Magdalena_
Aktywna w BB
- Dołączył(a)
- 27 Grudzień 2020
- Postów
- 96
Mnie nikt na spacer nie wyciągnie nawet siła. Nie ma opcji.
Mam takie doświadczenie że psychicznie jest to dla mnie nie do zrobienia.
W tej ciąży która poroniłam czułam się jak w każdej czyli bolał mnie brzuch. I większość lekarzy (po których chodziłam jak opętana) wmawialo mi że przecież taka moja uroda. Tego felernego dnia powiedziałam sobie ,Nosz kurna skoro wszyscy mówią że jest ok to jest ok i wyjdę na spacer'. Poszłam sobie rundkę na około osiedla (15 minut). Nie potrafiłam dojść do domu tak rozbolał mnie brzuch że nie potrafiłam zrobić kroku. Jak się jakoś doczołgałam to zaczelam w domu krwawić...
Ja wiem że spacer pewnie nie miał związku z poronieniem ale jestem pewna że je przyspieszył. Od tej pory nie chodzę na spacery w ciąży bo przeżywam atak paniki że coś może się wydarzyć.
Bardzo współczuję tego doświadczenia Twój strach jest w pełni uzasadniony, zupełnie Ci się nie dziwię.
Ja spacerów też unikam, najbezpieczniej czuję się w domu, szczególnie gdy śnieg za oknem a ja bardzo boję się upadku. W domu jestem spokojna, jak robi mi się słabo to mogę szybko zareagować i się położyć, a jak spada mi cukier to szybko coś zjeść.
Przeziębienia też się bardzo boję ale (odpukać) w tym sezonie zdrowie nam dopisuje, to chyba dzięki ograniczeniu kontaktów z innymi, szczególnie gdy mają objawy infekcji. Niestety nie wszyscy z bliskiego otoczenia ten strach rozumieją, uważają, że przesadzam bo „trzeba się uodparniać”, ale olewam te złote rady. Jak tylko mała się urodzi też zamierzam wprowadzić zakaz odwiedzin przez minimum tydzień, żeby nie było jak przy pierworodnym wycieczek, bo niestety dopiero macierzyństwo nauczyło mnie asertywności.