reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Milly ja jestem w podobnej sytuacji tzn. rok temu w styczniu dostałam masywnej zakrzepicy i przeszłam lekki zator, więc teraz od początku jestem na clexanie i podobne do twoich perspektywy ;-)



Jup domyślam się, że sytuacja nie jest komfortowa a patent z fotą z komórki bardzo mi się podoba ;-) szczególnie jeśli zaraz potem wyślesz tą gębę z wybauszonymi oczami mężowi mms-em :-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
A zapomniałam Wam powiedzieć że dzisiaj brzuch postawił mi się może z pięć razy. Czasem tyle jest na godzinę. Absurd, co? ;-) boli mnie natomiast lewa noga (jakby kości) i posladEk
 
Diuśka super zakupy. Wyprać możesz spokojnie, jedyne o czym pamiętaj to, że minky nie można prasować. Co do kury to wydaje mi się, że prać nie musisz, przecież wszystkiego w domu dla malucha nie wypierzesz ;-) Zawsze możesz kłaść na kurkę dodatkowo pieluszkę, moja mała tak jadła, że zawsze bokiem pół jej wyciekało, więc taka kurka byłaby codziennie w praniu gdyby jej nie zabezpieczyć.

Auralka to co? razem idziemy 5go pod nóż sesesese:-D:-D:-D

Mitaginka fajnie, że wszystko ok


co do odwiedzin w szpitalu to u mnie niestety były takie całodzienne, (cało)rodzinne itd. Masakra, ludzie nie mają wyczucia. Personel powinien zadbać o to by nie było takiego tłoku, szczególnie na noworodkach
 
Malinova dokładnie ciąża i po porodzie to taki czas dla kobiety x kiedy potrzebujemy spokoju i intymności, dlatego odwiedziny na takich oddziałach powinny być rozsądnie ograniczone, żeby nie dopuścić do takich sytuacji jak U Jup, która nie dość, że biedna leży, czeka na rozwój wydarzeń, to jeszcze zero komfortu przez te odwiedziny całodzienne.

Spać nie mogę, wszystko mnie wyprowadza z równowagi, firma mnie denerwuje, więc Stwierdziłam, że dzisiaj pilnuje ostatniego zlecenia i do porodu niczym już się nie zajmuję. Czuję, że mój mózg pracuje już tylko w 20%, więc nie ma sensu.
 
Dzięki za zrozumienie co do tych odwiedzin dziewczyny ...

Bardzo,bardzo,źle się z tym czuje,fatalnie to działa na moją psychikę. ..A
na deser - druga koleżankę o 23 odwiedziła kolezanka pracownica szpitala.
Zaraz przyjdzie mąż do tej drugiej .
Nie podoba mi sie ten luz tu panujący, ale nic na to nie poradze,czlowiek bezradny.

Wiecie co,jak moj maz byl chory,to ja tu lezalam 8 dni sama,chociaz napewno pod koniec nie zarazal.
Ale w większosci ludzie WCALE nie maja wyczucia.
Przeterminowana ryczy,żeby ja cały czas trzymal mąż za rączkę....
Na dodatek ma zero skurczy i zero rozwarcia.

Naprawdę jestem wykonczona.
Spalam chyba z godzine i każdy tu ma to w dupie.

No dobra porcja żali porannych wyżucona....

Trzymajcie sie kochane i zazdroszczę takich szpitali gdzie pilnuja porządku !
Chyba juz przestalam sie tu czuc bezpiecznie i ogólnie jestem zła na to wszystko.
 
Jup słońce :-( przytulam
wiesz tak mi przyszło do głowy jak czytałam twojego posta, że przecież na każdym oddziele położniczym jest regulamin w tym odwiedzin (tylko nie zawsze się go egzekwuje...) i chyba możesz się na niego powołać :tak:bo o ile normalnie nikt go nie egzekwuje z lenistwa ;-) o tyle jeśli powiesz wprost, że życzysz sobie respektowania punktu takiego a takiego z regulaminu to myślę, że położne ukrócą te najbardziej wpieniające zachowania... lepiej by było co prawda żeby to załatwił mąż za ciebie żebyś nie musiała latać i się denerwować :tak: wiesz inaczej pewnie bym patrzyła na tę sytuację gdyby kefirek był zdrowy, a tak to leży prątkuje i jeszcze sprowadza innych prątkujących :wściekła/y:
 
Milly muszę Ci trochę popsuć nastrój z tym szwem, moja siostra jest pielęgniarką na bloku i naprawdę wcale nie przejmuje sie moim stanem i tym że moge nie donosić ciąży do terminu bo twierdzi że najczęściej dziewczyny z szwem rodzą po terminie mówi że nia miały na bloku jeszcze takiej która urodzilą przed, jest to dla mnie jakieś pocieszenie choć z drugiej strony jak już lekarz zdejmie szew to wolałabym od razu urodzic.

