reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Zgadzam sie, ze warto walczyc o kazdy dzien w dwupaku. I piekne jest to, ze czesto konczy sie to happy endem, szczesliwą mama i dzieckiem. Jednak niefajne jest wrzucanie do jednego worka wszystkich kobiet ktorym nie poszczescilo sie tak jak Tobie. Czasem mimo lezenia przez wiele tygodni w szpitalu, korzystania z basenu zamiast normalnej toalety, mycia przez polozna nie udaje sie. To nie tak, ze jak bedziesz grzeczna to na pewno bedzie dobrze. Bo czasem, mimo wszystko, konczy sie tragicznie. Wiem, ze nie chcialas na pewno nikogo urazic specjalnie, ale nie kazdy przedwczesny porod to lekkomyslnosc kobiety.
Napiszę więcej, w moim szpitalu nie zalecali leżenia plackiem. Mamaginekolog napisała na ten temat kiedyś wpis, ponoć leżenie przy skracającej szyjce nic nie daje. Ja sama sobie nałożyłam reżim łóżkowy w szpitalu, tylko toaleta i szybki prysznic. Mnie się udało. Jednak sporo dziewczyn urodziło dużo wcześniej, dlaczego? tego nie wie nikt. Dlaczego donosilam ciążę przy szyjce 0.6 cm w 24 tc? Do dziś nie wiem, może jednak krążek i reżim łóżkowy to dwa powody sukcesu.
 
reklama
Dobrze, że porozmawiałaś z lekarzem. Wyjaśnił Ci jakie ma stanowisko, moim zdaniem nie ma sensu go obwiniać o to co się dzieje, każdy organizm jest inny, nie wszystko da się przewidzieć.... A już na pewno nie patrz wstecz i nie szukaj w sobie winy, choćby pod kątem tego że nie nalegałaś na jakieś zabezpieczenie.

Towarzystwo w szpitalach bywa różne, to niestety straszne że Ty patrzysz na te dziewczynę i straszne dla niej, że ona patrzy na Ciebie a Ty przecież wciąż z brzuszkiem - uczep się jak rzep tej dobrej myśli: Ty wciąż w dwupaku, skup się na tym🙂

PS. A jeśli Twoja dusza teraz potrzebuje winnego zaistniałej sytuacji to go znajdź, ja np. prawie zawsze i prawie o wszystko obwiniam teściową, mieszka piętro wyżej, jest emerytowaną kobietą sukcesu, dumną i nieskromną, zawsze zadbana, pachnącą, w domu zawsze czysto, dziecko mi karmi słodyczami - nic tylko znienawidzić 😋

Szczerze mówiąc niestety ale dziś mam jakiś kryzys - taki szpitalny pewnie, pierwsze dni są najgorsze.
Jest mi przykro. Mam poczucie, że to ja w jakimś sensie nawaliłam. Tłumaczę sobie, że to nieprawda, że takim myśleniem mu nie pomagam, ale nie umiem sobie z tym poradzić. Mam nadzieję że jutro obudzę się z lepszym nastawieniem.
@Polokowa tekst o teściowej made my day! Dawno się tak nie uśmiałam. Ja też zwalam wszystko na teściową. Od tego jest 🤣🤣.
@Paula.wo.29 teraz nie sens doszukiwać się, a co by było gdyby. Jesteś w szpitalu i masz tam najlepszą opiekę, jaką tylko może mieć ciężarna. Oszczędzaj się i myśl pozytywnie. To działa. Podświadomość to nasz największy wróg, bo przez stres brzuch się dużo bardziej napina.
A jeżeli chodzi o lekarza, no cóż przezorny zawsze ubezpieczony. Do tego człowieka trzeba mieć zaufanie większe niż do własnej rodziny. I pytać, pytać, pytać, o wszystko, po milion razy. Bo niestety 1 ciąża to takie carte blanche i czasem lekarze reagują sztampowo. W szpitalu też pytać: o USG, o ktg, o badania, leki, sterydy, zabezpieczenia, o wszystko. I mówić o wszystkim, tak jak tu Malinka swego czasu pisała. Ktg to tylko maszyna, w niskiej ciąży może nie wychwycić skurczy wszystkich. Jeśli brzuch się napina, a ktg tego nie rejestruje- mówić na obchodzie, jak się napina, gdzie, jak często. I unikać zaparć za wszelką cenę.
 
