reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Mój mąż ma tak, że jak wie, w jakim miejscu w domu są słodycze, to zaraz ich nie będzie. Regularnie zmieniam schowki, bo nawet gorzką czekoladę do wypieków mi wyje jak go przyciśnie.
Jak nic nie ma albo nie wie, że jest, to bez problemu daje radę, ale jak wiez gdzie coś jest, albo wie, że jest, to kaplica. Nauczyłam się szybko, że jak dostaję coś, co chcę sobie zostawić, to muszę dobrze schować 🙈
I bez umiaru. Ciasta to potrafi zjeść cały talerz na jeden raz, a ja jem po małym kawałku.
Wkurza mnie to czasem, bo np. jak ja już łapię ochotę, to często się okazuje, że już nic nie ma.
Tylko to chyba też wynika z takiego długotrwałego siedzenia w domu.

Ja bym mogła np. mieć słoik cukierków albo ciastek na stole i on by stał miesiąc bez problemu, jadłabym po jednym, a mąż to zjadłby na jeden raz.
 
reklama
Lady zazdroszczę takiego podejścia do słodyczy, ja jestem jak Twój mąż chociaż mam raczej fazy. Nie jem przez długi czas nic a potem jak się dopadnę to jem aż mnie mdli..ale dużo zależy też od nerwow, niestety stres u mnie równa się objadanie ☹️ a mężowi nic nie jest pomimo zjadania takiej ilości słodyczy ?
 
Lady zazdroszczę takiego podejścia do słodyczy, ja jestem jak Twój mąż chociaż mam raczej fazy. Nie jem przez długi czas nic a potem jak się dopadnę to jem aż mnie mdli..ale dużo zależy też od nerwow, niestety stres u mnie równa się objadanie ☹️ a mężowi nic nie jest pomimo zjadania takiej ilości słodyczy ?
Ma dużą nadwagę, bo jest leniem 🙈 w sensie ja też lubię słodycze, ale przed ciążą po pracy wychodziłam z domu, robiłam kilkanaście tysięcy kroków i w ten sposob sobie to równoważyłam. On woli posiedzieć w domu z książką albo jakąś grą i nie rozumie, że wtedy powinien jeść mniej. Kiedyś był na diecie, to go trafiało, bo był głodny, bo nagle mu się zrobiła różnica kalorii, a zjeść faktycznie potrafi dużo, porcje to takie 2x jak moja.
W lecie chodził co drugi dzień na basen, a ja cisnam o spacery, to trochę schudł, ale jak jest zimno, to mu się nie chce, a ja nie wychodzę, więc go nie motywuję.
Jak wychodziliśmy razem, to np. do marketu 5-6 przystanków od domu chodziliśmy na nogach w ramach spaceru i o ile ja sama też wole podejść, to on sam woli podjechać.

Będę go cisnąć bardziej jak już sama będę chodzić i jak będzie cieplej, bo nie mam zamiaru pozwolić na to, żeby dziecko podłapało od niego złe nawyki. U nich to kwestia z domu, teściowa wygląda jakby była w 9 miesiącu ciąży, szwagier też jest gruby.
A ja bym jednak nie chciała, żeby to samo było u nas.
 
Tak dzieci zdecydowanie nabierają nawyków od rodziców. Mój mąż jest szczupły, nawet bardzo (bo je dwa razy dziennie). Ale z kolei nie je w zasadzie żadnych warzyw i owoców, najchętniej zywilby się serkami, makaronem i ziemniakami. Okropnie mnie to irytuje, bo np. nie zje ogórka jak córka go o to poprosi - sam ja zniechęca w ten sposób do próbowania różnych rzeczy. Córka ma ogólnie problem z jedzeniem i uważam że dużo w tym winy męża ☹️ karmiłam córkę piersią prawie dwa lata i w zasadzie byłam od początku na bardzo restrykcyjnej diecie bo mała alergiczka - kosztowało mnie to mnóstwo wyrzeczeń i naprawdę momentami było trudno. A on plasterka pomidora nie zje 😡 ale to temat rzeka..on sam oczywiście z domu to wyniósł ale teraz jako dorosly mężczyzna mógłby chociaż przy dziecku jeść inaczej.
A Ty będziesz niedługo męża wysyłać na długie spacery z synkiem 🙂 a jak będzie mu trudno ganiac z małym za piłką to może sam będzie chciał trochę zrzucić.
 
