Kochana, nic się jej nie stanie. Czuła Twoją złość i też była zła. Dziś o 14:00 dodzwoniłam (non stop zajęte lub odłożona słuchawka) się do sekretariatu szpitala w sprawie wypisu, powiedziała mi że do 14:30 mogą mi wydać. Jutro mam wizytę prywatną i chciałam mieć ten wypis. Ledwo zdążyłam. Byłam wściekła i Maluch też. Miałam wyrzuty sumienia więc Cię rozumiem
Też nie mogę spać męczyły mnie znowu te dziwne skurcze i skończyło się jeszcze godziną na toalecie, wiadomo co...
Jestem zmęczona. 37+1tc jakoś dam radę. Jutro wizyta. Pogadamy sobie z Doktorkiem co jest grane. Wyprałam rzeczy że szpitala, jutro muszę wyprasować i schować znów do walizki. Gdybym dziś wróciła to mieliby radochę na oddziele.