reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Chyba oszaleje...

Ja siedziałam z synem dwa lata w domu i mąż "zarabiał na nas" ale nie wyobrażam sobie, żeby nie zajmował się dzieckiem i nie pomagał w obowiązkach domowych. Mimio to, że ja "tylko" siedziałam w domu, to obowiązki domowe były dzielone na pół, bo tak samo mieszka w tym mieszkaniu jak i ja. Dzieckiem też się zajmował bez problemu, bo w końcu to też jest jego dziecko. W tym momencie Twoją pracą jest opieka nad dzieckiem, a to też jest męczące tak jak normalna praca. W takiej sytuacji ja bym dziecko dała do żłobka, a sama poszła do pracy.
W ogóle to nie ogarniam tego jak kobiety pozwalają na to, żeby facet po powrocie z pracy siedział z tyłkiem w fotelu i odpoczywał wielce zmęczony po pracy. Przecież zajmowanie się domem i dziećmi też jest ciężka pracą. A później jest lament, bo nie mają czasu dla siebie tylko cały dzień piorą, sprzątają, gotują i siedzą z dziećmi
 
reklama
Ja Ci powiem, jak to wygląda z mojej perspektywy, bo mam podobną sytuację. Ja zajmuję się domem i dziećmi (3) a mąż zarabia. Zdarza się, że pracuje w domu, ale przy takiej bandzie raczej sporadycznie, bo jest za głośno. Ja widzę, ile nerwów i zdrowia kosztuje go wykonywanie swojej pracy i nie miałabym serca prosić go, żeby mnie w czymś wyraczał. Sama sobie radzę i nie narzekam. Wiadomo, że bywa ciężko, ale wtedy myślę o tym, że on idzie do roboty i przez cały dzień musi użerać się z roszczeniowymi klientami, co chwila wyjaśniać jakieś przypały. Nie chce, żeby po skończonej pracy musiał jeszcze użerać się z dzieciakami ( bo w 3 to czasami dają ognia i użeranie się jest dobrym słowem) jak wiem że ja te same czynnosci z dziećmi wykonam szybciej sprawniej i z większym uśmiechem na twarzy. Wtedy doceniam to, co mam.
Nigdy się z tym nie zgodzę. To jest robienie krzywdy sobie i dzieciom. Ojciec się z dziećmi nie użera tylko powinien się z nich cieszyć. Praca pracą, ale w domu nawet sobie nie zrobi kanapki ?? Same kobiety robią sobie krzywdę takim układem.
Ty też nie leżysz od rana. A później robisz zakupy, pranie, sranie, gotowanie. Skoro ludzie decydują się na dzieci to trzeba mieć świadomość opieki nad nimi z obu stron. Matka to nie niania. A w domu żyje i funkcjonuje oboje rodzicow. Mój też pracuje, a kiedy ja wychodzę zajmuje się dzieckiem i jeszcze wracam do posprzatanego mieszkania. Dzielimy wszystko na pół. Matka ma mieć też czas dla siebie.
 
Ostatnia edycja:
Jeszcze tylko chciałam dodać, że jak pójdziesz do pracy to po powrocie mąż zrobi Ci obiad i pranie, a może śniadanie do pracy zapakuje, tak jak Ty teraz? No bo przecież Ci się należy !!! Chcesz odpocząć. Później z tego robi się żalenie matek wariatek na 8 etatów, a facet po pracy tylko leży i śmierdzi, jak nie potrafi włączyć pralki.
A hasła, że ja to zrobię lepiej i szybciej tylko utwierdzają w przekonaniu, że są wyręczani i nic nie musza -brawo.
 
To, ze facet pracuje na rodzine nie zwalnia go z obowiązku zajmowania się własnym potomstwem. W końcu z dnia na dzień mu się dziecko nie „stało”.
Uklad zarobkowy, facet zarabia, kobieta siedzi w domu, dotyczy według mnie tylko tej kwestii życiowej. Nijak się on ma do wspólnego zajmowania się dziecmi.
Jak siedziałam na macierzyńskim to mąż tez po przyjściu z pracy zajmowal się maluchami. Nie zawsze miał czas i sile wylizać dom do czysta ale w końcu dzień ma tylko 24 godziny. Ale wspólnie ze mną karmił, przebierał, zabawiał i zabierał na spacery.
Z doświadczenia powiem, ze dobre przedszkole nie jest złe. Moja dwójka poszła do żłobka w wieku 10 miesięcy i w żaden sposób nie nadszarpnęło to więzi między mną a nimi. Kiedyś dziecko musi iść czy to do przedszkola czy to do szkoly, gdzieś dalej w świat. Nie masz na to wpływu. Możesz tylko i siebie i dziecko jak najlepiej do tego przygotować.
 
