reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Dziewczyny, ja wczoraj mialam ze dwadziescia skurczy od popołudnia do nocy, bezbolesne, żadnych krwawień, nic kompletnie. Mam założony szew, który, jak lekarze mi przy wypisie ze szpitala powiedzieli wszystko ma trzymać. Dobrałam dwie tabletki magnezu więcej, wypiłam litr wody... i noc pięknie przespałam, ale czekałam do 2giej, żeby mieć pewność, że wszystko przeszlo, albo biec jednak na urgence.
No i mam pytanie... zdarza Wam się tak??? Co wtedy robicie? Może to było głupie i powinnam była po 10 skurczu lecieć na urgence. Mam teraz wyrzuty sumienia, że niby walczę o każdy dzień dziecka w brzuchu, a tak kretyńsko na spokojnie się zachowałam. Jestem dopiero w 30+1 i staram się nie zwariować. Ja jestem leżąca i wstaję tylko do toalety, ewentualnie do lodówki... Z tak chciałam dotrwać choć do 34 tygodnia 😔😔😔
 
reklama
Hej :) jestem po wizycie, 26+4. Okazało się, że mam bakterie w moczu i powiększone nerki. Czeka mnie antybiotyk, także świetnie. Co więcej, wczoraj w nocy miałam ciekawa przygodę. Brzuch podczas leżenia napiął mi się maksymalnie w góre i tak trwał przez jakiś czas. Myślałam, że to dziecko się przekręcało i ani mi przyszło przez myśl, że to skurcz. Zaraz potem usnęłam i przebudził mnie kolejny ból tego napinania, ale nie do końca świadoma poszłam dalej spać. Spytałam dziś lekarza czy to był skurcz, potwierdzil. Nastraszył mnie, że jeżeli będę mieć 4 na godzinę to mam jechać natychmiast do szpitala sprawdzić, czy nie skraca się szyjką. To mnie bardzo zestresowało, nie powiem. Nie mogę się doczekać już marca.....
O masz Ci los jeszcze z tą nerką🙁 mam wrażenie że w tych ciążach u nas to jak nie urok to sraczka😉, wiecznie coś...

A to nie zdarzały Ci się wcześniej takie twardnienia/skurcze? Ja miewam średnio 3-4 dziennie i są dni że mi się nie stawia brzuch wcale ale tak żeby w nocy mnie budził to nie miałam. A jak wymiary szyjki na wizycie?
 
Dziewczyny, ja wczoraj mialam ze dwadziescia skurczy od popołudnia do nocy, bezbolesne, żadnych krwawień, nic kompletnie. Mam założony szew, który, jak lekarze mi przy wypisie ze szpitala powiedzieli wszystko ma trzymać. Dobrałam dwie tabletki magnezu więcej, wypiłam litr wody... i noc pięknie przespałam, ale czekałam do 2giej, żeby mieć pewność, że wszystko przeszlo, albo biec jednak na urgence.
No i mam pytanie... zdarza Wam się tak??? Co wtedy robicie? Może to było głupie i powinnam była po 10 skurczu lecieć na urgence. Mam teraz wyrzuty sumienia, że niby walczę o każdy dzień dziecka w brzuchu, a tak kretyńsko na spokojnie się zachowałam. Jestem dopiero w 30+1 i staram się nie zwariować. Ja jestem leżąca i wstaję tylko do toalety, ewentualnie do lodówki... Z tak chciałam dotrwać choć do 34 tygodnia 😔😔😔
O retyyy, aż tyle.... Zaraz się pewnie wypowiedzą mądre dziewczyny z doświadczeniem bo ja głupiam jak but odnośnie tego co Ci radzić....

Z wpisów na forum kojarzę, że była mowa, że jak więcej niż 10 dziennie to trzeba reagować. Ale nie jestem pewna.... Oj zapytam ja mojego doktorka o to za tydzień. A jak dzisiaj od rana? Bierzesz nospe albo coś rozkurczowego cały czas lub doraźnie?
 