Ale mi słodzisz Kwiatku.... Dziekuję♥️
Nic niesamowitego we mnie nie ma, jestem raczej zwykłą babą ze wsi, po prostu staram się mieć dla każdego dobre słowo😉 I działa to chyba również na mnie terapeutycznie - sama do sobie przemówić nie potrafię w kwestiach zachowania spokoju czy zdrowego rozsądku, a jak komuś tłumacze to i do mnie bardziej dociera😋 i jak tak czytam Wasze historie, wielokrotnie znacznie trudniejsze od mojej, po prostu staram się wczuć w Wasze sytuacje... Doświadczenia za dużego nie mam, bo pierwsza ciąża przeleżana bez żadnego zabezpieczenia, teraz już dwa miesiące bez niczego czekając co dalej więc historii z życia wziętych do sprzedania niewiele, ale teściową do bicia zawsze chętnie wypożyczę 😁

A jak Tobie w tej Francji? Po tym co piszesz wnoszę, że Francuzi znacznie bardziej humanitarne podejście do ciężarnych i ich "mieszkańców" mają niż Brytole😉 jakie jest podejście lekarzy?
Jednego Ci w tej Francji zazdroszczę - wyczytałam, że kobiety po porodzie są tam również zaopiekowane pod kątem mięśni dna miednicy i to podobno standard🙂 muszę się i ja w Polsce za tym rozejrzec bo po pierwszym porodzie się faktycznie rozkapciocha lekka zrobila, tzn. pod koniec dni bardziej intensywnych czuć taką sflaczałość, ciężkość tam na dole a wiadomo, że gazelki lubią być gibkie i jędrne gdzie się da😋
Przeczytałam dziś kilka Twoich postów i tylko utwierdziłaś mnie w tym co wczoraj napisałam😀.
Tak, wychodzi się po porodzie ze skierowaniem na zabiegi na mięśnie dna miednicy. Nawet po przedczesnym.porodzie w zeszlym roku dostałam, tylko nie miałam głowy, żeby się tym zająći przepadło.
Podejscie lekarzy do pacjenta jest różne. W zeszlym roku po stracie jedni bardzo się starali by mi ulżyć, położne mogę powiedzieć, uratowały mi życie, bo miałam ochotę sobie żyły podciąć, albo z okna szpitala się rzucić, aleone mnie i mojego partnera nie odstępowały na krok i w bardzo ludzki sposób się nami zajmowały. Prawda, ze szpitala dzwoniono do nas z chęcią wsparcia i pomocy przez kilka dni po moim wypisie, a potem moglismy tam cały czas przychodzić i prosić o wsparcie czy info. Ale trafiłam też na lekarkę, która pray wypisie powtarzała mi, ze przez najbliższe 3 miesiące mam nawet nie myśleć o kolejnej ciąży, bo ciało tak, ale głowa nie będzie na to gotowa (i absolutnie się z nią zgadzam), ale na konsultacji 1,5 miesiąca później pomimo mojego nieistającego szlochu, rozmawiaľa ze mną tylko o kolejnej ciąży, a ponieważ ja powtarzałam, ze ja nie chcę innego, drugiego dziecka, no to mi podziękowała za współpracę... i już nie mogłam się do niej umówić (i też nie chciałam).
Przy tej ciąży zmieniłam szpital. Mam fantastyczną lekarz, z przypadku, bo szpital mi ją przydzielił po 1wszej wizycie na urgence, ru chyba IP mówicie. Zawsze się cizszy jak mnie widzi i mówi, jak fajnie, że mimo wszystko dzidzia ciągle w brzuchu jest. A wczoraj na wizycie, powiedziała mi, że cała ekipa szpitala jej się ostatnio pytała co ze mną jest, bo spodziewali się, że po akcji skurczowej w 27 tyg. niedługo i tak wrócę rodzić i na mnie czekali, żeby się mną zaopiekować, bo ja po traumie jestem, a ja nie wracam...😋. No i przekazała mi od nich, że są szczęśliwi dla mnie, że ja tak się trzymam. Cholernie to miłe było😍.
Także, można różnie trafić😊😀, jak wszędzie chyba.
 
