reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Ann - dokładnie z tego powodu. Teraz moi pojechali na urodziny, więc przynajmniej nikt nie buczy mi nad uchem. Za spacer dużo bym dała, rozumiem Cię.
A powiedz mi jak to wygląda z tym przyjmowaniem sterydów, jest to bolesne?
 
reklama
Boli w czasie podawania i po ale dosłownie przez jakąś minutkę. Spokojnie do przeżycia. Ja dostałam 2 dawki, pierwsza w jeden pośladek, po 24 godzinach drugi pośladek. Myślisz ze i Ciebie to czeka? Ja jakoś czuje się spokojniejsza z tym sterydem. Poczytałam sobie trochę opinii w necie i były raczej same pozytywne wypowiedzi, nawet te dość wcześnie urodzone dzieci nie miały problemów z oddychaniem.
 
no właśnie nigdy nikt się nie zająknął u mnie na ten temat i w sumie sama nie wiem co o tym myślę. Z jednej strony super zabezpieczenie w razie przedwczesnego porodu, z drugiej strony skoro tego nie proponują tak po prostu prewencyjnie, to widać też coś się za tym kryje
 
Dziewczyny taka mała zmiana tematu macie już imiona dla swoich szkrabów? Ja miałam kupiłam już nawet zawieszkę na smoka personalizowana a teraz mam dylemat czy napewno tak nazwiemy małego ...
U nas będzie Staszek. Zrobiliśmy Sanco :) i w sumie idealnie, bo do szwu trzeba mieć papier o braku wad letalnych, a ja na podsumowanie pappy ciągle czekam...
Nie wiedziałam, że na prenatalnych sprawdzają jądra. U nas mnie sprawdzali. Na poprzednich też nic. Nawet w 20 tc na połówkowych nie sprawdzali. Na prenatalnych to jeszcze niewiele widać przecież.

No i my ogólnie liczyliśmy na dziewczynkę, że nam trochę zapełni dziurę po poprzedniej stracie. Mnie się marzyły sukieneczki, lalki, a tu chłopak. Terapeutka mi mówi, że tak lepiej dla mózgu, bo jest odrębność, ale teraz znowu chodzę jak struta bo mam znowu większe poczucie utraty tych doświadczeń na które liczyłam, a których nie będzie. Z córkami jednak jest inaczej, a ja nie wiem czy będzie kolejna ciąża. Ta mi mocno daje w kość nie wyobrażam sobie musieć ciągle leżeć i mieć w domu 3latka, a powiedziałam sobie, że później niż 35l nie rodzę, więc wyszłaby akurat te 3-4 lata różnicy, żeby się zmieścić.

Co do sterydów, to ja miałam podawane w poprzedniej ciąży i pierwsza dawka nie bolała wcale, druga trochę, ale pielęgniarka podawała powoli, żeby było bardziej znośnie. W tej nie wiem jak będzie, pewnie zobaczymy jak się szew będzie trzymał, bo sterydy się podaje najlepiej po 24tc. Poprzednio miałam w 22tc bo zaczęłam rodzić, ale mówili mi, że to wyjątek i że generalnie nawet specjalnie dziecka nie będą ratować jak coś, to im Mała dała pokaz bo po porodzie nie zatrzymała jej się ani na moment akcja serca, dopiero po dobie poszedł wylew.
 
Dołączam do Was, trafiłam do szpitala ze względu na silne twardnienia brzucha, okazało się, ze szyjka mocno się skróciła i jest miękka. 31TC. Póki co dostałam tylko kroplówkę z magnezem. Co podawali Wam w szpitalu w takiej sytuacji? Zastrzyk sterydów dopiero jak jest już rozwarcie?
 
Lady Loka - jak to mój mąż mówi "pokochasz jak swoje". Córki są fajni i synowie są fajni. Każda płeć ma swoje mocne i słabe strony. Pewnie w Twojej głowie jest niewyobrażalnie dużo myśli o Twojej Malutkiej... Dobrze, że masz kogoś z kim przepracowujesz ten temat.

disociay - a to ginekolog Cię wysłał czy sama poszłaś na IP?
 
Lady Loka - jak to mój mąż mówi "pokochasz jak swoje". Córki są fajni i synowie są fajni. Każda płeć ma swoje mocne i słabe strony. Pewnie w Twojej głowie jest niewyobrażalnie dużo myśli o Twojej Malutkiej... Dobrze, że masz kogoś z kim przepracowujesz ten temat.

disociay - a to ginekolog Cię wysłał czy sama poszłaś na IP?
Nie wątpię, że pokocham, ale i ja i mąż mamy trochę żalu.
Ciągle jestem w terapii, to po prostu najwyżej poruszę ten temat pod koniec ciąży albo już po porodzie, bo nie chcę, żeby syn czuł się jakoś mniej chciany przez to, co my przeszliśmy.
Póki co też się nie nastawiam, ciężko mi widzieć pozytywne zakończenie, cały czas mam jakieś złe myśli, ciągle jestem przekonana, że intuicja, że coś się dzieje, po czym cała zeschizowana jadę do lekarza, a tam wszystko w najlepszym porządku. A ja po kilku dniach znowu zaczynam mieć obawy i znowu się nakręcam.
Poza tym nie znoszę szpitali, nie znoszę zabiegów medycznych i jestem zła i zestresowana na ten 3dniowy pobyt, mam nadzieję, że się nie przedłuży.
Dzisiaj wymiotuję po każdym posiłku, chyba ze stresu, bo w ten ciąży praktycznie wcale nie wymiotowałam a niby dzisiaj zaczęłam 2 trymestr. I od kilku dni się nie wysypiam, bo śnią mi się ciągle jakieś morderstwa, śmierć. Dzisiaj mi się śniło, że mój tata z karabinem maszynowym gonił po podwórku całą rodzinę 🤦‍♀️
A tu jeszcze przynajmniej te 23-24 tygodnie do zniesienia (liczę na cesarkę, więc odliczam do końca 37tc). To nawet w połowie nie jestem, a już psychicznie wysiadam.
 
reklama
Do góry