reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

W sumie ostatnio zastanawiałam się, czy wyższa referencyjność jest rzeczywiście ważna, ale jednak dla mnie ma to znaczenie. W sensie takim, że skoro podejmuję ryzyko narodzin w szpitalu, to niech już ma wyższy stopień w razie czego.
 
reklama
Dokładnie, nigdy nie wiadomo czy z dzieckiem będzie wszystko ok, tym bardziej że grozi nam poród przedwczesny. Więc ja po prostu nie mam wyboru.
A z tymi porodami domowymi...moja kuzynka rodziła w Holandii, nie chciała w szpitalu, rodziła w jakimś specjalnym hotelu (?) Tylko z położna. Po porodzie był problem z małym, wezwano pogotowie, zanim dojechali sytuacja zostala opanowana ale kuzynka mówiła że długo nie mogła sobie wybaczyć że nie zdecydowała się na poród w szpitalu i naraziła synka na jakieś niebezpieczeństwo. Jak zawsze kij ma dwa końce 😑
 
No właśnie ja do dziś nie rozumiem czego ta położna ode mnie chciała, jak można źle przeć ? Koleżanki też mi opowiadały że parcie jest takie trochę niekontrolowane, ze po prostu samo idzie.
Wielomatka coś tam podczytuje i nadal właśnie nie wiem co ja podczas tego porodu zrobiłam źle ☹️
Wiesz, ja mam wrażenie, że oni się zawsze drą 🤣 na mnie też się darli jak rodziłam w tym 22 tc...
Loka jesteś po ?
Tak!
Lady Loka - melduj się :)
Wróciłam na salę tak z godzinę temu, strasznie im się przeciągnęło i zamiast 9-10, to wylądowałam na stole dopiero 12:30... ale za to bez znieczulenia w kręgosłup tylko na wziewach, bo mój lekarz powiedział, że mam jak najszybcuej stanąć na nogi. Może pamiętał, że mu na wizycie narzekałam, że bardzo nie chcę leżeć pod cewnikiem.
Teraz mam trochę problem, bo jestem strasznie głodna, ale jak zaczynam jeść to zaczyna mi być niedobrze, więc jem po kilka gryzów i potem przerwa. Teoretycznie mogłabym już wstać, ale położne powiedziały, żebym jeszcze poleżała, a wstanę potem.
No i lekko jestem obolała, czuję szyjkę, ale nie aż tak, żebym chciała przeciwbólowe.

Powiem Wam, że rozjechało mnie rano totalnie, bo wszyscy do cesarek, więc KTG co chwilę słyszałam i miałam w głowie tylko, że nie z tym dzieckiem powinnam leżeć w szpitalu. Potem jak mnie wybudzili to miałam jakiś atak płaczu, bo mi się przypomniało łyżeczkowanie, ala teraz już jest ok. Szkoda, że ruchów nie czuję jeszcze.
 
Kobietki mam pytanie do tych z pessarem. Mam założony od 2 godzin. Niby nic nie boli, jak się ruszę to w ogóle go nie czuje. Jedynie co to poszłam aplikować dopochwowo globulkę i ona weszła jakoś płytko. W sensie, że tak raptem pół palca i dalej już czuję opór więc chyba krazek. To pierwsza aplikacja z krążkiem. Czy tak ktoś miał? To normalne?
 
Lady Loka - cieszę się, że już po. Te myśli były nieuniknione... Tęsknota za córeczką będzie Ci towarzyszyć, ale jak się urodzi synek, to nie będziesz sobie umiała wyobrazić życia bez niego.

Natla - mam podobnie z pessarem. Czasem go fizycznie czuję :/
 
Ja też miałam porod szybki, w domu może ok 22 zaczęłam czuć się gorzej, ok 24 byliśmy w szpitalu a po 2 w nocy malutka byla z nami. Dojechałam z 7 cm rozwarciem. Ja nie boje się bólu, boje się parcia o czym już wcześniej pisałam. Podczas porodu ciągle słyszałam że źle pre, było już blisko do vacuum. I ten ostatni etap mnie najbardziej przeraża.
U mnie wpisała położna 3 razy, że była słaba współpraca rodzącej w drugiej fazie porodu (trwającej 10 minut swoją drogą). Zaczęłam się domyślać, o co chodziło po kilku miesiącach, wcześniej miałam wyrzuty sumienia, myślałam, że to przeze mnie synek nie żyje. Za to nie wpisali w dokumentację zielonych wód płodowych i tego, że był wykonywany chwyt Kriestllera (na dziecku 30+5). Były tylko 4 parte, podczas których 2 razy sama parłam (nie histeryzowałam, słuchałam położnej, serio mówię całkiem obiektywnie) i 2 razy z tym chwytem. Po prostu chodziło o to, że były decerelacje na KTG i zielone wody, powinni od razu ciąć, ale im się nie chciało/ mieli wywalone, więc wpisali tylko w dokumentację o tym KTG i że nie współpracowałam. Później oczywiście wszystko wyszło. W związku z tą sytuacją mam też taki lęk w sobie, że nie dam rady. Bóli się tak nie boję, tylko tego parcia. Swoją drogą jak to jest, że niektóre kobiety mają fazę parcia 40 minut, czy nawet godzinę i nikt im nie wpisuje nic takiego, bo do godziny to podobno norma.
 
reklama
Lady Loka - cieszę się, że już po. Te myśli były nieuniknione... Tęsknota za córeczką będzie Ci towarzyszyć, ale jak się urodzi synek, to nie będziesz sobie umiała wyobrazić życia bez niego.

Natla - mam podobnie z pessarem. Czasem go fizycznie czuję :/
Jeżeli Was to pocieszy, to szew też czuć :p

Mika, a nie chcesz cesarki?
 
Do góry