Dziewczyny, ja wczoraj mialam ze dwadziescia skurczy od popołudnia do nocy, bezbolesne, żadnych krwawień, nic kompletnie. Mam założony szew, który, jak lekarze mi przy wypisie ze szpitala powiedzieli wszystko ma trzymać. Dobrałam dwie tabletki magnezu więcej, wypiłam litr wody... i noc pięknie przespałam, ale czekałam do 2giej, żeby mieć pewność, że wszystko przeszlo, albo biec jednak na urgence.
No i mam pytanie... zdarza Wam się tak??? Co wtedy robicie? Może to było głupie i powinnam była po 10 skurczu lecieć na urgence. Mam teraz wyrzuty sumienia, że niby walczę o każdy dzień dziecka w brzuchu, a tak kretyńsko na spokojnie się zachowałam. Jestem dopiero w 30+1 i staram się nie zwariować. Ja jestem leżąca i wstaję tylko do toalety, ewentualnie do lodówki... Z tak chciałam dotrwać choć do 34 tygodnia 😔😔😔
I nie obwiniaj się
 
Dziewczyny, ja wczoraj mialam ze dwadziescia skurczy od popołudnia do nocy, bezbolesne, żadnych krwawień, nic kompletnie. Mam założony szew, który, jak lekarze mi przy wypisie ze szpitala powiedzieli wszystko ma trzymać. Dobrałam dwie tabletki magnezu więcej, wypiłam litr wody... i noc pięknie przespałam, ale czekałam do 2giej, żeby mieć pewność, że wszystko przeszlo, albo biec jednak na urgence.
No i mam pytanie... zdarza Wam się tak??? Co wtedy robicie? Może to było głupie i powinnam była po 10 skurczu lecieć na urgence. Mam teraz wyrzuty sumienia, że niby walczę o każdy dzień dziecka w brzuchu, a tak kretyńsko na spokojnie się zachowałam. Jestem dopiero w 30+1 i staram się nie zwariować. Ja jestem leżąca i wstaję tylko do toalety, ewentualnie do lodówki... Z tak chciałam dotrwać choć do 34 tygodnia 😔😔😔
I nie obwiniaj się, ciężko jest mieć racjonalne podejście gdy się tylko leży i nasłuchuje co się "tam" dzieje.... ale z drugiej strony masz podstawy do niepokoju bo swoje już przeszlaś i nikt z Ciebie panikary i wariatki nie zrobi, na urgence skontrolują co się dzieje i dostaniesz wsparcie psychiczne. Jeżeli więc jeszcze będą sytuację, że masz wątpliwości to idź sprawdź co się dzieje, niech Cie uspokoją🙂

A jak byłaś w szpitalu w 27tc że skurczami to jak wtedy było?
 
O retyyy, aż tyle.... Zaraz się pewnie wypowiedzą mądre dziewczyny z doświadczeniem bo ja głupiam jak but odnośnie tego co Ci radzić....

Z wpisów na forum kojarzę, że była mowa, że jak więcej niż 10 dziennie to trzeba reagować. Ale nie jestem pewna.... Oj zapytam ja mojego doktorka o to za tydzień. A jak dzisiaj od rana? Bierzesz nospe albo coś rozkurczowego cały czas lub doraźnie?
Wiesz co, pamiętam, ze w szpitalu mi mówili, że u mnie szew ma trzymać, bo szyjka, to itak na straty jest spisana... i że jesli tylko przy twardnieniach będą bóle nawet maleńkie, lub coś zacznie mi lecieć, to mam do nich biec i zostawić to im do sprawdzenia. Ale nic takiego nie mialam, twardniał, zmieniałam bok, pozycję i przechodziło. Wyczytałam w necie i moja lekarz też mi mówiła, że jesli za mało wody wypiję, to może bardziej twardnieć, wypiłam w godzinę litr ... wzięłam 2 magnezy i przeszło. No to leżałam jeszcze z godzinę, obserwowałam i poszłam spac. Rozkurczowe, to ja biorę non stop. Na razie miałam tylko 1 maleńkie twardnienie o 8.30 i cisza, nic się nie dzieje.... jak się dziś 8 doliczę, to już się na nic nie oglądam i biegnę na urgence. A i do 12.00 muszę poza herbatą litr wody wypić, poza herbatą. Oszaleję dziś z nerw, a tak pięknie od trzech tygodni szło...
 
