reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Brak akceptacji dzieci

mamaszymonaitosi

Początkująca w BB
Dołączył(a)
26 Czerwiec 2020
Postów
25
Dziewczyny wiem , że to co napisze jest straszne, ale muszę to wydusić z siebie. Muszę to napisać, wyrzucić, wygadać się, bo oszaleje
Nie akceptuje własnych dzieci:-
 
Ostatnia edycja:
reklama
Rozwiązanie
@mamaszymonaitosi odstawianie samodzielnie leków jest niebezpieczne. I nagłe odstawienie może powodować bardzo silne reakcje oraz obniżony nastrój, w skrajnych sytuacjach zagraża życiu. Czasami dobór leków jest utrudniony. Dlatego z zasady daje się przynajmniej 3-4 tyg. na obserwowanie, czy osoba reaguje.

Często, żeby móc poprowadzić terapię i żeby ona mogła mieć sens, pierwszym krokiem jest ustabilizowanie poziomu neuroprzekaźników, bo ich niedobór lub nadmiar może prowadzić do zaburzeń emocjonalnych i umysłowych. Dlatego tak ważne jest, żeby pomógł ci psychiatra i dobrał leki. I prawda jest, że czasem organizm się zasyca i przestaje odpowiadać i wtedy trzeba zmienić dawkowanie, albo rodzaj leku.

I tak jak pisała @liczba...
mamaszymonaitosi ogromnie ci współczuję cierpienia. Pisałaś , że jesteś po terapiach, ale w jakim nurcie? I czy jesteś nadal pod stałą opieką psychiatry, który kontroluje dawkowanie leków?
Masz bardzo złożoną historię. Najpierw domową, potem z porzuceniem, a potem z wybraniem "bezpieczniejszej" opcji. W efekcie możesz mieć poczucie braku wyjścia, trochę jak w śnie, ze niby klucz masz w swojej ręce, ale trudno ci otworzyć drzwi. A poczucie krzywdy, niezgody, a jednocześnie przymus prawdopodobnie pogłębiają stan, w którym jesteś.

Dzieci, których potrzeby emocjonalne są zaspokajane w dzieciństwie, uczą się, jak przetwarzać negatywne emocje; dzieci których potrzeby nie są zaspokajane, nie -a ty z opisu należałaś do takich dzieci.

Być może stworzyłaś sobie w głowie wizję życia idealnego, ale ponieważ pierwsza osoba cię zawiodła, postanowiłaś się chronić i znalazłaś "bezpieczne" rozwiązanie, a jednocześnie takie na zasadzie obronnej, że to nie ty zostaniesz odrzucona, tylko ty będziesz mogła odrzucić. I potem się pokomplikowało.

Może być tak, że nigdy nie zaakceptujesz dzieci i nie będziesz jedyną taką mamą, naprawdę w Polsce to temat tabu, ale są mamy, które nie akceptują i nie lubią swoich dzieci z bardzo różnych względów. Często dlatego, że jakąś sytuacja je przerosła. Ważne, żeby dzieci miały wsparcie psychologiczne, zwłaszcza nastoletnia córka, żeby wiedziała, że twoja choroba wpływa na twoje postrzeganie (to fakt), ale że ona jest ok i to nie jest jej wina (to też fakt).

Dobrze żebyś wróciła na terapię , tylko w nurcie , który zajmuje się depresją, a być może ptsd, a może borderline, to już do diagnozy, bo niedobrze, żebyś tak cierpiała. Myślę, ze mężowi też przyda się wsparcie. I tak, być może się rozstaniecie, ale ta decyzja powinna być podejmowana, kiedy będziesz w stabilnym stanie, bo wtedy również rozwiązania będą ci się wydawały łatwiejsze. I myślę, że jesteś mamą, która bardzo mocno się pogubiła, a jednak stara się z całych sił, żeby było lepiej. Trzymam kciuki. Jak potrzebujesz przegadać rodzaje terapii itp. - napisz do mnie.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja już nie rozumiem nic z tego tematu. Zaniepokoił mnie jeden wpis i nie wiem czy dobrze zrozumiałam wolisz mieć jedno ładne dziecko nawet jeżeli miałoby być chore niż dwójkę zdrowych ślicznych dzieci które masz teraz?
To po jakiego diabła się związałaś z tym facetem? Skoro nie podobał się Tobie, nie kochałaś go i z tego co piszesz nie miał perspektyw na życie skoro pomagała Wam siostra? Nie wiem już nic...
mamaszymonaitosi ogromnie ci współczuję cierpienia. Pisałaś , że jesteś po terapiach, ale w jakim nurcie? I czy jesteś nadal pod stałą opieką psychiatry, który kontroluje dawkowanie leków?
Masz bardzo złożoną historię. Najpierw domową, potem z porzuceniem, a potem z wybraniem "bezpieczniejszej" opcji. W efekcie możesz mieć poczucie braku wyjścia, trochę jak w śnie, ze niby klucz masz w swojej ręce, ale trudno ci otworzyć drzwi. A poczucie krzywdy, niezgody, a jednocześnie przymus prawdopodobnie pogłębiają stan, w którym jesteś.

