Z jakichś nieznanych przyczyn, faceci traktują prace zarobkowa jako rzecz nadrzędna nad wszystkim innym. I nie patrzą na to, ze gdyby chcieli osiągnąć taka egzystencje jaka zapewnia im obecność zorganizowanej kobiety u boku, posprzątane, poprane, ugotowane, wychowane, to musieliby zapłacić tyle kasy, ze by się z samymi zerami nie połapali.
Musieliby miesiecznie opłacić sprzątaczkę, kucharkę, nianie, taksówkę, prywatna asystentkę. Taka co to ogarnie listę zakupów, rachunki, spotkania u lekarza, rocznice ślubu rodziców, urodziny babci, imieniny szefa.
Razem dodać to wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy.
Kiedys z mężem omawialam taki układ. Ja zostaje w domu z dziećmi a on zarabia ale mu zapowiedziałam, ze jeśli on na czas mojego zostania w domu nie będzie mi opłacał składki emerytalnej to ja się nie zgadzam. Jemu się znudzi a ja potem zostanę z kilkuletnia luka w cv i długa przerwa w płaceniu składek.