I nie obwiniaj się, ciężko jest mieć racjonalne podejście gdy się tylko leży i nasłuchuje co się "tam" dzieje.... ale z drugiej strony masz podstawy do niepokoju bo swoje już przeszlaś i nikt z Ciebie panikary i wariatki nie zrobi, na urgence skontrolują co się dzieje i dostaniesz wsparcie psychiczne. Jeżeli więc jeszcze będą sytuację, że masz wątpliwości to idź sprawdź co się dzieje, niech Cie uspokoją🙂

A jak byłaś w szpitalu w 27tc że skurczami to jak wtedy było?
Wtedy było o tyle inaczej, że w jednej godzinie miałam ich z 8 razy co kilka minut... teraz było ich dużo, ale nieregularne i dużo większy odstęp czasu. Właśnie próbowałam sobie przy progesteronie sprawdzić szyjkę i szew, ale są wysoko i nie dotknęłam nawet, więc to mi daje nadzieję jakąś i dzidzia normalnie się porusza...no i jest prawie 11.00 i jest naprawdę ok.
To są skutki tego wtorku, co tak długo czekałam na krew...i chodziłam, a nie leżałam...
 
Wtedy było o tyle inaczej, że w jednej godzinie miałam ich z 8 razy co kilka minut... teraz było ich dużo, ale nieregularne i dużo większy odstęp czasu. Właśnie próbowałam sobie przy progesteronie sprawdzić szyjkę i szew, ale są wysoko i nie dotknęłam nawet, więc to mi daje nadzieję jakąś i dzidzia normalnie się porusza...no i jest prawie 11.00 i jest naprawdę ok.
To są skutki tego wtorku, co tak długo czekałam na krew...i chodziłam, a nie leżałam...
Oezu jakie to wszystko kutwa jest nieproste do zinterpretowania😱
Dostałaś instrukcje w szpitalu i się do nich stosujesz, masz troche już doświadczenia, wszystko robisz jak należy💪 więc tym co było w nocy się już nie zadręczaj. Możliwe, że to konsekwencja tego wtorku a może tej wody po prostu za mało... Nieważne, leż i pij wodę - będzie nadal dobrze🙂 a jak będą wątpliwości to leć do szpitala, miej to w pupie, że ktoś spojrzy jak na panikarę, Ty masz podstawy do wszczynania alarmu w niepokojących sytuacjach bo Ty walczysz o dziecko! I ch... im wszystkim do tego!

Mam takie wyobrażenie o ciężarnych - jesteśmy kwokami, chodzimy prosto, dumnie i stroszymy pióra bo w środku mamy drogocenne jajko. Jesteśmy mega ważne (jak kwoki na wiejskim podwórku)! A jak się coś komuś nie podoba to dziobiemy i pyskujemy! Pisałam już tu, że wychowałam się na wsi😁 wszystkie inne zwierzęta w ciąży takie są wyciszone, spokojne, dopiero jak się potomek pojawi to instynkt obronny im się wyostrza, tylko kury już nawet jak siedzą na jajkach to są waleczne i nastroszone, głośne (jak są pisklęta to oczywiście też). Nastrajam się myślami o kwokach jak idę na badania, mijam kolejkę i się ustawiam pod drzwiami 😆 także wiesz, jakby ktoś źle spojrzał to głową do góry i jesteś kwoką, jesteś kwoką😁

A informacja o tym, że za mało wody może powodować skurcze - bardzo cenna, dziękuję ♥️
 
