reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Ale my tu mamy wieści ostatnio - super informacje😁, może chociaż odrobinę uda Ci się teraz odpocząć od bólu pleców jak się zaczniesz trochę poruszać🙂 tylko powolutku, stopniu sobie te aktywności i nadal dużo poleguj a jak się ruszasz to powoli. Mój mąż kpi sobie ze mnie teraz od dwóch miesięcy bo ja zawsze wszystko szybko, zawsze dużo do zrobienia i wszędzie prawie biegiem a on nawet moknac w deszczu kroku nie przyspieszał- teraz się sytuacja odwróciła a on się śmieje że chodzę ostrożnie jakbym miała jajko w brzuchu i bała się go stłuc😋 także tryb oszczędny, dużo odpoczywaj i powoli się przemieszczaj, będzie git🙂
Ja na razie nie mogę uwierzyć że to się mogło tak wydłużyć. Już raz tak miałam i sama nie wiem co myśleć. Wtedy też się mega cieszylam oby faktycznie tak było ☺
Odpoczywać będę ale chce też troszkę podratować plecy więc muszę coś ogarnąć z nimi ☺
 
reklama
Hej :) dziś miałam kontrolę po szwie, szyjka ze szwem 28 mm 😮😮😀😀 taką to chyba miałam na początku października.... Leżeć muszę dalej, żeby nie ryzykować. Nie wiadomo jeszcze jak się ta szyjka zachowa, więc dopiero po kolejnej wizycie lekarz mi powie, czy mogę nieco więcej się poruszać po domu. Na razie zostaja tylko wycieczki do WC. Szew zdejmie mi po 38 tygodniu, czyli koniec lutego/początek marca. Mimo tych dobrych wieści psychicznie jestem bardzo zmęczona...boje się, że wróca twardnienia albo coś się nagle stanie. Nie mogę leżeć, bo wszystko mnie boli, wszędzie mi niewygodnie. Mam wrażenie, że brzuch mi urósł z dnia na dzień..wstaje o 5 rano tak jak w szpitalu, potem cały dzień jestem zmęczona... Synek rośnie zdrowo, bardzo kopie, ale nie umiem się cieszyć. Denerwuje się, bo czasem kopniaki bolą, a poza tym to może wywołać twardnienie/napinanie....Mam nawet myśli, że wolałabym, żeby był mniej ruchliwy, a czasem, żeby ta ciaza się skończyła (w sensie, żeby jakos przeskoczyć te dwa miesiące, zasnąć, obudzić się na gotowe, bo dni płyną mi ostatnio bardzo wolno) i żebym mogła odzyskać moje ciało...nie powinnam tak myśleć o dziecku i mam do siebie przez to ogromny żal. W domu jestem od dwóch dni, a mam wrażenie, że w szpitalu czułam się bezpieczniej. Teraz cały czas mam wrażenie, że boli mnie brzuch, że coś gdzieś mnie kłuje...kłębek nerwów. Jestem nawet na etapie godzenia się, że będę mieć jedno dziecko, bo naprawdę teraz nie wyobrażam sobie powtórki z rozrywki. Mam nadzieję, że to przejściowe i te ostatnie dwa i pół miesiąca zlecą mi szybko i bez niespodzianek.... Dziewczyny, ode mnie spóźnione życzenia świąteczne i teraz wszystkiego dobrego na nowy rok. Oby był dla nas laskawszy, a nasze szyjowe historie skończyly się szczęśliwie :)
Oj ja Cię doskonale rozumiem. Na początku ciąży przez tę wymioty miałam tak serdecznie dość że nie raz miałam myśli, że szkoła gadać. Sama przed sobą się tak strasznie wstydziłam. Ale minęło. Wiadomo że w tych trudnych chwilach tak myślimy bo jest ciężko ale to jest całkowicie normalne i nie możemy się z tego powodu dręczyć.
Ja po pierwszym dziecku długo mówiłam że nie będzie drugiego ale w końcu przemyślałam i stwierdziłam, że dam Radę. Teraz wiem że to był skok na głęboką wodę ale nie żałuje bo już tyle dalam Radę to wytrzymam do końca ☺ ale na milion procent to mój ostatni raz i tym razem nie zmienie zdania ☺
Obyś kiedyś dobrze wspominała ten czas ☺
 
Oj ja Cię doskonale rozumiem. Na początku ciąży przez tę wymioty miałam tak serdecznie dość że nie raz miałam myśli, że szkoła gadać. Sama przed sobą się tak strasznie wstydziłam. Ale minęło. Wiadomo że w tych trudnych chwilach tak myślimy bo jest ciężko ale to jest całkowicie normalne i nie możemy się z tego powodu dręczyć.
Ja po pierwszym dziecku długo mówiłam że nie będzie drugiego ale w końcu przemyślałam i stwierdziłam, że dam Radę. Teraz wiem że to był skok na głęboką wodę ale nie żałuje bo już tyle dalam Radę to wytrzymam do końca ☺ ale na milion procent to mój ostatni raz i tym razem nie zmienie zdania ☺
Obyś kiedyś dobrze wspominała ten czas ☺

Pewnie, że tak. Ja najgorsze dni mam, jak pogoda kiepska, szaro buro i ponuro. Wtedy jakoś myślami przechodzę na ciemną stronę. Dzisiaj już trochę lepiej, mam więcej nadziei na jutro i kolejne dni. Wiem, że wcale nie mam tak najgorzej, mam szew, brzuch mi nie twardnieje, skurcze zniknęły, nerki ok...dam radę :) tak jak my wszystkie i nasze poprzedniczki na tym forum. Czytam od początku to wiem 😀
 
Witam. Jestem tutaj nowa. Aktualnie jestem w 23 tygodniu, od 15 tygodnia ze szwem na szyjce profilaktycznie w związku na moją przeszłość. Szukam innych pacjentek profesora Hurasa, żeby wymienić opinie. Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamusie. ;)
 
Witam. Jestem tutaj nowa. Aktualnie jestem w 23 tygodniu, od 15 tygodnia ze szwem na szyjce profilaktycznie w związku na moją przeszłość. Szukam innych pacjentek profesora Hurasa, żeby wymienić opinie. Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamusie. ;)
Hej, ja prowadziłam ciąże u lekarza z Kopernika, ale kilka razy konsultował mnie Huras, i przy każdym pobycie w szpitalu mnie badał ;) tez ze szwem od 15 tygodnia, dokładnie 14+5 założony w Koperniku, ze względu na stratę pierwszej ciąży w 22 tyg. Córcia donoszona do 39 tyg., szyjka tak się trzymała na szwie, że przy porodzie nie chciała się rozwierać pomimo mocnych skurczy. Służę opinia jakbyś coś chciała wiedzieć. ;)
 
reklama
Do góry