Taaak, leżenie jest fajne tydzień, jak sie np przeziębisz i zostajesz w domu sie odkurowac. Ale w naszej sytuacji, to jest po prostu totalna meczarnia. Mnie wlasnie najbardziej meczyl ten marazm, to uzależnienie od innych i ta bezradność, ze nie mam wpływu na noc. Wszystko sie toczy, jakby obok mnie. A kupowanie wyprawki bylo dla nie fajne przed leżeniem, wtedy cieszylo, a odkąd mnie polozylo, to wszystkie zakupy podszyte były strachem, czy aby nie za wcześnie i w ogole. No coz, moze dzięki temu łatwiej będzie docenić zwykle czynności, jak juz wstaniemy. Ja cały czas sie bałam, ze poloza mnie w szpitalu bez możliwości mycia sie, serio nie dawało mi to spokoju, tak sie tego bałam...ze odbiora mi nawet ta odrobinę niezależności.