Oezu jakie to wszystko kutwa jest nieproste do zinterpretowania😱
Dostałaś instrukcje w szpitalu i się do nich stosujesz, masz troche już doświadczenia, wszystko robisz jak należy💪 więc tym co było w nocy się już nie zadręczaj. Możliwe, że to konsekwencja tego wtorku a może tej wody po prostu za mało... Nieważne, leż i pij wodę - będzie nadal dobrze🙂 a jak będą wątpliwości to leć do szpitala, miej to w pupie, że ktoś spojrzy jak na panikarę, Ty masz podstawy do wszczynania alarmu w niepokojących sytuacjach bo Ty walczysz o dziecko! I ch... im wszystkim do tego!

Mam takie wyobrażenie o ciężarnych - jesteśmy kwokami, chodzimy prosto, dumnie i stroszymy pióra bo w środku mamy drogocenne jajko. Jesteśmy mega ważne (jak kwoki na wiejskim podwórku)! A jak się coś komuś nie podoba to dziobiemy i pyskujemy! Pisałam już tu, że wychowałam się na wsi😁 wszystkie inne zwierzęta w ciąży takie są wyciszone, spokojne, dopiero jak się potomek pojawi to instynkt obronny im się wyostrza, tylko kury już nawet jak siedzą na jajkach to są waleczne i nastroszone, głośne (jak są pisklęta to oczywiście też). Nastrajam się myślami o kwokach jak idę na badania, mijam kolejkę i się ustawiam pod drzwiami 😆 także wiesz, jakby ktoś źle spojrzał to głową do góry i jesteś kwoką, jesteś kwoką😁

A informacja o tym, że za mało wody może powodować skurcze - bardzo cenna, dziękuję ♥️
Najlepsze x tym wszystkim jest to, że w tym szpitalu mi powiedziano, ze jeśli mam wątpliwości, coś mnie niepokoi, to też mam przybiec a oni to sprawdzą, i ja nie rozumiem czemu tego nie zrobiłam.... głupia jednak jestem i tyle.
Póki co jest 12 i nic się nie dzieje... na szczęście.
Wody min. 2 litry plus inne płyny, tak jakbum normalnie robiła coś innego...🤷‍♀️🤦‍♀️😁😀
Ja dziś tylko leżę i piję
 
reklama
Najlepsze x tym wszystkim jest to, że w tym szpitalu mi powiedziano, ze jeśli mam wątpliwości, coś mnie niepokoi, to też mam przybiec a oni to sprawdzą, i ja nie rozumiem czemu tego nie zrobiłam.... głupia jednak jestem i tyle.
Póki co jest 12 i nic się nie dzieje... na szczęście.
Wody min. 2 litry plus inne płyny, tak jakbum normalnie robiła coś innego...🤷‍♀️🤦‍♀️😁😀
Ja dziś tylko leżę i piję

Doskonale się zgadzam z tym, że nie masz się co obwiniać. Jakbyś poczuła że masz silne skurcze to byś na pewno nie zwlekała. A tak to odczekalas i nic się złego nie wydarzyło. Jak sama panikowałam to mówiłam sobie, że przecież nie mam skurczów, wody nie odeszły i nie krwawię więc szew się trzyma a ja muszę ogarnąć głowę. W moim przypadku od 30 tyg. wiele poczułam zmian i może u Ciebie też tak być. Niektóre dziewczyny nachodzą się, przejadą samochodem i potem muszą odchorować kilka dni. Wypoczywaj a będzie lepiej 🙂 a w razie czego to wiesz gdzie masz biec 🙂

W swoich ciążach zauważyłam że jak to dobrze, że organizm daje jakieś sygnały np. by wiecej wypoczywać lub ratować się tabletkami. W poprzednich moich ciążach mój organizm milczał i ciągle kończyło się to źle. A teraz cieszy mnie fakt że jestem obolała, zmęczona, w nocy nie śpię i mogę zmusić się do oszczędzania się 😀 codziennie kładę się spać i dziękuję Bogu że kolejny dzień przeżyłam z brzuszkiem 😁
 
Do góry