Tzn tak. Jeżeli ustaliliscie, że on zarabia a Ty zajmujesz się domem, to nie powinnaś mieć do niego pretensji. To czy siedzi przed komputerem 2 czy 8 godzin, nie ma większego znaczenia, uwierz, że praca umysłowa może człowieka bardzo wykończyć. Oczywiście miło by było gdyby od czasu do czasu wyręczył Cię w obowiązkach domowych lub np zajał się cały wolny dzień córką, ale rozumiem to, że po pracy też chce mieć czas na regenerację i odpoczynek. Jak nie chcesz się więcej o to kłócić, to małą daj do przedszkola, Ty idź do pracy i wtedy obowiązki domowe sprawujecie po równo. Inaczej się nie da.
no ale chyba są sobie dziecka nie zrobiła i nawet jak on pracuje to powinien zajmować się córka po pracy . Takie jest moje zdanie , rodzina to mąż żona o dziecko a nie ..
 
Dziewczyny już kiedyś pisałam o swoich problemach z mężem. Pisze, bo chciałabym się wygadać i dostać trochę wsparcia. Klocek się strasznie z mężem, mamy niespełna 2letnia córeczkę. Mąż pracuje z domu, czasem siedzi przed komputerem 8 godzin, czasem 2. Nie interesuje go nic w domu, muszę o cokolwiek prosić po kilkanaście razy. Nie interesują go rzeczy jak np wyczyszczenie czegoś czego ja sama nie dam rady. Córeczka się nie zajmuje chociaż twierdzi, że tak a jest to zajmowanie się np kilka razy po 5min po czym córeczka płacze, bo mąż robi jej na złość ale nadal chce do niego. Ja nie zarabiam, ustaliliśmy, że będę w domu do 3 lat córeczki, macierzyński się skończył ale mam jeszcze małe oszczędności na swoje przyjemności. Czuje się upokorzona, ze on płaci za prawie wszystkie rachunki i jedzenie. Nigdy bym nie pomyślała, że tak będzie, dodatkowo uwielbiał zajmować się innymi dziećmi. Ostatnio boję się często jego reakcji, wypomina mi że kupuje sobie jakieś rzeczy na dodatek ze sswoich oszczędności, wydaje jakieś 200-300zl miesięcznie A mówi, że mam ciuchy i po co nowe. Czy robie źle? Nie chodze do kosmetyczel, fryzjerek, nigdzie nie bylam od urodzenia córeczki. Na imprezach zawsze tylko ja zajmuje się Mała, całe dnie ja, sprzątam, gotuje a on leży i gra na grze lub pracuje . Właśnie rozpętało się piekło, dałam małej do potrzymania figurkę porcelanowa i pękła na pół, bo spała, mąż krzyczał, że jeszcze mogłam jej dac noż, że daje wszystko co ona chce. Ostatnio była też sytuacja taka, że mieli przyjść znajomi i mąż obiecał, że pomoże ogarnąć dom, potem zrobił jedna rzecz i poszedł sam się szykować A ja zapueprzalam, on powiedział że już wystarczy , że jest czystko ale nie było... powiedział, że wystarczy i nie będzie lizal domu, bo ktoś przychodzi. Dodam, że nie mogę przestać gotować i sprzątać ze względu na córkę i zresztą mężowi by bałagan nie przeszkadzał. Czuje się upokorzona, karmię córeczkę jeszcze piersią i ciężko idzie odzyczajania, jestem też już tym zmeczona i nie mogę oddać jej do żłobka i zresztą nie chce.
dla mnie powinnaś powiedzieć mu jasno że też ma obowiązki wobec córki bi dziecko jest wasze nie twoje w domu też powinien ci pomagać albo chociaż żeby weekendy były dla ciebie jeśli tak się nie da , powiedz że idziesz do pracy i teraz dzielicie się obowiązkami na pół skoro i tak jest w domu to chyba nie ma określonych godzin pracy .
 
Nigdy się z tym nie zgodzę. To jest robienie krzywdy sobie i dzieciom. Ojciec się z dziećmi nie użera tylko powinien się z nich cieszyć. Praca pracą, ale w domu nawet sobie nie zrobi kanapki ?? Same kobiety robią sobie krzywdę takim układem.
Ty też nie leżysz od rana. A później robisz zakupy, pranie, sranie, gotowanie. Skoro ludzie decydują się na dzieci to trzeba mieć świadomość opieki nad nimi z obu stron. Matka to nie niania. A w domu żyją oboje rodzicow. Mój też pracuje, a kiedy ja wychodzę zajmuje się dzieckiem i jeszcze wracam do posprzatanego mieszkania. Dzielimy wszystko na pół. Matka ma mieć też czas dla siebie.
Nie muszę mężowi robić kanapek ani po nim sprzątać. Nie o to chodzi. Dziećmi też się zajmuje z chęcią, ale nie wciskam mu obowiązków jak tylko skończy pracę. A z dziećmi to jest użeranie, nie zawsze jest tęczowo i bajkowo, zwlasza, jak zbliża się wieczór.
 
reklama
dla mnie powinnaś powiedzieć mu jasno że też ma obowiązki wobec córki bi dziecko jest wasze nie twoje w domu też powinien ci pomagać albo chociaż żeby weekendy były dla ciebie jeśli tak się nie da , powiedz że idziesz do pracy i teraz dzielicie się obowiązkami na pół skoro i tak jest w domu to chyba nie ma określonych godzin pracy .
Ale autorka nie chce iść do pracy 😁
 
Do góry