paulaka
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 24 Czerwiec 2016
- Postów
- 64
Ja miałam piękną długą i zamknięta szyjke. Pracowałam do 25 tygodnia, mieszkam na 4 piętrze więc co dziennie masa schodów do pokonania. Dodatkowo wiadomo sprzątanie pranie i gotowanie itd ogólnie się nie oszczedzalam. I wszystko było super i dobrze, ciąża książkowa. Poszłam na zwolnienie w 26 tygodniu i po 5 dniach odpoczynku w domu dostałam w nocy skurczy i potem wiadomo, szpital i skrócona szyjka. Więc na prawdę może być różnie.
Ale u nas w szpitalu wszędzie trzeba było chodzić samemu, po posiłki, na badania itd. Nawet z kroplowka podłączona trzymając ja w ręku musiałam iść się kąpać i zrobić siku do pojemnika na badania bo nie było stojaka. Ogólnie było ciężko, ja się bałam jak cholera i nie chciałam z łóżka wstawać a wyjścia nie było. Dobrze ze mąż do mnie przyjeżdżał praktycznie na kilka godzin dziennie żeby mi pomóc . Dodatkowo nikt tej szyjki w szpitalu mimo moich próśb nie chciał mi zbadać na usg, tylko przy badaniu ręcznym stwierdzili że ma 1,5-2 cm i rozwarcie zewnetrzne na opuszke plus to ze jest miekka. O szwie czy pesarze też nie ma mowy.
A że po tym wszystkim zaczęłam chodzić do lekarza z tamtego szpitala żeby w razie czego mieć własnego gdyby znowu coś się działo , bo wiadomo wtedy opieka inna to nadal nic nie wiem.
Chodzę do niego na wizyty mówi tylko nie jest źle i też każe chodzić, normalnie tylko oszczednie zyc przy krótkiej i miękkiej szyjce. A ze się tu historii naczytalam to wiem że bez żadnych zabezpieczeń ciężko mi będzie dotrwać do końca i mimo to leżę żeby jak najdłużej moją coreczka w brzuchu została.
Ale się rozisalam od rana
Ale u nas w szpitalu wszędzie trzeba było chodzić samemu, po posiłki, na badania itd. Nawet z kroplowka podłączona trzymając ja w ręku musiałam iść się kąpać i zrobić siku do pojemnika na badania bo nie było stojaka. Ogólnie było ciężko, ja się bałam jak cholera i nie chciałam z łóżka wstawać a wyjścia nie było. Dobrze ze mąż do mnie przyjeżdżał praktycznie na kilka godzin dziennie żeby mi pomóc . Dodatkowo nikt tej szyjki w szpitalu mimo moich próśb nie chciał mi zbadać na usg, tylko przy badaniu ręcznym stwierdzili że ma 1,5-2 cm i rozwarcie zewnetrzne na opuszke plus to ze jest miekka. O szwie czy pesarze też nie ma mowy.
A że po tym wszystkim zaczęłam chodzić do lekarza z tamtego szpitala żeby w razie czego mieć własnego gdyby znowu coś się działo , bo wiadomo wtedy opieka inna to nadal nic nie wiem.
Chodzę do niego na wizyty mówi tylko nie jest źle i też każe chodzić, normalnie tylko oszczednie zyc przy krótkiej i miękkiej szyjce. A ze się tu historii naczytalam to wiem że bez żadnych zabezpieczeń ciężko mi będzie dotrwać do końca i mimo to leżę żeby jak najdłużej moją coreczka w brzuchu została.
Ale się rozisalam od rana