Dzieci, których potrzeby emocjonalne są zaspokajane w dzieciństwie, uczą się, jak przetwarzać negatywne emocje; dzieci których potrzeby nie są zaspokajane, nie -a ty z opisu należałaś do takich dzieci.

Być może stworzyłaś sobie w głowie wizję życia idealnego, ale ponieważ pierwsza osoba cię zawiodła, postanowiłaś się chronić i znalazłaś "bezpieczne" rozwiązanie, a jednocześnie takie na zasadzie obronnej, że to nie ty zostaniesz odrzucona, tylko ty będziesz mogła odrzucić. I potem się pokomplikowało.

Może być tak, że nigdy nie zaakceptujesz dzieci i nie będziesz jedyną taką mamą, naprawdę w Polsce to temat tabu, ale są mamy, które nie akceptują i nie lubią swoich dzieci z bardzo różnych względów. Często dlatego, że jakąś sytuacja je przerosła. Ważne, żeby dzieci miały wsparcie psychologiczne, zwłaszcza nastoletnia córka, żeby wiedziała, że twoja choroba wpływa na twoje postrzeganie (to fakt), ale że ona jest ok i to nie jest jej wina (to też fakt).

Dobrze żebyś wróciła na terapię , tylko w nurcie , który zajmuje się depresją, a być może ptsd, a może borderline, to już do diagnozy, bo niedobrze, żebyś tak cierpiała. Myślę, ze mężowi też przyda się wsparcie. I tak, być może się rozstaniecie, ale ta decyzja powinna być podejmowana, kiedy będziesz w stabilnym stanie, bo wtedy również rozwiązania będą ci się wydawały łatwiejsze. I myślę, że jesteś mamą, która bardzo mocno się pogubiła, a jednak stara się z całych sił, żeby było lepiej. Trzymam kciuki. Jak potrzebujesz przegadać rodzaje terapii itp. - napisz do mnie.
Dziękuje za wpis. Byłam pod opieką psychiatry, brałam leki, po których było lepiej, moje samopoczucie się poprawiało, tak jak bym założyła różowe okulary, z czasem leki działały jakby słabiej, więc dostawałam inne i tak w kółko, problem jest taki, że miałam wrażenie, że mnie uzalezniaja tzn że coraz częściej nie mogłam n=bez nich funkcjonować normalnie. Na terapie uczęszczam cały czas.
 
@mamaszymonaitosi odstawianie samodzielnie leków jest niebezpieczne. I nagłe odstawienie może powodować bardzo silne reakcje oraz obniżony nastrój, w skrajnych sytuacjach zagraża życiu. Czasami dobór leków jest utrudniony. Dlatego z zasady daje się przynajmniej 3-4 tyg. na obserwowanie, czy osoba reaguje.

Często, żeby móc poprowadzić terapię i żeby ona mogła mieć sens, pierwszym krokiem jest ustabilizowanie poziomu neuroprzekaźników, bo ich niedobór lub nadmiar może prowadzić do zaburzeń emocjonalnych i umysłowych. Dlatego tak ważne jest, żeby pomógł ci psychiatra i dobrał leki. I prawda jest, że czasem organizm się zasyca i przestaje odpowiadać i wtedy trzeba zmienić dawkowanie, albo rodzaj leku.

I tak jak pisała @liczba leki bierze się czasami latami, a nawet do końca życia. I to nie jest powód do smutku, to tak jak z cukrzycą, czy chorobami tarczycy, po prostu uzupełnia się braki. Dlatego najważniejsze, żebyś zadbała o to.
 
Rozwiązanie
Do góry