Ja albo nie reaguję i przeczekuję albo dość stanowczo (troszkę glosniej, zeby mnie mały usłyszał) mówię, że słyszę go i nie jestem głucha, zeby tak nie krzyczał. Moze i niezbyt to wychowawcze, ale on wtedy przestaje tak krzyczeć oczywiście mówię o sytuacji, kiedy np.nie pozwoliłam mu wyrzucać makaronów z szafy itd.i sie wkurzyl. I nie tłumaczę mu niczego wtedy, bo od nowa zaczyna się darcie. Kiedyś pomagało odwracanie uwagi, teraz juz nie.U mnie córka 16 mies.i już dokazuje i wymusza. Co robicie z takim właśnie wymuszaniem płaczem I krzykiem? Odwracacie uwagę czy po prostu brak reakcji?
reklama
U nas kiedyś tv leciał caly czas i synek nie interesowal sie. A od moze 2mcy oglada regulanie swoje piosenki na tv. I kiedys to bylo 15min i juz sie nudzil, na moje szczescie. A teraz dwa razy dziennie po godzinie mógłby siedziec i ogladac YT. Też muszę walczyć, zeby go odciagać. Ale raz, czy dwa mu pozwoliłam, bo mialam kiepski dzien i chcialam chwile spokoju. No i teraz mam za swoje
A co do jedzenia to glowne posilki synek je takie, jakie ja zrobię. Ewentualnie mowi, że chce banana do owsianki itd. Ale jak mu dam wybór, to on i tak cos trzeciego wymysli. Może jeszcze za wcześnie na takie swiadome wybory u niego. Tyllko przekąski albo drugie sniadanie, to pytam np.jogurt czy awokado i warzywa (tu wymieniam to,co lubi). U nss taki problem, że z synkiem sama do sklepu nie lubie iść, bo on wtedy nie chce siedzieć ani w spacerówce ani w wózku zakupowym. Także ewentualnie na szybko do piekarni tylko idziemy albo daje mu np.wafla ryżowego albo kupuję suchy rogalik. No to posiedzi w wózku, nie wyrywa sie, a ja biegne przez market i zbieram na szybko,co najwazniejsze. A duze zakupy w trójkę tylko.
A co do jedzenia to glowne posilki synek je takie, jakie ja zrobię. Ewentualnie mowi, że chce banana do owsianki itd. Ale jak mu dam wybór, to on i tak cos trzeciego wymysli. Może jeszcze za wcześnie na takie swiadome wybory u niego. Tyllko przekąski albo drugie sniadanie, to pytam np.jogurt czy awokado i warzywa (tu wymieniam to,co lubi). U nss taki problem, że z synkiem sama do sklepu nie lubie iść, bo on wtedy nie chce siedzieć ani w spacerówce ani w wózku zakupowym. Także ewentualnie na szybko do piekarni tylko idziemy albo daje mu np.wafla ryżowego albo kupuję suchy rogalik. No to posiedzi w wózku, nie wyrywa sie, a ja biegne przez market i zbieram na szybko,co najwazniejsze. A duze zakupy w trójkę tylko.
ZielonaMamma
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Grudzień 2020
- Postów
- 1 718
Ja zależy o co prosi. Wtedy kluski dostał. Innym razem chciał pierogi na kolację... Jak to nie wykracza poza moje możliwości na obecną chwilę, to dostaje.Fantastycznie, że tak mówi. Ja bym ruszyła tyłek, jakby mi mój mały tak pięknie poprosił.
U nas telewizja włączana tylko dla synka. Piosenek mu nie lubię puszczać, już wolę bajki. Lubi Binga, a to akurat dosyć mądra bajka. Kiedyś oglądał kanał "czy wiesz jak", ale już mu się znudził. A wózku nie jeździ od około 20 miesiąca. Córka się urodziła jak miał 1,5 roku, a dostawka średnio pasowała. W sklepie nosi koszyk albo wozi wózek jak są takie malutkie dla dzieci. Szuka określonych produktów. Musi mieć zajęcie czasami wyląduje w koszyku jakiś dodatkowy lizak, ale cóż - na zakupy często chodzę sama z dwójką maluchów.U nas kiedyś tv leciał caly czas i synek nie interesowal sie. A od moze 2mcy oglada regulanie swoje piosenki na tv. I kiedys to bylo 15min i juz sie nudzil, na moje szczescie. A teraz dwa razy dziennie po godzinie mógłby siedziec i ogladac YT. Też muszę walczyć, zeby go odciagać. Ale raz, czy dwa mu pozwoliłam, bo mialam kiepski dzien i chcialam chwile spokoju. No i teraz mam za swoje
A co do jedzenia to glowne posilki synek je takie, jakie ja zrobię. Ewentualnie mowi, że chce banana do owsianki itd. Ale jak mu dam wybór, to on i tak cos trzeciego wymysli. Może jeszcze za wcześnie na takie swiadome wybory u niego. Tyllko przekąski albo drugie sniadanie, to pytam np.jogurt czy awokado i warzywa (tu wymieniam to,co lubi). U nss taki problem, że z synkiem sama do sklepu nie lubie iść, bo on wtedy nie chce siedzieć ani w spacerówce ani w wózku zakupowym. Także ewentualnie na szybko do piekarni tylko idziemy albo daje mu np.wafla ryżowego albo kupuję suchy rogalik. No to posiedzi w wózku, nie wyrywa sie, a ja biegne przez market i zbieram na szybko,co najwazniejsze. A duze zakupy w trójkę tylko.
