, które nam nie pasują... Moje rady też pewnie nie każdy uznaje za słuszne. W trudniejszych momentach mąż się buntuje.
 
U nas się nieco uregulowało jeżeli chodzi o kontakty synowa-teściowa. Na początku podniosła mi adrenalinę jak wyskoczyła mi 2 dni po porodzie, że powinnam o sobie pomyśleć i kupić sobie pas poporodowy, wyglądałam i czułam się jak śmierć, myślałam tylko jak tu naprodukować mleczka i Mateuszka nakarmić, żeby laktacja ruszyła i trochę sie zdrzemnąć, a tu zwaliła sie na głowę ze swoimi "złotymi radami". Miałam Małego przy cycku, więc jej tylko podziękowałam a później poskarżyłam się Michałowi i myślę, ze chyba rozmawiał ze swoja mamą. Bo od tej pory nic się nie wtrąca. A jak minał najgorszy czas, że mogłam ruszyć ręką i nogą to i o sobie pomyślałam i wróciłam do swojej wagi bez pasa.

Ale ja nie usłyszłałam nigdy zadnej pochwały z ust mojej teściowej, nawet na temat nowego ciucha, no bo naj, naj, naj to jest jej rozpieszczona córcia:) Nawet nie wypowiedziała sie na temat mojej sukienki ślubnej. To mnie bardzo zabolało. Była skromna ale śliczna.

Jeżeli chodzi o opieke nad małym to jakoś nie proponuje spacerów czy innej formy opieki, raz wzięli małego na spacer jak im zaproponowałam, może czeka na moją prośbę, no ale w końcu bez przesady, ja mam za każdym razem dzwonić? Jak przyjdą to tylko na moment, no i dobrze, poradzimy sobie.
 
reklama
To tak jak u mnie. Moja to taki typ co wytknie wszystkie niedociągnięcia, a tam gdzie na tip top i tak znajdzie dziurę w całym ;D
Lidijka a przeginanie w druga stronę też nie jest najszczęśliwsze, bo moja teściowa to by najchętniej mnie wysłała do pracy i sama się moimi dziećmi zajmowała. Ciągle sie naprasza do pomocy, a ja jestem taki typ co woli sam, tym bardziej, że z nią nie możemy dojść obie do porozumienia. Jak raz poproszę o pomoc to potem opędzić się nie mogę, a każda odmowa traktowana jest jak obelga i powoduje obrazę majestatu.
Normalne, zdrowe relacje z moją teściową są nie możliwe i odkąd to zrozumiałam żyje mi sie lepiej i nie przejmuję się jej osobą.
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry