Kurcze to nie pocieszyłyście mnie z tymi tabletkami

Myślałam, że jak już właśnie druga dawka to już na pewno będzie okej, bo słyszałam że zazwyczaj robią tak, że podadzą raz jak się nie oczyści to łyżeczkują i tyle. Powiedzcie mi jeszcze kochane jak to u was było z tymi tabletkami? Po jakim czasie zaczęłyście krwawić? Jest to ból nie do zniesienia?
Ja mam trochę inną historię, bo ja dostałam tabletki do domu. Mniej więcej myślę, ze tak po 4 godzinach zaczęłam krwawić, krwawienie takie 2 x silniejszy okres, skurcze i ból brzucha jak na silny okres, nic przeciwbólowo nie brałam. Później brałam jeszcze przez 3 dni tabletki 2 x dziennie.
Mój lekarz twierdził, ze na pewno się oczyszczę sama, żebym nie przychodziła na kontrolę tylko robiła betę przez miesiąc co tydzień. Po 5 dniach poszłam na USG, bo byłam pewna, że coś jest nie tak. Okazało się, że praktycznie nic nie poroniłam, kazał wziać jeszcze raz tabletki do domu.
Wzięłam jeszcze 4 i wiedząc, ze to nic nie da umówiłam się na następny dzień do szpitala. O 17 wzięłam tabletki, około 1 w nocy poroniłam cały pęcherz płodowy i tu po 2 godzinach od tabletek miałam silne objawy: dreszcze, bardzo silne bóle brzucha, wzielam ketonal wtedy chyba, dodatkowo dostalam biegunki, dla mnie chyba jedne z gorszych objawow jakie mialam, wiec smialo bierz przeciwbólowe. A po poronieniu wszystko jak ręką odjął.
Do szpitala i tak pojechałam, okazalo sie ze pecherz plodowy poronilam, ale sa jeszcze resztki, dostalam jeszcze 2 x tabletki (tu mnie sami pytali czy chce tabletki czy zabieg), ale slabo sie oczyszczalo, na drugi dzien kontrola usg i zabieg. Po zabiegu 2 godziny spałam, a pozniej juz ok, na drugi dzien do domu rano wypis.
Wiesz, nie jest to moje najprzyjemniejsze wspomnienie tym bardziej, ze wiąże się też z tym ból emocjonalny, ale no niestety nikt tego za nas nie zrobi. Jak widać bardzo dużo dziewczyn to przeżyło, wiec trzymam za Ciebie kciuki, żebyś przeszła to łagodnie.