Miataginka ja ostatnim razem w tydzień przytyłam 2kg powiedziałam ginkowi i nie było dobrze teraz jak byłam to na szczęście waga stanęła w miejacu ale bardzo sie pilnowałam przez dwa tygodnie no cóż ale w nagrodę za dobre wieści poszłam od razu na ciastko:crazy:.


Jup niestety u nas w szpitalu nawet na ginekologii chłopy siedzą do 22, to już chyba gruba przesada, przecież trzeba mieć jakieś wyczucie zarówno osoba odwiedzająca jak i odwiedzana powinna trochę pomyśleć. Ja szczerze mówiąc nie bardzo lubię byc odwiedzana w szpitalu, mój mąż przyjeżdzał zwykle na pół godziny i już miałam go dość więc wyganiałam, ale jak najbardziej jestem za tym żeby odwiedziny na położnictwie trwały długo bo chociaż ja szybciutko doszłam do siebie po porodzie to np moja siostra zniosła to bardzo źle i naprawdę nie dawała rady zająć się dzieckie, a połozne miały to głęboko gdzieś i mała była cały czas z nią, wtedy mąż naprawdę jej sie przydał do tej 22
 
Auralka, śniłaś mi się :) miałaś długie czarne, kręcone włosy i rzęsy aż do nieba. Był o Tobie artykuł w gazecie, bo wygrałaś jakiś konkurs ;)

Śniło mi się też, że moja siostra ukrywała się z Martynką w domu samotnej matki, bo ktoś atakował nasz dom :/ normalnie sny pierwsza klasa.

Wczoraj długo nie mogłam zasnąć. Nie dość, że bolała mnie kość w nodze, miałam potworną zgagę (paliło w mostku koszmarnie), to standardowo mała wierzgała, właśnie jak chciałam spać. W takich sytuacjach zasypiam na wznak, bo boki jej nie pasują, odpycha się od nich, ale wczoraj z uwagi na zgagę, nie mogłam wyleżeć na plecach. Takie błędne koło. Poza tym chyba wiele było we mnie emocji, związanych z poznaniem terminu pożegnania pessara.
Martynka ma chyba zapalenie spojówek. Jedno oczko czerwone, przekrwione. Nie minęło po nocy. A ona mówi, że ani się nie uderzyła, ani nie zatarła...

Jup, współczuję, szczerze. Wytrzymaj jeszcze tylko trochę :*

A tak w ogóle zamówiłam wczoraj Szumisia, takiego misia, który szumi jak suszarka ;) pamiętam, że przy mojej bardzo niespokojnej Martynce suszarka to było wybawienie ;)

Miałam Wam coś jeszcze napisać, ale nie wiem co... ogólnie jestem trochę poddenerwowana, że to już tak blisko. Mała jest już bardzo nisko, główka na wzgórku łonowym. Trochę dziwnie się czuję psychicznie. Taka trochę niewiara, trochę zawieszenie. Nie wiem czy pozwolić sobie na więcej (czyt. śniadanie u teściów na Wielkanoc) czy nadal leżeć niemal plackiem. Aaaaaaa, stresuję się! ;)
 
Monisiap wiem, że często tak jest, tylko u mnie trochę inna sytuacja, bo jak do 37 nic się nie zacznie to mnie rozwiążą, żeby zmniejszyć ryzyko obrzęków nogi, które pod koniec są najgorsze. Więc i tak max 2 i pół tygodnia mi zostało. Ale ja czuję że naprawdę po szwie się zacznie. Tam jest wszystko tak napięte, szyjka naderwana w dwóch miejscach, tam gdzie szew jest założony. Glówka wystawiona, więc to byłoby mega dziwne jakby nic się nie zaczęło.
 
reklama
Misia Szumisia, gdzie znalazłaś takie cudo??

Też miałam wątpliwości co do świąt ale gin powiedział żebym nie popadała w paranoje i mogę jechać do mamy, tylko wiadomo więcej polegiwać niż siedzieć przy stole.
 
Do góry