reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Mnie nikt na spacer nie wyciągnie nawet siła. Nie ma opcji.
Mam takie doświadczenie że psychicznie jest to dla mnie nie do zrobienia.
W tej ciąży która poroniłam czułam się jak w każdej czyli bolał mnie brzuch. I większość lekarzy (po których chodziłam jak opętana) wmawialo mi że przecież taka moja uroda. Tego felernego dnia powiedziałam sobie ,Nosz kurna skoro wszyscy mówią że jest ok to jest ok i wyjdę na spacer'. Poszłam sobie rundkę na około osiedla (15 minut). Nie potrafiłam dojść do domu tak rozbolał mnie brzuch że nie potrafiłam zrobić kroku. Jak się jakoś doczołgałam to zaczelam w domu krwawić...

Ja wiem że spacer pewnie nie miał związku z poronieniem ale jestem pewna że je przyspieszył. Od tej pory nie chodzę na spacery w ciąży bo przeżywam atak paniki że coś może się wydarzyć.

Bardzo współczuję tego doświadczenia :( Twój strach jest w pełni uzasadniony, zupełnie Ci się nie dziwię.
Ja spacerów też unikam, najbezpieczniej czuję się w domu, szczególnie gdy śnieg za oknem a ja bardzo boję się upadku. W domu jestem spokojna, jak robi mi się słabo to mogę szybko zareagować i się położyć, a jak spada mi cukier to szybko coś zjeść.
Przeziębienia też się bardzo boję ale (odpukać) w tym sezonie zdrowie nam dopisuje, to chyba dzięki ograniczeniu kontaktów z innymi, szczególnie gdy mają objawy infekcji. Niestety nie wszyscy z bliskiego otoczenia ten strach rozumieją, uważają, że przesadzam bo „trzeba się uodparniać”, ale olewam te złote rady. Jak tylko mała się urodzi też zamierzam wprowadzić zakaz odwiedzin przez minimum tydzień, żeby nie było jak przy pierworodnym wycieczek, bo niestety dopiero macierzyństwo nauczyło mnie asertywności.
 
reklama
Bardzo współczuję tego doświadczenia :( Twój strach jest w pełni uzasadniony, zupełnie Ci się nie dziwię.
Ja spacerów też unikam, najbezpieczniej czuję się w domu, szczególnie gdy śnieg za oknem a ja bardzo boję się upadku. W domu jestem spokojna, jak robi mi się słabo to mogę szybko zareagować i się położyć, a jak spada mi cukier to szybko coś zjeść.
Przeziębienia też się bardzo boję ale (odpukać) w tym sezonie zdrowie nam dopisuje, to chyba dzięki ograniczeniu kontaktów z innymi, szczególnie gdy mają objawy infekcji. Niestety nie wszyscy z bliskiego otoczenia ten strach rozumieją, uważają, że przesadzam bo „trzeba się uodparniać”, ale olewam te złote rady. Jak tylko mała się urodzi też zamierzam wprowadzić zakaz odwiedzin przez minimum tydzień, żeby nie było jak przy pierworodnym wycieczek, bo niestety dopiero macierzyństwo nauczyło mnie asertywności.
Ja też zamierzam wprowadzić taki zakaz. Już uprzedziłam rodzinę, że przez conajmniej dwa tygodnie nie chce wizyt. Ja co prawda już przeszłam covid ale mój maluszek nie więc nie chce ryzykować ☺
 
Ja też zamierzam wprowadzić taki zakaz. Już uprzedziłam rodzinę, że przez conajmniej dwa tygodnie nie chce wizyt. Ja co prawda już przeszłam covid ale mój maluszek nie więc nie chce ryzykować ☺

Wg mnie w obecnej sytuacji taki zakaz jest jak najbardziej uzasadniony, tu przecież chodzi o bezpieczeństwo malucha i mamy jeśli nie chorowała (wiadomo, że po porodzie organizm osłabiony, więc po co sobie dokładać zmartwień).
Zazdroszczę bliskich, którzy szanują takie decyzje rodziców :)
 
Wg mnie w obecnej sytuacji taki zakaz jest jak najbardziej uzasadniony, tu przecież chodzi o bezpieczeństwo malucha i mamy jeśli nie chorowała (wiadomo, że po porodzie organizm osłabiony, więc po co sobie dokładać zmartwień).
Zazdroszczę bliskich, którzy szanują takie decyzje rodziców :)
Okaże się w praktyce czy się zastosują ☺
 
Apropo GBS po jakim czasie powtarzałaś badania?
Ja brałam antybiotyk co prawda na coś innego ale myślę że też mógł pomóc ☺
Z tego co dzwoniłam do szpitala to nawet przy CC podają antybiotyk jak jest pozytywny GBS ☺
Badania powtarzałam po ok. 2 miesiącach - tylko pierwszy dotyczył kanału szyjki a ten drugi sprzed kilku dni dotyczył przedsionka pochwy i okolicy odbytu czyli klasyczny GBS przedporodowy. Nie łudzę się że nagle z dolnego odcinka układu pokarmowego mi ten paciorkowiec zniknął i dlatego wolałabym mieć jednak podany antybiotyk żeby nie ryzykować ale to nie będzie raczej moja decyzja.... Doniosę Wam za tydzień co na to mój lekarz, bo może faktycznie się wyeliminował z całego organizmu ten zarazek😋
A Ty już wiesz, że będziesz miała podany nawet przy Twojej planowanej cesarce🙂
 
Wg mnie w obecnej sytuacji taki zakaz jest jak najbardziej uzasadniony, tu przecież chodzi o bezpieczeństwo malucha i mamy jeśli nie chorowała (wiadomo, że po porodzie organizm osłabiony, więc po co sobie dokładać zmartwień).
Zazdroszczę bliskich, którzy szanują takie decyzje rodziców :)

Koleżance, która rodziła dwa tygodnie temu w szpitalu Rudzie Śląskiej zalecali nawet miesiąc izolacji. Chyba też się skuszę...
 
Koleżance, która rodziła dwa tygodnie temu w szpitalu Rudzie Śląskiej zalecali nawet miesiąc izolacji. Chyba też się skuszę...

Szczerze? Bardzo chętnie skorzystałaby z takich zaleceń. Mając w pamięci sytuację z pierwszej ciąży gdy wyszłam ze szpitala o godzinie 21 a na drugi dzień o godzinie 9 miałam już nalot teściów, szwagierki z mężem i dzieckiem, to aż mam ciarki. Dobrze, że chociaż w szpitalu miałam spokój i przychodził tylko mąż. Dlatego teraz dla mnie marzeniem jest tydzień, dwa spokoju, a co dopiero miesiąc 😍
Dodam tylko, że po tych odwiedzinach w środku sezonu infekcyjnego (luty) trafiłam z miesięcznym dzieckiem do szpitala z powodu zapalenia oskrzeli. Całe szczęście maluch przeszedł chorobę bardzo łagodnie ale uraz pozostał...
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry