U mnie dwa tyg temu ordynatorka była wielce zdziwiona, że nie przytyłam w ciąży a schudłam (na tekst, że od kiedy tu jestem spadło 2 kg). Dopytywała czy jem te 1800kcal co tu dają. Jem. Leżę wstając do łazienki, a i tak chudnę. Pominęłam fakt, że w międzyczasie dopycham się orzechami żeby ta kaloryka była delikatnie większa skoro masa spada.Czyli standardy trzymaja w wiekszosci szpitali... tam chyba chodzi o to aby nie jesc i schudnac
I ten tekst, że mały to nie jest wielkolud - a w jaki sposób miałby być na takim jedzeniu? Pominę fakt, że na drugie śniadanie dali starte gotowane buraki
Generalnie tutaj jak na szpital jedzenie nie jest złe, ale cukry miałam lepsze po posiłkach w domu niż tutaj. Dieta cukrzycowa obok takiej nie stała. Podstawa ma bardziej urozmaicone posiłki. Chleb też mam swój bo po ich „razowym” to każda dziewczyna z cukrzycą ciążową ma wyrzuty cukru w kosmos nawet pod 180… szanujmy się - mówią żeby sobie śniadanie dzielić na 2 albo na 3, bez kitu chyba życie nie ma kręcić się wokół jedzenia co 1-1,5h. Taki obiad też do podziału, bo to nie chodzi o to żeby NIE JEŚĆ gotowanej marchwi i ziemniaków, ale ograniczać. Tutaj ziemniaki są na okrągło. Dramat.
To jest też jeden z powodów, dla którego czuję potrzebę wyjścia do domu.