reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Karotka. Ja jestem w gorszej sytuacji. Czeka nas przeprowadzka do własnego domu przed moim porodem, a teraz wszystko jest na głowie męża, a mnie to strasznie irytuje że nic nie mogę zobaczyć i interweniować. Mogę tylko lezec i zdjęcia oglądać jak mąż mi zrobi.
Marcysia to rzeczywiście współczuję. Przeprowadzka to zawsze jest wyzwaniem a tym bardziej w Twojej sytuacji...ale będzie dobrze. Później sobie wszystko ogarniesz. No i ta radość z nowego domu ☺
 
reklama
Ja codziennie rano musze mieć poscielone łóżeczko, tez sie przebieram w ubrania codziennie ne i choć to nie jest łatwe, to gorzej czulabym się w pidzamie. Ah i jeszcze ten rytuał kawki musi być, choć mąż mnie z tym ściga, że wyplukuje magnez, ale ja kawusie uwielbiam. Rano musi być :D
 
Ja to prysznic i smarowania codziennie. Ale już z goleniem gorzej. Czasami aż mi głupio ale cóż. Przed wizytami zawsze się gole choć ostatnio to już mega wyczyn. No i codziennie się ubieram w legginsy i bluzkę albo dresy żeby nie leżeć cały dzień w piżamie bo mnie to dołuje na maxa.

Oj z goleniem, to tez kiepsko, raz na 2 tyg uskuteczniam, tylko pachy częściej ;P wiadomo dostęp łatwy ;) Ja leze w spodniach od piżamy takich flanelowych, mam kilka par, ale nie śpię w nich, traktuje je jak domowe spodnie, bo maja fajna luźna gumkę, ktora nie uwiera. Mama mi kupiła miękkie staniki i nawet stanik zakładam, żeby sie poczuć nie jak chora w piżamie wlasnie. Trzeba sobie stwarzać jakieś pozory normalności. Ja sobie obiecałam, ze jak skończę 36 tydz, to na wizyte wyprostuje włosy, umaluje sie i ubiore jak czlowiek, a tu dopadła mnie choroba i jedyne na co mam ochotę, to cieple ciuchy ;)
 
Ja tez się codziennie ubieram w cos innego niż piżama i przenoszę z łóżka na kanapę :) taka namiastka normalności...strasznie mnie już przytłacza ta sytuacja, nie mogę się doczekać kiedy znów będę mogła normalnie z domu wychodzić...a to jeszcze tyle czasu, 32 tc skończę dopiero 10 maja, a to jest moj graniczny termin, do którego chce dotrwać.
 
Ja przez to wegetowanie to w ogóle nie mam ochoty nic zamawiać, nie nam nawet pół kaftanika, nic kompletnie. Urodzenie dziecka to dla mnie nadal tak odległy termin, ze nie nam siły się za to zabrać. I oby ten termin był jak najdalej, jakos to przetrwam :)
 
Ja przez to wegetowanie to w ogóle nie mam ochoty nic zamawiać, nie nam nawet pół kaftanika, nic kompletnie. Urodzenie dziecka to dla mnie nadal tak odległy termin, ze nie nam siły się za to zabrać. I oby ten termin był jak najdalej, jakos to przetrwam :)

Ja pod wyplywem meza mam praktycznie cala wyprawke, oprocz kosmetykow i apteczki dla maluszka. Wózek wczoraj zamówiłam i ma byc za 3tygodnie. Mam juz z glowy większość zakupow, bo przecież non stop slyszalam ze jak pojde znow do szpitala to on zostanie sam z tym wszystkim i co wtedy zrobi... Wiec dla swietego spokoju zamowilam. Jeszcze w przyplywie energii zamierzam wyprac wszystko i poprasowac ale prasowanie to na siedzaco;-)
 
@AgaBabajaga miałam to samo. Kilka rzeczy kupiłam jeszcze przed leżeniem a tak to mi koleżanki poznosiły po swoich dzieciach. Jakoś to poprałam. Mama mi wyprasowała i odłożyłam tylko rzeczy do szpitala a reszta w szafie upchana. Będę sobie sortować jak będę na chodzie. Ale do zakupów musiałam się realnie zmuszać i jakoś nie sprawiało mi to frajdy. Dobrze że łóżeczko czy wózek mam po najmłodszym. A na mojej liście rzeczy do zrobienia po porodzie jest obowiązkowa wizyta w lumpie.☺
@nina 07.06 uwielbiam te teksty... Mam czasem ochotę powiedzieć komuś to weź urlop na 3,4 miesiące zamknij się w domu i nigdzie nie wychodź, nie sprzątaj, nie gotuj, nie baw się z dziećmi i o wszystko proś kogoś z rodziny najlepiej męża. plus wymyśl sobie, że się bez przerwy o kogoś boisz i nic na to nie możesz poradzić.
@marcysia_mati u mnie kawka też jedna dziennie. Prawdziwy luksus i ten zapach...
 
Ostatnia edycja:
Taaak, leżenie jest fajne tydzień, jak sie np przeziębisz i zostajesz w domu sie odkurowac. Ale w naszej sytuacji, to jest po prostu totalna meczarnia. Mnie wlasnie najbardziej meczyl ten marazm, to uzależnienie od innych i ta bezradność, ze nie mam wpływu na noc. Wszystko sie toczy, jakby obok mnie. A kupowanie wyprawki bylo dla nie fajne przed leżeniem, wtedy cieszylo, a odkąd mnie polozylo, to wszystkie zakupy podszyte były strachem, czy aby nie za wcześnie i w ogole. No coz, moze dzięki temu łatwiej będzie docenić zwykle czynności, jak juz wstaniemy. Ja cały czas sie bałam, ze poloza mnie w szpitalu bez możliwości mycia sie, serio nie dawało mi to spokoju, tak sie tego bałam...ze odbiora mi nawet ta odrobinę niezależności.
 
reklama
Wlasnie, w domu mimo wszystko ma sie wiecej swobody a szpital to jednak przytacza. Sam prysznic u siebie w domu jest 1000 razy lepszy niz ten w szpitalu. U mnie znow przychodzi wieczor i znow zaczynaja sie skurcze... A do tego maly wariuje.. Ide szybko zrobic sobie kolację i wracam do wyrka;-)
 
Do góry