Mika u nas dokładnie ta sama metoda i to od wielu lat 😉 mąż lubi słodycze ale on potrafi zjeść dwa ciastka czy pasek czekolady. A ja często jem tak długo aż się nie skończy 🥴 a potem własnie tak jak piszesz zaparcia.
Skąd oni mają taką silną wolę ?
Dla mnie zjeść czekoladę to jest 5 minut roboty. Fakt faktem, tylko czekoladę lubię, czasem coś innego, a nie, że wszystkie słodycze- chociaż tyle.
Będę tą mamą, co wyżera swojemu dziecku, a później udaje, że nie wie, co się stało...
 
Tak dzieci zdecydowanie nabierają nawyków od rodziców. Mój mąż jest szczupły, nawet bardzo (bo je dwa razy dziennie). Ale z kolei nie je w zasadzie żadnych warzyw i owoców, najchętniej zywilby się serkami, makaronem i ziemniakami. Okropnie mnie to irytuje, bo np. nie zje ogórka jak córka go o to poprosi - sam ja zniechęca w ten sposób do próbowania różnych rzeczy. Córka ma ogólnie problem z jedzeniem i uważam że dużo w tym winy męża ☹️ karmiłam córkę piersią prawie dwa lata i w zasadzie byłam od początku na bardzo restrykcyjnej diecie bo mała alergiczka - kosztowało mnie to mnóstwo wyrzeczeń i naprawdę momentami było trudno. A on plasterka pomidora nie zje 😡 ale to temat rzeka..on sam oczywiście z domu to wyniósł ale teraz jako dorosly mężczyzna mógłby chociaż przy dziecku jeść inaczej.
A Ty będziesz niedługo męża wysyłać na długie spacery z synkiem 🙂 a jak będzie mu trudno ganiac z małym za piłką to może sam będzie chciał trochę zrzucić.
Wybiórczość pokarmowa nie działa na zasadzie, że przy dziecu mógłby jeść inaczej :) to niestety już się leczy na terapii. Też tak mam, warzywa ro tylko zmiksowane w zupie, a ogórka czy pomidkra na kanapce w życiu nie zjem. Zwymiotowałabym prędzej niż bym go zjadła.
 
Mika i wcale krzywdy tym wyżeraniem dziecku nie zrobisz 😉 ja nie jestem przeciwnikiem słodyczy, sama daje córce bo myślę że nie da się jej od tego zupełnie odciąć. Ale kontroluje ilość. Mam w rodzinie dwoje chłopców, którzy jedzą ile i co chcą. Kilkukrotnie słyszałam opowieści jak wymiotowali po czekoladach, ciastkach czy frytkach z hamburgerem. Wyglądają jak bałwanki a maja po 3 lata...

Lady ale mąż ogórka albo pomidora w kebabie zje 😐 on wielu rzeczy w życiu w ustach nie mial a nie spróbuje. Kiedyś zdarzyło mu się sprobowac od córki makaron z sosem brokulowym (chyba pierwszy raz w życiu brokuła jadł) a potem sam dla siebie gotował. Ale mówi dokładnie tak samo jak Ty, ze zwymiotuje, chociaż tak naprawdę nie wie jak smakuje.
 
Aa to co innego. Chociaż mój też w kebabie coś zje, a na kanapce już nie :D
ja sobie w zupach przemycam dużo rzeczy, żeby nie widzieć. Potem zobaczymy, jak będzie. Planuję sama próbować przy okazji rozszerzania diety.
 
A no to chociaż zupę zjesz. Mój zje rosół, ewentualnie pomidorawa. Ogólnie u nas gotowanie to masakra. Trzeba zrobić przynajmniej dwa obiady, bo mąż nie zje tego co ja i córka. A ja nie będę żywic dziecka tylko makaronem czy ziemniakami. I chyba dlatego nie cierpie gotować.
Mam nadzieję że z drugą córka będzie troche łatwiej w tym temacie i będzie podobna do mnie a nie do tatusia. Ja też nie wszystko lubię ale zjem bez marudzenia.
 
reklama
Spokojnie, mój tata ma wybiórczość, a je zupełnie inne rzeczy niż ja 😂 więc dziecko się nauczy. Mój tata nie lubi sera, ja bez sera nie wyobrażam sobie życia :)
 
Do góry