W poprzedniej ciazy, jak czytalam,ze dzieci sie rodza nawet w tym 23 tc to mi sie wydawalo takie normalne. Widzialam maluszka o wadze 1 kg na porodowce u kobiety obok z 28 tc. Tzn. Jak go przewozili na neonatologie w inkubatorze po cesarce.
A teraz mam ogromny strach przed urodzeniem dziecka wczesniej niz 37/38 tc. Jak sobie pomysle o tych eszystkich problemach, to az mnie przytlacza... Retinopatia, wylewy, transfuzje, martwice, respiratory, inkubatury, zywienie dojelitowe, infekcje...
Wspaniale,ze potrafia ratowac coraz mniejsze dzieciatka, ale nikomu ani sobie nie zycze urodzenia wczesniaka, szczegolnie skrajnego.
Nie wyobrazam sobie,jak by to mialo wygladac,ze dwojka dzieci w domu, a tam male, raz dostajesz informacje,ze jest lepiej raz,ze gorzej. Nigdy nie wiesz, czy dzis nie uslyszysz tej ostatniej... A jesli wszystko idzie dobrze, to te najmniejsze dzieci czesto wychodza po terminie, w ktorym mialy sie urodzic, czyli np. 3 miesiace w szpitalu przy roznych rorkach, zylkach i pikajacych cudach...
Obysmy wszystkie daly rade jak najdluzej byc w dwupakach :-)
A Wam Nina zycze szybkiej poprawy i wyjscia do domu w piekny sloneczny dzien!
Napisane na Picasso w aplikacji
Forum BabyBoom