Nie tylko Ty... Na lodówce wisi kartka na której skreślam dni do ukończonego 37tc. Dziś zostało ich 13...Dziewczyny ale mam dzisiaj dzień. Mało się udzielam, bo mam ogromnego stracha, ogromne nadzieje i ogólnie ogromny ból tyłka za to, co mnie czy każdą z Was tutaj spotkało. Po prostu ciężko mi się cieszyć z czegokolwiek. Im blizej porodu tym bardziej się martwię, ze nie dotrwam do terminu i do tego od kilku dni praktycznie wcale nie lezę i od rana do nocy jestem na nogach, bo mąż musiał pojechać w delegację, córka ma bunt dwulatka, na spacer muszę z nią wychodzić, bo przecież nie zamknę dziecka w domu na dwa tygodnie przy takiej ładnej pogodzie, obiad muszę ugotować, trochę posprzatać. Ja się dziwię, ze jeszcze nie urodziłam. Rodzice za granicą, teściowie daleko i do tego pracują no wszystko mnie opuściło nawet siły do walki o każdy dzień. Rozwarcie było na gruby paluch mojego lekarza, a teraz jest pewnie na dwa lub więcej. W sobotę zaczynam 35 tydzień, a gdzie tu bezpieczny termin eh. Jeszcze od wczoraj wymiotuję, zadzwoniłam do lekarza i mimo, ze jest na urlopie powiedział, ze czasami organizm kilka tygodni przed porodem się oczyszcza, a czasami kilka godzin przed. Powiedział mi o takich saszetkach do rozpuszczania i trochę przeszło. Podczytuję Was w wolnej chwili i cieszę się, ze jesteście takie dzielne. Codziennie rano budzę się i dziękuję, za kazdy dzień w brzuchu młodego. Muszę wytrzymać do 25 lipca skończę wtedy 37tydzień i przestanę się bać tylko czy w obecnej sytuacji wytrzymam.. Powiedzcie, ze nie tylko ja mam zakreślony kalendarz ze skonczonymi tygodniami, bezpiecznym terminem i w końcu samym terminem porodu.. nie mogę już na niego patrzeć.
Jak ostatnia wariatka rzuciłam się dziś do gotowania obiadu, odkurzacza i mopa. Chociaż od miesiąca nie robiłam nic podobno. Że stresu musiałam coś robić. Po śniadaniu poczułam ból jak przy okresie w dole brzucha, "cudowne' napieranie główki i kucie w pochwie. Myślę "o fuc..." Na szczęście po odpoczynku wszystko przeszło.
Teraz jestem szczęśliwa bo widziałam ruchy oddechowe Małego i całkiem sensowną przewidywaną wagę a to wszystko czego dziś potrzebowałam.