Grabarzenka
Fanka BB :)
Doskonale Cię rozumiem. Ja już psychicznie też nie daje rady. Marzyłam o trójce a zostanę na jednym bo nie wyobrażam sobie znów tego stresu przechodzić. Czas leci wolno, stres jest o wszystko- każde twardnienie, kłucie, ucisk. No i to leżenie w łóżku. Ehhh ... Byle żebym wytrzymała jeszcze te 11 dni do 37 TC.Hej dziś miałam kontrolę po szwie, szyjka ze szwem 28 mm taką to chyba miałam na początku października.... Leżeć muszę dalej, żeby nie ryzykować. Nie wiadomo jeszcze jak się ta szyjka zachowa, więc dopiero po kolejnej wizycie lekarz mi powie, czy mogę nieco więcej się poruszać po domu. Na razie zostaja tylko wycieczki do WC. Szew zdejmie mi po 38 tygodniu, czyli koniec lutego/początek marca. Mimo tych dobrych wieści psychicznie jestem bardzo zmęczona...boje się, że wróca twardnienia albo coś się nagle stanie. Nie mogę leżeć, bo wszystko mnie boli, wszędzie mi niewygodnie. Mam wrażenie, że brzuch mi urósł z dnia na dzień..wstaje o 5 rano tak jak w szpitalu, potem cały dzień jestem zmęczona... Synek rośnie zdrowo, bardzo kopie, ale nie umiem się cieszyć. Denerwuje się, bo czasem kopniaki bolą, a poza tym to może wywołać twardnienie/napinanie....Mam nawet myśli, że wolałabym, żeby był mniej ruchliwy, a czasem, żeby ta ciaza się skończyła (w sensie, żeby jakos przeskoczyć te dwa miesiące, zasnąć, obudzić się na gotowe, bo dni płyną mi ostatnio bardzo wolno) i żebym mogła odzyskać moje ciało...nie powinnam tak myśleć o dziecku i mam do siebie przez to ogromny żal. W domu jestem od dwóch dni, a mam wrażenie, że w szpitalu czułam się bezpieczniej. Teraz cały czas mam wrażenie, że boli mnie brzuch, że coś gdzieś mnie kłuje...kłębek nerwów. Jestem nawet na etapie godzenia się, że będę mieć jedno dziecko, bo naprawdę teraz nie wyobrażam sobie powtórki z rozrywki. Mam nadzieję, że to przejściowe i te ostatnie dwa i pół miesiąca zlecą mi szybko i bez niespodzianek.... Dziewczyny, ode mnie spóźnione życzenia świąteczne i teraz wszystkiego dobrego na nowy rok. Oby był dla nas laskawszy, a nasze szyjowe historie skończyly się szczęśliwie
Jakoś damy radę!