kwiatek250
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Październik 2020
- Postów
- 2 748
Dziewczyny, ja wczoraj mialam ze dwadziescia skurczy od popołudnia do nocy, bezbolesne, żadnych krwawień, nic kompletnie. Mam założony szew, który, jak lekarze mi przy wypisie ze szpitala powiedzieli wszystko ma trzymać. Dobrałam dwie tabletki magnezu więcej, wypiłam litr wody... i noc pięknie przespałam, ale czekałam do 2giej, żeby mieć pewność, że wszystko przeszlo, albo biec jednak na urgence.
No i mam pytanie... zdarza Wam się tak??? Co wtedy robicie? Może to było głupie i powinnam była po 10 skurczu lecieć na urgence. Mam teraz wyrzuty sumienia, że niby walczę o każdy dzień dziecka w brzuchu, a tak kretyńsko na spokojnie się zachowałam. Jestem dopiero w 30+1 i staram się nie zwariować. Ja jestem leżąca i wstaję tylko do toalety, ewentualnie do lodówki... Z tak chciałam dotrwać choć do 34 tygodnia
No i mam pytanie... zdarza Wam się tak??? Co wtedy robicie? Może to było głupie i powinnam była po 10 skurczu lecieć na urgence. Mam teraz wyrzuty sumienia, że niby walczę o każdy dzień dziecka w brzuchu, a tak kretyńsko na spokojnie się zachowałam. Jestem dopiero w 30+1 i staram się nie zwariować. Ja jestem leżąca i wstaję tylko do toalety, ewentualnie do lodówki... Z tak chciałam dotrwać choć do 34 tygodnia