Przeczytałam dziś kilka Twoich postów i tylko utwierdziłaś mnie w tym co wczoraj napisałam😀.
Tak, wychodzi się po porodzie ze skierowaniem na zabiegi na mięśnie dna miednicy. Nawet po przedczesnym.porodzie w zeszlym roku dostałam, tylko nie miałam głowy, żeby się tym zająći przepadło.
Podejscie lekarzy do pacjenta jest różne. W zeszlym roku po stracie jedni bardzo się starali by mi ulżyć, położne mogę powiedzieć, uratowały mi życie, bo miałam ochotę sobie żyły podciąć, albo z okna szpitala się rzucić, aleone mnie i mojego partnera nie odstępowały na krok i w bardzo ludzki sposób się nami zajmowały. Prawda, ze szpitala dzwoniono do nas z chęcią wsparcia i pomocy przez kilka dni po moim wypisie, a potem moglismy tam cały czas przychodzić i prosić o wsparcie czy info. Ale trafiłam też na lekarkę, która pray wypisie powtarzała mi, ze przez najbliższe 3 miesiące mam nawet nie myśleć o kolejnej ciąży, bo ciało tak, ale głowa nie będzie na to gotowa (i absolutnie się z nią zgadzam), ale na konsultacji 1,5 miesiąca później pomimo mojego nieistającego szlochu, rozmawiaľa ze mną tylko o kolejnej ciąży, a ponieważ ja powtarzałam, ze ja nie chcę innego, drugiego dziecka, no to mi podziękowała za współpracę... i już nie mogłam się do niej umówić (i też nie chciałam).
Przy tej ciąży zmieniłam szpital. Mam fantastyczną lekarz, z przypadku, bo szpital mi ją przydzielił po 1wszej wizycie na urgence, ru chyba IP mówicie. Zawsze się cizszy jak mnie widzi i mówi, jak fajnie, że mimo wszystko dzidzia ciągle w brzuchu jest. A wczoraj na wizycie, powiedziała mi, że cała ekipa szpitala jej się ostatnio pytała co ze mną jest, bo spodziewali się, że po akcji skurczowej w 27 tyg. niedługo i tak wrócę rodzić i na mnie czekali, żeby się mną zaopiekować, bo ja po traumie jestem, a ja nie wracam...😋. No i przekazała mi od nich, że są szczęśliwi dla mnie, że ja tak się trzymam. Cholernie to miłe było😍.
Także, można różnie trafić😊😀, jak wszędzie chyba.
To faktycznie różnie trafić można... byłam w szoku jak przeczytałam, że ta z pierwszej ciąży Ci podziękowała za wspołpracę... Ale w pozytywnym zaskoczeniu byłam również czytając jak Cię przywitała na ostatniej wizycie ta obecnie prowadząca, mega miłe😍 po lekarzu z łapanki na izbie przyjęć (IP 😉) to niewiele bym się spodziewała.... To mało powiedziane - nie miałabym odwagi iść w Polsce do lekarza bez niczyjego polecenia.... I jak to sobie uświadamiam to jest to aż przykre🙁 nie twierdzę, że zawsze się źle trafi w Polsce ale po prostu bałabym się ryzykować idąc np. do pierwszej lepszej przychodni. Ale już np. ze szpitala mam dość dobre wspomnienia (byłam tam tylko na poród i po porodzie) chociaż wiadomo, że wszędzie ludzie i parapety😉

Chciałabym zapytać jak się teraz czujesz ale nie zapytam.... Kilka razy wywoływałam konkretne dziewczyny do aktualizacji i raz dziewczyna się odezwała ze złymi informacjami, a innym razem się nie odezwała... Piszcie więc proszę dziewczyny meldunki od siebie co jakiś czas, ja pytać nie będę bo na tę chwilę boję się, że jest ze mną podobnie jak z Phoebe z Przyjaciół i jej wizytami u dentysty😉
 