K
Kasia2301
Gość
Córka z reguły histeryzuje, jak jej coś zabiorę (np.widelec jak ostatnio) lub nie pozwalam jej gdzieś iść. Ma 16 mies.i jeszcze nie opanowala dobrze sztuki chodzenia, a chciałaby iść wszędzie i ze wszystkim, choćby że wspomnianym widelcem. Zatem nie mogę jej na wszystko pozwolić i wtedy jest krzyk i wrzask. Szukam najodpowiedniejszej reakcji, by ją tego oduczyć. Średnio działa tłumaczenie, bo malutka. Ignorowanie...Hmmm...Chyba lepiej, ale czasem potrafi się nieźle rozkręcić.
Papillonek1980
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Sierpień 2018
- Postów
- 5 427
U nas dawanie zadań najlepiej się sprawdza. Pomaga mamie, wyszukuje produkty.
R
Różyczkowa
Gość
Uważam, że taki lizak to nic złego. Często do dziś umawiam się z Małym, że jak sprawnie zrobimy zakupy to przy kasie weźmie sobie jakaś nagrodę☺Ostatnio widziałam w sklepie dwoje rodziców z na oko mniej więcej dwulatka właśnie i nie byli w stanie jej opanować. W jednej ręce lizak, w drugiej paczka żelków i mimo to ciągle było coś. Szkoda mi się ich zrobiło serio. W takiej sytuacji jedno powinno zostać z dzieckiem w domu a drugie na spokojnie zrobić zakupy.Ja zależy o co prosi. Wtedy kluski dostał. Innym razem chciał pierogi na kolację... Jak to nie wykracza poza moje możliwości na obecną chwilę, to dostaje.
U nas telewizja włączana tylko dla synka. Piosenek mu nie lubię puszczać, już wolę bajki. Lubi Binga, a to akurat dosyć mądra bajka. Kiedyś oglądał kanał "czy wiesz jak", ale już mu się znudził. A wózku nie jeździ od około 20 miesiąca. Córka się urodziła jak miał 1,5 roku, a dostawka średnio pasowała. W sklepie nosi koszyk albo wozi wózek jak są takie malutkie dla dzieci. Szuka określonych produktów. Musi mieć zajęcie czasami wyląduje w koszyku jakiś dodatkowy lizak, ale cóż - na zakupy często chodzę sama z dwójką maluchów.
Mój mały nie zbiera z półek w sklepie słodyczy, bo nie zna tych produktów. Po prostu nie kupujemy takich rzeczy i omija je. Ale jest w stanie stanąć przy owocach i zacząć je macać, przebierać, ugryźć itd. Też mu bierzemy ten wózek dla dzieci, ale on teraz ma faze na "brum brum" i biega, jak nakręcony z tym koszem. Dlatego wolę,kiedy siedzi w spacerówce lub wcale nie idę z nim sama.
K
Kasia2301
Gość
Kiedy nie miałam jeszcze córki, synek również nie znał słodyczy. Przyszedł czas, że zaczęło robić mi się go żal. Wychodził na plac zabaw, do dzieci...Koledzy i koleżanki częstowali się czasem słodkościami, a ja mówiłam "nie". Czasem odchodził ze spuszczoną głową i naprawdę wyglądał na smutnego i odrzuconego. Po jakimś czasie podjęłam decyzję, że pozwolę od czasu do czasu, ale z umiarem i pod kontrolą. Synek wie, że słodkości szkodzą na brzuch i ząbki.
Myślę, że u nas też kiedyś dojdzie do tego, że zacznie jeść słodycze. Ale póki mam nad tym kontrolę, to wolę unikać. Oczywiście kupię mu raz na tydzień rogala w piekarni albo idziemy na lody,to zje jedną gałkę. Lub u kogoś, gdy jest domowe ciacho, to też mu pozwolę.
reklama
ZielonaMamma
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Grudzień 2020
- Postów
- 1 718
U nas babcie nauczyły. I sąsiedzi. I panie na sali zabaw rozdające lizaki. Nawet nie jemu, ale innym dzieciom i on też chce...Myślę, że u nas też kiedyś dojdzie do tego, że zacznie jeść słodycze. Ale póki mam nad tym kontrolę, to wolę unikać. Oczywiście kupię mu raz na tydzień rogala w piekarni albo idziemy na lody,to zje jedną gałkę. Lub u kogoś, gdy jest domowe ciacho, to też mu pozwolę.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 10 tys
Podziel się: