reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Jak w pierwszej ciązy urodzilam w 22tc, to lekarze mnie zapewniali, ze w kolejnej będzie ok, bo sie wdroży profilaktykę i superowo dociągnę do końca. Twierdzili, że będę w ciązy mogła robić wszystko, a tymczasem od 8tc leżałam i urodzilam w 28tc.

No i teraz to zalezy, bo jakbym donosila i wiedziala, że jest cięzko, ale donosze, to bym sie zdecydowala, tylko czekalabym na moment, aż dziecko będzie już przedszkolne :)
A tak to mam świadomość, że nie donoszę, więc raczej sie nie zdecyduje.
Dzięki za podzielenie się historią. Moim zdaniem nigdy nie ma zapewnienia, że będzie okej, to niestety jest niewiadoma.
Ja mimo wdrożonego leczenia, profilaktyki itp. no nie donosiłam ciąży. Mam wrażenie, że i tak miałam ogrom szczęścia, bo po prostu żadnych skutków negatywnych to za sobą nie poniosło, ale myśląc o tym, aby być kiedykolwiek w następnej ciąży, nie powiem - nogi się pode mną uginają na samą myśl.
 
reklama
Dzięki za podzielenie się historią. Moim zdaniem nigdy nie ma zapewnienia, że będzie okej, to niestety jest niewiadoma.
Ja mimo wdrożonego leczenia, profilaktyki itp. no nie donosiłam ciąży. Mam wrażenie, że i tak miałam ogrom szczęścia, bo po prostu żadnych skutków negatywnych to za sobą nie poniosło, ale myśląc o tym, aby być kiedykolwiek w następnej ciąży, nie powiem - nogi się pode mną uginają na samą myśl.
Nie chce, zebyś poczula się zlekcewazona albo ze umniejszam Twoim przejściom, ale dla mnie 35tc byłby marzeniem :D

Jeżeli to była niewydolnośc bez podłoża chorobowego czy infekcyjnego, to tasma TAC wchodzi w grę. Ale ja sama się ciągle waham.

Kiedyą tez czytalam, ze skracanie szyjki moze wynikac z niedoboru kolagenu (co u mnie by się sprawdzilo). Wiem też, ze w Łodzi jest dr Krekora, ktory robi badania na temat tego, co moze powodowac niewydolność. On zaklada taśmy, ale ostatnio slyszalam, że zaczał przed operacją najpierw robić dodatkowe badania i wyłapał w tych badaniach coś, co jest czynnikiem ryzyka niewydolności, a gdzie profilaktyką mozna donosić, a nie potrzeba tasmy.
Ale nie wiem nic więcej, bo na grupie taśmowej dziewczyny są zafiksowane trochę, ze tylko taśma i tam nie ma opcji rozmowy o innych sposobach.
 
Jak w pierwszej ciązy urodzilam w 22tc, to lekarze mnie zapewniali, ze w kolejnej będzie ok, bo sie wdroży profilaktykę i superowo dociągnę do końca. Twierdzili, że będę w ciązy mogła robić wszystko, a tymczasem od 8tc leżałam i urodzilam w 28tc.

No i teraz to zalezy, bo jakbym donosila i wiedziala, że jest cięzko, ale donosze, to bym sie zdecydowala, tylko czekalabym na moment, aż dziecko będzie już przedszkolne :)
A tak to mam świadomość, że nie donoszę, więc raczej sie nie zdecyduje.

Sorka, że tutaj ale to jest strasznie przykre że takie rzeczy się dzieją i nie ma żadnych gwarancji na nic.
Jak leżałam z CP w szpitalu poznałam dziewczynę, u której pierwsza ciąża również zakończyła się w połowie.
Przy drugiej usłyszała to co Ty, miała chyba nawet założony pessar w 14tc, ale nic to nie pomogło, kolejny poród w połowie ciąży. Potem założyła TAC ale to wcale nie było takie proste bo niektórzy lekarze twierdzili, że dopiero jak za 3 razem się nie uda (sic!) to może wtedy (prywatnie!). To kolejna ciąża to była CP - udało mi się ją odnaleźć w internecie i widzę, że urodziła wcześniaka (ale nic nie wiem, który tydzień itd).

Cieszę się, że udało jej się zostać mamą, ale bardzo mi przykro że takim koszem i że pewnie kolejna ciąża to byłoby znowu duże obciążenie. To jest k*rewsko niesprawiedliwe.
 
Sorka, że tutaj ale to jest strasznie przykre że takie rzeczy się dzieją i nie ma żadnych gwarancji na nic.
Jak leżałam z CP w szpitalu poznałam dziewczynę, u której pierwsza ciąża również zakończyła się w połowie.
Przy drugiej usłyszała to co Ty, miała chyba nawet założony pessar w 14tc, ale nic to nie pomogło, kolejny poród w połowie ciąży. Potem założyła TAC ale to wcale nie było takie proste bo niektórzy lekarze twierdzili, że dopiero jak za 3 razem się nie uda (sic!) to może wtedy (prywatnie!). To kolejna ciąża to była CP - udało mi się ją odnaleźć w internecie i widzę, że urodziła wcześniaka (ale nic nie wiem, który tydzień itd).

Cieszę się, że udało jej się zostać mamą, ale bardzo mi przykro że takim koszem i że pewnie kolejna ciąża to byłoby znowu duże obciążenie. To jest k*rewsko niesprawiedliwe.
U mnoe to było jeszcze bardziej kolorowo. Bo po pierwszym porodzie na wizytę popołogową poszłam do jakiegoś lekarza z Medicoveru, ktory miał dobre opinie, pracował w szpitalu. I powiedzialam mu, ze planuję kolejną ciążę i co zrobić. On powiedział, że zobaczymy w ciązy i że mam się nie przejmować. No to zaufałam.
I w ciąży poszłam do niego, a on stwierdził, że nie ma profilaktyki, czekamy i jak się coś zacznie dziać, to wtedy będziemy reagowac. No i dla mnie to już było nie do przejścia, bo on by mi nic nie założył, bo stwierdzilby, że za późno. A i twierdzil, ze szyjkę mierzy sie od połówkowych, wcześniej nie ma sensu, a ja mam nie chodzić na wizyty częściej niż raz w miesiącu (tymczasem na w 7tc mialam szyjkę 34mm, a w 14tc już mialam 14mm).

Więc za radą mojej terapeutki poszłam do ordynatora drugiego szpitala z 3st referencyjności. Gośc jest oblędny, naprawdę. Tydzień po wizycie mialam zakladany szew, własnie w tym 14tc. Na wizyty chodziłam co ile chcialam, bo jak powiedzialam, że stresuje mnie czekanie pomiędzy wizytami to bez problemu miałam je co 2 tygodnie. Potem leżalam u niego na oddziale i on sam po porodzie mi powiedzial, że jak będę chciala, to on mi taśmę założy. Ale bez taśmy mam nawet nie próbować, bo nie ma szans.

My naprawdę z młodym mielismy farta, że nie ma powikłań wcześniactwa. Nie zaryzykowałabym tego drugi raz, bo z dziećmi z 28tc to jest totalna loteria. Jedno będzie super, a drugie będzie z wylewami i mpd.

Jak myslę o tym, ze gdybym została przy tym pierwszym lekarzu to miałabym pewnie za sobą poród nawet przed 22tc, to mnie skręca ze złości na niego.
 
A co do TAC to się waham, bo ostatnio czytalam o dziewczynie, ktorej nad tasmą zrobil sie lejek, rozkręciły się skurcze i finalnie w 23 czy 24tc miala cesarke.

A ja wlasnie taką mam tendencję - szyjka się skraca, ale też robi mi się lejek już w 18-20tc i teraz ten lejek mi popchnął na dół szew. Plus ja zupełnie nie reaguję na te pompy z lekami wyciszającymi skurcze. Spokojnie nawet parte miałam jak bylam do tej pompy podpięta 🙈 więc troche sie obawiam, ze u mnie taśma nie zda egzaminu.
 
Nie chce, zebyś poczula się zlekcewazona albo ze umniejszam Twoim przejściom, ale dla mnie 35tc byłby marzeniem :D

Jeżeli to była niewydolnośc bez podłoża chorobowego czy infekcyjnego, to tasma TAC wchodzi w grę. Ale ja sama się ciągle waham.

Kiedyą tez czytalam, ze skracanie szyjki moze wynikac z niedoboru kolagenu (co u mnie by się sprawdzilo). Wiem też, ze w Łodzi jest dr Krekora, ktory robi badania na temat tego, co moze powodowac niewydolność. On zaklada taśmy, ale ostatnio slyszalam, że zaczał przed operacją najpierw robić dodatkowe badania i wyłapał w tych badaniach coś, co jest czynnikiem ryzyka niewydolności, a gdzie profilaktyką mozna donosić, a nie potrzeba tasmy.
Ale nie wiem nic więcej, bo na grupie taśmowej dziewczyny są zafiksowane trochę, ze tylko taśma i tam nie ma opcji rozmowy o innych sposobach.
Doskonale rozumiem, że niektórzy marzą o 35 tygodniu, jednak było to poprzedzone wieloma problemami wcześniej w ciąży. I tak, zdaje sobie sprawę, że ten tydzień porodu jest co do zasady bezpieczny, jednak mam na myśli to, że niestety już sam poród przedwczesny, pprom, skrajacaca szyjka i infekcja, ktorej za nic nie da sie pozbyć są czynnikami kolejnego porodu przedwczesnego no i nikt nie powiedział, ze znowu się dotrwa do 35 tc, bo przecież może to być na przykład 23. To jest tak naprawdę największa moja zagwozdka.
 
Hej, trzymam kciuki joanna1221. Trochę nadrobiłam.

Zastanawiam się, w kontekście oczywiście późniejszym, nie na teraz - co Was przekonało o zdecydowaniu się na kolejne dziecko po takich historiach leżenia, porodu przedwczesnego itp.? Powiem szczerze, ze czasem myślę co przyniosą jakieś odległe lata w tym kontekście, ale z drugiej strony panicznie się boję, że za drugim razem byłby to na przykład 25 tc, a nie 35.
Po pierwszej ciazy zaliczylam depresję, trudna tk byla dla mnie ciąża... Druga to decyzja spowodowana informacją od okulisty że to moje teraz albo nigdy bo tracę wzrok i trzeba wdrożyć silne leki(w ciąży się okazało ze się pomylił🤦‍♀️ rok diagnozowania i stresu🤦‍♀️🤦‍♀️). Konsultowałam z ginekologiem i mówił że z szyjką to mógł być przypadek. Nie był, w drugiej ciąży ta sama historia. Ale stresu mniej, nie było zaskoczeń. A trzecia ciąża konsultowana z kolejnymi kilkoma ginekologami. Decyzję finalnie podjęliśmy bo znalazłam ginekolog która pisała pracę naukowa o przedwczesnych porodach powodowanych przez skracające się szyjki i zależność od infekcji. Sama też 2 takie ciąże miała. To dodaję otuchy jak wiesz ze trafiłaś na lekarza który wie co mówi.
No i rozsądna różnica wieku między dziećmi żeby już nie były takie zależna tylko od mamy. Plus oczywista kwestia- mega wsparcie partnera, bez tego ani rusz.
 
U mnie dokładnie to samo :) Tyle, że u mnie się to się wydarzyło w 28 tygodniu. Czy w 32 tygodniu urodziłaś czy wypuścili Cię do domu?
Wypuścili mnie do domu. Wróciłam na kontrolę w 35, po 3 dniach znów do domu. Wróciłam 36+5, bo się skurcze pisały na KTG kontrolnym. Zdjęli szew 36+6, poleżałam 4 dni i znów do domu. Urodziłam 39+2 a po zdjęciu szwu miałam 1mm szyjki, 0.5-1cm rozwarcia i spędziłam noc na porodówce 😂
 
reklama
Po pierwszej ciazy zaliczylam depresję, trudna tk byla dla mnie ciąża... Druga to decyzja spowodowana informacją od okulisty że to moje teraz albo nigdy bo tracę wzrok i trzeba wdrożyć silne leki(w ciąży się okazało ze się pomylił🤦‍♀️ rok diagnozowania i stresu🤦‍♀️🤦‍♀️). Konsultowałam z ginekologiem i mówił że z szyjką to mógł być przypadek. Nie był, w drugiej ciąży ta sama historia. Ale stresu mniej, nie było zaskoczeń. A trzecia ciąża konsultowana z kolejnymi kilkoma ginekologami. Decyzję finalnie podjęliśmy bo znalazłam ginekolog która pisała pracę naukowa o przedwczesnych porodach powodowanych przez skracające się szyjki i zależność od infekcji. Sama też 2 takie ciąże miała. To dodaję otuchy jak wiesz ze trafiłaś na lekarza który wie co mówi.
No i rozsądna różnica wieku między dziećmi żeby już nie były takie zależna tylko od mamy. Plus oczywista kwestia- mega wsparcie partnera, bez tego ani rusz.
Pszczoła, mogłabyś zdradzić w jakim mieście tego lekarza znalazłaś?
 
Do góry