Napiszę więcej, w moim szpitalu nie zalecali leżenia plackiem. Mamaginekolog napisała na ten temat kiedyś wpis, ponoć leżenie przy skracającej szyjce nic nie daje. Ja sama sobie nałożyłam reżim łóżkowy w szpitalu, tylko toaleta i szybki prysznic. Mnie się udało. Jednak sporo dziewczyn urodziło dużo wcześniej, dlaczego? tego nie wie nikt. Dlaczego donosilam ciążę przy szyjce 0.6 cm w 24 tc? Do dziś nie wiem, może jednak krążek i reżim łóżkowy to dwa powody sukcesu.
Ja po wczorajszym dniu, przekonałam się, że leżenie bardzo du
To faktycznie różnie trafić można... byłam w szoku jak przeczytałam, że ta z pierwszej ciąży Ci podziękowała za wspołpracę... Ale w pozytywnym zaskoczeniu byłam również czytając jak Cię przywitała na ostatniej wizycie ta obecnie prowadząca, mega miłe😍 po lekarzu z łapanki na izbie przyjęć (IP 😉) to niewiele bym się spodziewała.... To mało powiedziane - nie miałabym odwagi iść w Polsce do lekarza bez niczyjego polecenia.... I jak to sobie uświadamiam to jest to aż przykre🙁 nie twierdzę, że zawsze się źle trafi w Polsce ale po prostu bałabym się ryzykować idąc np. do pierwszej lepszej przychodni. Ale już np. ze szpitala mam dość dobre wspomnienia (byłam tam tylko na poród i po porodzie) chociaż wiadomo, że wszędzie ludzie i parapety😉

Chciałabym zapytać jak się teraz czujesz ale nie zapytam.... Kilka razy wywoływałam konkretne dziewczyny do aktualizacji i raz dziewczyna się odezwała ze złymi informacjami, a innym razem się nie odezwała... Piszcie więc proszę dziewczyny meldunki od siebie co jakiś czas, ja pytać nie będę bo na tę chwilę boję się, że jest ze mną podobnie jak z Phoebe z Przyjaciół i jej wizytami u dentysty😉
Również uwielbiam Przyjaciół😊.
Chyba jest w porządku. Czasem mi z 10 eazy brzuch twardnieje w ciągu dnia, czasem mniej razy... Leżę jak leżałam. Planów żadnych na Święta nie robię, we dwoje je tutaj spędzimy i będzie dzień jak co dzień... Nie mamy wyjścia, ale powiem szczerze, że jeśli do Świąt ciągle będę w dwupaku, to to będą cudowne Święta😍.
A jak u Ciebie jest? Dobrze doczytałam, że na razie wszystko ładnie i do przodu?🤗🤗
 
Ja po wczorajszym dniu, przekonałam się, że leżenie bardzo du

Również uwielbiam Przyjaciół😊.
Chyba jest w porządku. Czasem mi z 10 eazy brzuch twardnieje w ciągu dnia, czasem mniej razy... Leżę jak leżałam. Planów żadnych na Święta nie robię, we dwoje je tutaj spędzimy i będzie dzień jak co dzień... Nie mamy wyjścia, ale powiem szczerze, że jeśli do Świąt ciągle będę w dwupaku, to to będą cudowne Święta😍.
A jak u Ciebie jest? Dobrze doczytałam, że na razie wszystko ładnie i do przodu?🤗🤗
U mnie na dziś (26+3tc) jest ok, wizytę kontrolną mam za tydzień, 2 tygodnie temu szyjka ok. 3,0 cm. Zdarzyły mi się bóle takie lekko menstruacyjne w skali 1-10 na 2-3, takie ciągłe, brzuch przy tym nie twardnieje, nospa pomaga więc nie robię afery ale obgadam z lekarza na kolejnej wizycie. Jakby ktoś miał podobnie to proszę o informację co się z tym może wiązać😐

Musi być nadal dwupak na Święta💪, specjalnie religijna nie jestem ale modlitwa mnie wycisza więc korzystam i szeptam i o Was współleżących - to będą dobre Święta♥️
U nas święta też skromnie, codzienny skład czyli chłop, baba, dziecko i teściowa 😋 tylko pierniczki dziecku obiecałam upiec i więcej palcem nie kiwne🙂 okna będą niemyte, myślę że nie ominie nas z tego powodu Mikołaj😉 tylko niestety do mojej rodziny nie jedziemy bo za daleko (450km), to będzie najgorsze do przełknięcia...

PS. Jaki uroczy brzuchal na zdjęciu😍
 
I Kwiatku - nie dokończyłaś wpisu o leżeniu, chętnie się dowiem co tam chciałaś napisać🙂
Miałam problem z łączem, coś przerywało, a potem zapomniałam...😂😁.
W dniu konsiltacji miałam spacer do szpitala, konsultacja poszła szybko, ale po czekałam 45 minut na krew (toksoplasmoza) i posiew moczu, wyjątkowo strasznie długo, jak dla mnie to była tortura, bo ja tylko leżę przecież. Chodzilam po szpitalnym korytarzu, bo o siedzeniu na twardym krzeseľku nie ma mowy... i kiedy wrocilam do domu, przez cale popoludnie i wieczór brzuch mi twardniał, nawet po wzięciu leków rozkurczowych i przed spaniem mały szok przeżyłam, bo wkładając sobie progesteron do pochwy, włożyłam tabletkę na może pół palca..... i już czułam szew i opór, tak mi się wszystko obniżyło... Na noc kazałam podłożyć sobie dwie poduszki pod pupę (pomimo, ze juz mam łóżko z drewnem w nogach, żeby był spadek) i następnego dnia czułam się lepiej i wkładając tabletkę rano, już widziałam różnicę... szew był już wyżej i po odpoczynku skurczy o 80% mniej.
Ja też uwielbiam blog mamaginekolog, ale ja z leżenia nie zrezygnuję, u mnie jest ogromna różnica, gdy leżę, a zaczynam cokolwiek więcej chodzić - nawet w domu🤷‍♀️🤷‍♀️🤷‍♀️.
 
U mnie na dziś (26+3tc) jest ok, wizytę kontrolną mam za tydzień, 2 tygodnie temu szyjka ok. 3,0 cm. Zdarzyły mi się bóle takie lekko menstruacyjne w skali 1-10 na 2-3, takie ciągłe, brzuch przy tym nie twardnieje, nospa pomaga więc nie robię afery ale obgadam z lekarza na kolejnej wizycie. Jakby ktoś miał podobnie to proszę o informację co się z tym może wiązać😐

Musi być nadal dwupak na Święta💪, specjalnie religijna nie jestem ale modlitwa mnie wycisza więc korzystam i szeptam i o Was współleżących - to będą dobre Święta♥️
U nas święta też skromnie, codzienny skład czyli chłop, baba, dziecko i teściowa 😋 tylko pierniczki dziecku obiecałam upiec i więcej palcem nie kiwne🙂 okna będą niemyte, myślę że nie ominie nas z tego powodu Mikołaj😉 tylko niestety do mojej rodziny nie jedziemy bo za daleko (450km), to będzie najgorsze do przełknięcia...

PS. Jaki uroczy brzuchal na zdjęciu😍
Mnie jak twardnieje, yo konkretnie😲, ale bez bóli menstruacyjnych, więc to nie to samo co u Ciebie🤔🤔.
Ja też nie wybiorę się w podróż autem 1600km🤦‍♀️, a z samolotem mogłoby być teraz różnie, plus ta nasza ciąża..., no nie..., ale Mikołaje znają nasz adres, a my znamy ich, więc w tej kwestii sobie również poradzimy🎉🎊🎈
 
reklama
Hej :) jestem po wizycie, 26+4. Okazało się, że mam bakterie w moczu i powiększone nerki. Czeka mnie antybiotyk, także świetnie. Co więcej, wczoraj w nocy miałam ciekawa przygodę. Brzuch podczas leżenia napiął mi się maksymalnie w góre i tak trwał przez jakiś czas. Myślałam, że to dziecko się przekręcało i ani mi przyszło przez myśl, że to skurcz. Zaraz potem usnęłam i przebudził mnie kolejny ból tego napinania, ale nie do końca świadoma poszłam dalej spać. Spytałam dziś lekarza czy to był skurcz, potwierdzil. Nastraszył mnie, że jeżeli będę mieć 4 na godzinę to mam jechać natychmiast do szpitala sprawdzić, czy nie skraca się szyjką. To mnie bardzo zestresowało, nie powiem. Nie mogę się doczekać już marca.....
 
Do góry