reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Złe momenty

Właśnie. Ja też jestem na macierzyńskim. Mąż wraca z pracy i wtedy ja mam czas dla siebie. Książka, plotki, wyjście. Obiad robimy wspólnie albo na zmianę. Sprzątanie 50:50 jak w czasach przed pojawieniem się dziecka. Nie wyobrażam siebie, żebym miała mieć na głowie wszystkie domowe obowiązki i opiekę nad dzieckiem.
Najgorzej jest być „Zosią samosią”. Wiem, bo sama nią jestem, chociaz jestem tego świadoma i z tym walczę. Jak się pokaże innemu człowiekowi, ze się zrobi za niego, bez znaczenia czy to mąż, ojciec, czy brat tylko z przekonania, ze jak ja nie zrobię to nikt inny lepiej tego nie zrobi to się zatacza błędne koło z którego ciężko jest wyjść
 
reklama
Twoj maz musi zrozumiec ze opieka nad domem i dzieckiem to etat 24h na dobe, przyjecie tego faktu do świadomosci bedzie poczatkiem dalszych rozmow i znalezienia kompromisow. Nie musisz mu tego sama uswiadamiac, moze byc to inna kobieta i matka z otoczenia, moze byc to inny mezczyzna i ojciec, moze byc to psycholog itd.
Mi wogole ciezko zrozumiec zeby w zwiazku i to z dzieckiem byl podzial pieniedzy, kto co placi kto na co daje, wydzielanie, wytykanie kto ma wiecej a kto mniej lub wogole, kto ma gorzej, itd itd. Ja rozumie niezaleznosc, ale dla mnie to tylko "stan", roznie w zyciu bywa i dobrze jesli jest sie wstanie samodzielnie utrzymac, dziecko dom w razie w, ale normalne zycie powinno toczyc sie wspolnie, bez wydzielania kto co ile, kazde ma prawo do rodzinnych wakacji, do wspolnych wyjsc, do osobistych potrzeb, nie trzeba do tego oddzielnych skarbonek...
 
To nie jest tak, że jak z nim nie próbuje rozmawiać. Rozmowy nic nie dają. Mama męża próbowała mu uświadomić jak wyglada sytuacja ale on nic sobie z tego nie robi. Co do kasy to płaci za różne rzeczy ale potem wypomina no niby zartem
 
Ja bym Twojego męża kopnęła w tyłek. Po co Ci drugie dorosłe dziecko za które wszystko robisz? I jeszcze to wypominanie pieniędzy. Przecież to jest przemoc ekonomiczna. Jeżeli razem ustaliliście, że Ty zostajesz z dzieckiem, to szanowny mąż powinien liczyć się z tym, że kwestie finansowe będą spoczywać na nim, bo Ty nie będziesz miała dochodu. Twoją pracą jest teraz wychowywanie dziecka. Nie wiem no, ja bym w takiej sytuacji dała dziecko do żłobka, a sama poszła do pracy i takiego "męża" zostawiła
 
Macie rozdzielność majątkową?

A wiesz, ze tez mi to przyszło do głowy?
Obstawiam, ze nie maja.
Troche patowa sytuacja. Mąż ewidentnie sądzi, ze tylko praca zarobkowa ma jakakolwiek wymierna wartość i nie dostrzega wkładu kobiety w dobro rodziny. Będzie wypominał każda wydana złotówkę do znudzenia.
Jesli nie nastąpi cudowne oświecenie jaśnie pana w tej kwestii to ja z tej maki chleba nie widzę.
 
reklama
Na serio nie przemawia do niego fakt ze nawet gdybys dala dziecko do zlobka i poszla byle gdzie do pracy to wiekszosc szla by na oplate tego zlobka, a w domu musialby robic wszystko to co ty teraz na pol? Dodatkowo rozne godziny pracy, zawozenie odbieranie dziecka, opieka w razie chorob itd itd Przedstawialas mu sytuacje w ten sposob? Czy juz tak bardzo przekonalas go do faktu ze bedziesz przy dziecku i bedziesz znosic jego dokazywanie mimo wszystko? Bo chyba jest tego naprawde pewny skoro tak sobie pozwala Toba manipulowac.
 
Do góry